Koncert rzeka, trwający bez przerwy dzień i noc od godziny 19.oo od poniedziałku 22 lutego do późnych godzin wieczornych następnego poniedziałku, czyli 1 marca 2010 r., jest niezaprzeczalnie swoistym rekordem, ale przede wszystkim wyrazem hołdu, zarówno jego wykonawców, jak również publiczności, dla piękna muzyki Dostojnego Jubilata, którego dwusetne urodziny obchodzi cały muzyczny świat. Pomysł uczczenia w ten sposób „najdłuższych urodzin” zrodził się z racji dwoistości dat tego wydarzenia. Jego organizatorzy, nie wnikając w naukowe dysputy, postanowili więc połączyć obie daty w jedno wielkie chopinowskie święto, które w zupełnie magiczny sposób złączyło wszystkich miłośników chopinowskiego grania. W graniu tym udział wzięli zarówno wybitni i znani na całym świecie wirtuozi, jak również wykładowcy, absolwenci, studenci. I to nie tylko wyższych szkół muzycznych i nie tylko z Polski, ale też z Japonii czy Finlandii. Przyjechały i zagrały dzieci z Kielc, grali amatorzy różnych profesji, jak lekarze, aktorzy, dyplomaci, dziennikarze. W sumie organizatorzy spodziewali się udziału 1000 pianistów, ale sprawa wymknęła się trochę spod kontroli, gdyż zdarzali się chętni dosłownie „z ulicy”, jak to miało miejsce z pewnym sympatycznym Francuzem, który zupełnie przypadkiem znalazł się na Krakowskim Przedmieściu i skromnie zapytał: czy mógłby też? Naturalnie! Chodzi wszak o radość grania i radość słuchania! A publiczność? Jest obecna przez cały ten czas, zmieniając się płynnie i „wpadając” w tak zwanej wolnej chwili, niezależnie od pory dnia i nocy. Szalenie wygodne! Natomiast słuchacze internetowi z całego świata, zwłaszcza z USA i Kanady, chwalą całodobową formułę, gdyż mogą uczestniczyć w imprezie pomimo różnic czasowych. Jednym z jej pomysłodawców jest Przemek Lechowski, znany prekursor i zarazem wykonawca oryginalnych przedsięwzięć, mających promować muzykę klasyczną. W ubiegłym roku np. „wywlókł”, jak komentowali niektórzy, fortepian na Nowy Świat w Warszawie i dał koncert, który, wbrew przewidywaniom malkontentów, zgromadził prawdziwe tłumy. Tym razem również grał i to jak! Myślę, że organizatorzy Najdłuższych Urodzin, czyli Wspólnota Polska i Centrum Smolna, trafili w przysłowiową dziesiątkę, pisząc : „171 godzin grania bez przerwy, to w sam raz , żeby uczcić Jego urodziny”.
A my wszyscy, Jego Goście, mieliśmy ogromną radość obcując z Nim, gdyż nie ulega wątpliwości, że sami już nie dożyjemy Jego następnej, stuletniej rocznicy.

Kto jeszcze tam nie był, ma teraz ostatnią szansę: www.najdluzszeurodziny.pl

Tekst: Agnieszka Budo