Angel, czyli Ma Kyal Sin, zmarła na początku marca po tym, jak została postrzelona w głowę podczas protestu w mieście Mandalaj. Nastolatka miała na sobie t-shirt z wymownym napisem: "Wszystko będzie dobrze". Jeszcze przed tragiczną śmiercią dla tysięcy Birmańczyków stała się uosobieniem odwagi i walki o wolność. Kilka dni przed zastrzeleniem Angel zadeklarowała na Facebooku, że chce, aby po śmierci jej organy zostały przekazane najbardziej potrzebującym.

W pogrzebie aktywistki wzięły udział tysiące ludzi. Wielu z nich na znak solidarności trzymało w górze trzy palce – symbol ten został zaczerpnięty z filmu "Igrzyska Śmierci", w którym był gestem protestujących.

 

Nielegalna ekshumacja ciała Angel

Zaledwie kilka godzin po pochówku Angel na cmentarzu zjawiła się birmańska policja. Funkcjonariusze twierdzili, że chcą przeprowadzić sekcję zwłok niezbędną do orzeczenia przyczyny jej śmierci. Zgodnie z prawem ekshumacja odbywa się na wniosek bliskich zmarłego lub sądu. W tym wypadku rodzina nastolatki nigdy się na nią nie zgodziła. 

Dziennikarzom CNN udało się dotrzeć do świadka, który widział, jak grupa 20 uzbrojonych osób weszła na teren miejskiego cmentarza. Dane informatora zostały zatajone ze względu na jego bezpieczeństwo.

– Część z nich przyjechała samochodem i na motocyklu. Reszta wojskowym autem. Wskazywali bronią na cmentarną bramę i prosili o jej otwarcie – przekazał anonimowy obserwator.
Policjanci mieli w tym czasie zakazać wstępu na teren nekropolii osobom trzecim oraz powiedzieć pracownikom, żeby nie informowali nikogo o ich przyjeździe. Na drugi dzień okazało się, że grób Angel został zalany cementem. Wokół leżały żyletki, łopaty, fartuchy chirurgiczne, łopaty i zakrwawione rękawiczki.

 

"Zmiana reguł gry"

Aktywiści już wcześniej obawiali się, że służby mundurowe będą próbowały ukryć tragiczną śmierć Angel przed światem. Phil Robertson, zastępca dyrektora ds. Azji w Human Rights Watch zwrócił uwagę na to, że w Mjanmie na ogół nie praktykuje się ekshumacji ciał.

– Ich przyjazd na cmentarz w godzinach wieczornych to symboliczne uznanie zmieniających się reguł gry. Żołnierze i policja nie chcieli być filmowani, wykonując swoją brudną robotę – dodał.

Według ONZ w ostatnich tygodniach w Mjanmie zginęło co najmniej 80 osób, a setki zostało rannych.