Bill Nelson, były senator, astronauta i aktualny główny administrator NASA przybył do Polski z krótką wizytą. Spotkał się ze studentami biorącymi udział w zawodach łazików marsjańskich European Rover Challenge. Następnie z młodzieżą licznie zgromadzoną w Centrum Nauki Kopernik. Szef NASA zaprezentował młodym miłośnikom nauki nowe zdjęcia z teleskopu Webba.

Szef NASA chwali Polaków, ale nie mówi o przyszłości

W końcu doszło do spotkania przedstawicielami rodzimej nauki i przemysłu kosmicznego. Możliwość bliskiego kontaktu z osobą stojącą na czele największej światowej agencji kosmicznej jest bez wątpienia kusząca i dla wielu inspirująca. I wydaje się, że na razie ta inspiracja będzie grała pierwsze skrzypce.

Zapytany o możliwość współpracy polskich podmiotów z NASA, Bill Nelson odpowiadał wymijająco. Skupiał się głównie na współpracy, która już trwa. Wymienił czujniki promieniowania zainstalowane na manekinach pierwszej misji programu Artemis, czyli Artemis 1. Czujniki te zostały zaprojektowane i wykonane w mieszczącym się w Krakowie Instytucie Fizyki Jądrowej PAN.

Bill Nelson wielokrotnie wspominał instrument GLOWS. Na misję NASA zwaną IMAP przygotowuje go zespół prowadzony przez dr. hab. Macieja Bzowskiego z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Gość podkreślał rangę polskich naukowców i ich dokonania. Jednak nie przekazał żadnej informacji o nowych wspólnych projektach.

Program Artemis do wstęp do misji na Marsa

Program Artemis skupia się na Księżycu, ale jego dalekosiężnym celem jest Mars. Musimy nauczyć się budować, uprawiać rośliny i tworzyć technologię, która pozwoli nam w przyszłości wysyłać misje załogowe w miejsca bardziej odległe niż Księżyc – powiedział Bill Nelson dziennikarzom. – Musimy też znaleźć sposób na to, jak dostać się na Marsa w krótszym czasie niż sześć miesięcy. Jest to konieczne, jeśli zamierzamy poważnie myśleć o marsjańskiej misji załogowej – dodał.

Dodał, że obecne plany agencji zakładają misję załogową na Marsa w 2040 roku. Oznacza to, że mamy 17 lat na zbudowanie nowej, mocniejszej rakiety. A także zupełnie nowego statku kosmicznego, być może takiego wyposażonego w sztuczną grawitację. Zdaniem dyrektora NASA właśnie aktywność wokół przyszłych misji marsjańskich może stać się przepustką dla polskich podmiotów do realnego wejścia w wielką rodzinę NASA.

NASA otwarta na współpracę z firmami z Polski

Stawiamy na współpracę z firmami komercyjnymi. Ta ze SpaceX przyniosła stworzenie bardzo wydajnej rakiety Falcon 9. Wynosi ona nie tylko ładunki agencji, ale też satelity komercyjne, eksperymenty tworzone przez studentów. Transportuje również astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Dwie firmy komercyjne – Blue Origin i SpaceX – budują lądowniki księżycowe. Staramy się jak najwięcej aktywności przekazać w ich ręce – przekonywał administrator. Sugerował przy tym, że może to być też miejsce dla polskich podmiotów kosmicznych.

Wspomniał również o komercjalizowaniu się stacji orbitalnych i coraz większej aktywności firm prywatnych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

– Zaledwie kilka dni temu powróciła na Ziemię druga komercyjna załoga Axiom Space. Używając do tego kapsuły Dragon Crew i rakiety Falcon 9, firma wyniosła na ISS czworo nowych astronautów, w tym dwoje z Arabii Saudyjskiej. Wiem, że Axiom Space i Europejska Agencja Kosmiczna prowadzą rozmowy dotyczące udziału europejskich astronautów w takich misjach komercyjnych – powiedział Bill Nelson.

Kiedy Polak poleci w kosmos?

Co ciekawe, wypowiedź tę rozpoczął od słów, że poznał Sławosza Uznańskiego. Czyli Polaka, który został zapasowym astronautą ESA. Czyżby oznaczało to, że nasz rodak ma szansę polecieć w kosmos dzięki misji komercyjnej?

– Sławosz Uznański jest rezerwowym astronautą Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Właśnie z ESA rozmawiamy o lotach na ISS w celu realizacji polskiego programu badawczego. Jednym z „przewoźników”, których ESA wykorzystuje do lotów na ISS jest właśnie firma Axiom. Zależy nam na tym, aby polskie firmy i instytucje naukowe miały możliwość prowadzenia badań na ISS. Jednak dziś jeszcze nie potrafimy podać konkretnych nazwisk ani konkretnych dat – powiedział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej prof. Grzegorz Wrochna.

Trwa wyścig kosmiczny

Administrator NASA odniósł się również do nowego wyścigu kosmicznego, w którym miejsce Rosji zajęły Chiny. Przekonywał, że Pekin jest wyjątkowo tajemniczy i niechętnie przekazuje jakiekolwiek informacje o swoim programie kosmicznym. Stwierdził jednak, że Chińczycy kilka dni temu poinformowali, że zamierzają wysłać misję załogową na Księżyc już w 2030 roku. I, o ile zna Chińczyków, można być pewnym tej daty.

Wykluczył za to pojawiający się regularnie w mediach pomysł bliskiej współpracy rosyjsko-chińskiej. – Rosjanie nikomu nie zdradzą swojej wiedzy technicznej. Nic ich do tego nie zmusi. Możecie mi w tym względzie zaufać – podsumował.

Źródło: NASA.