Sofia

Według rankingu serwisu TripAdvisor Sofia to najtańsza stolica Europy – oceniono, że zapłacimy tu o 73 proc. niż w najdroższym Oslo. Nadal stosunkowo mało popularna i z dala od głównych szlaków bułgarska stolica budzi sympatię.

Z pierwszych dni pamiętam głównie kilometry chodników, bo najlepiej zwiedzać miasto na piechotę. Taksówki łapane na ulicy często naciągają obcokrajowców, nie włączając licznika – warto zadzwonić po samochód z jednej z legalnych firm, np. OK SuperTrans. Jeszcze taniej podróżować komunikacją publiczną – w trakcie można sprawdzić maile, bo w sofijskich trolejbusach działa darmowe wi-fi. W razie podróży z plecakiem lub
walizką trzeba tylko pamiętać o dodatkowym bilecie.

Z Sofii na łono natury można za grosze dotrzeć taksówką, a potem wędrować z przewodnikiem po zboczach gór Witosza, odległych od miasta o 10 km. Jednym z przystanków jest wspaniała cerkiew Bojańska, do której w poniedziałki po 15.30 można wejść za darmo.

W poszukiwaniu sztuki i darmowej panoramy Sofii idę na… basen. Swimming Pool (swimmingpoolprojects.org) to przestrzeń artystyczna na szczycie budynku z 1939 r. Pusta wykafelkowana niecka basenu służy jako miejsce wystaw, dyskusji, projekcji filmów i wykładów.

Bezdroża z historią

Wielkie Tyrnowo, dawna siedziba bułgarskich carów, w niczym nie przypomina zakonserwowanych mieścin muzeów. To mieszanka antycznych zabytków i studenckiego szaleństwa, ale w letnie sobotnie popołudnie na tutejszych uliczkach spotykam tylko koty i drzemiące w progach sklepików sprzedawczynie. Tyrnowo, położone malowniczo na zboczach wąwozu, wieńczy twierdza Carewec z ruinami 400 domów i 18 kościołów. To doskonała baza dla amatorów wspinaczki i dzikiej przyrody.

Wodospady Hotnica, położone 15 km od centrum, to jedna z piękniejszych bułgarskich kaskad; bonusem jest darmowy wstęp. Na wieczór warto jednak wrócić do miasta. Hostel Mostel (hostelmostel.com) poza darmowym śniadaniem oferuje codziennie kolację w cenie noclegu – zwykle to porcja makaronu, który można popić darmowym piwem.

Soczyście zielone wzgórza migają za oknem pociągu. Na każdej stacji wsiadają staruszki od stóp do głów odziane w czerń, które po chwili rozmowy szepczą między sobą: „z Polszy, z Polszy…”. Jedziemy do Trjawny, 60 km od Tyrnowa. Bułgarskie pociągi, szczególnie te wolne, osobowe, są tanim – tańszym niż autobusy! – sposobem na podróże, szczególnie jeśli mamy dużo czasu. Ale chyba nikt, kto jedzie do Trjawny, nie może się śpieszyć. To senne miasteczko z plątaniną brukowanych uliczek wśród bielonych domów jest doskonałe na kilka dni wypoczynku. W Trjawnie, jak w całej Bułgarii, można dużo zaoszczędzić, zatrzymując się w pokojach gościnnych w prywatnych domach. Wystarczy zapytać o „kvartira pod naem” i przygotować się na to, że standardy mogą różnić się od tych hotelowych.

Podróże po bułgarskich bezdrożach to przyjemność sama w sobie. Kraj przecinają łańcuchy górskie i jedna trzecia powierzchni to niemal alpejskie krajobrazy. Zimą Bansko zamienia się w stolicę narciarstwa, latem szlaki zapełniają się miłośnikami pieszych wędrówek. Wstęp do wszystkich parków narodowych jest bezpłatny. Na noc w górach najtaniej jest zatrzymywać się w chatach zwanych hizha. Jest ich mnóstwo i mimo często spartańskich warunków cieszą się taką popularnością, że warto rezerwować miejsca (np. na zigzagbg.com). Za nocleg zapłacimy od kilku do kilkunastu lewów. Mniejsze i wyżej położone chatki oferują czasem – dosłownie – dach nad głową zupełnie za darmo. Mimo że biwakowanie na terenie parków narodowych jest zakazane, kiedy schroniska są pełne, pozwala się zazwyczaj rozbić namiot w okolicy.

Położone między stolicą a grecką granicą pasmo górskie Riła słynie ze skalistych grani, malowniczych jezior i zapomnianych przez świat wiosek. Prawdziwym klejnotem jest jednak Rilski Monastyr zbudowany w X w. jako schronienie pustelnika Iwana. Przez stulecia kompleks rozrósł się do ogromnych rozmiarów. Mieści się tam 300 klasztornych cel, w świątyni zachwycają ścienne malowidła i ikony. Wejście na teren kompleksu jest darmowe, płaci się jedynie za wstęp do muzeum – 8 lewów. Za drobną opłatą można się zatrzymać w klasztorze na noc.

Na czarno

W zaułkach Sozopola mimo tabunów turystów spragnionych plażowania nietrudno przenieść się w przeszłość. Ta najstarsza w Bułgarii osada na wybrzeżu, w starożytności znana jako Apollonia, ma dwie świetne plaże, kusi też dodatkowymi atrakcjami: nieodległa Wyspa św. Jana to rezerwat przyrody, gdzie żyją foki mniszki. Zabytkowa część Sozopola, cypel wybiegający w Morze Czarne, to labirynt zaułków, wzdłuż których stoją wiekowe drewniane domy. W cieniu staruszki sprzedają słoiczki figowego dżemu.

Wybrzeże Morza Czarnego jest popularnym wakacyjnym kierunkiem. Hotele na każdą kieszeń szczelnie wypełniają nawet najmniejszy skrawek przestrzeni w Złotych Piaskach i wzdłuż Słonecznej Plaży. Wystarczy jednak pojechać nieco dalej, żeby trafić na miłośników bardziej liberalnego wypoczynku.

Przez letnie miesiące w zatoce Irakli biwakują na plażach całe rodziny, hipisi i ekoaktywiści. W ten sposób protestują przeciwko agresywnej zabudowie bułgarskiego wybrzeża. Przez lata inicjatywa stała się na tyle popularna, że objęła kilkanaście czarnomorskich plaż, w tym jedną z najpiękniejszych w całym kraju: Karadere. Dzikie biwakowanie jest zupełnie darmowe i otwarte dla każdego, należy jednak pamiętać, że na plażach nie ma prawie żadnych udogodnień. Większość plażowiczów rezygnuje z ubrań, a jedynym niepisanym obowiązkiem jest utrzymanie czystości.

Kiedy wieczorem siedzę nad brzegiem morza i jem arbuza kupionego na przydrożnym straganie, myślę, że nie potrzeba wiele, żeby mieć idealne wakacje. Szczególnie w Bułgarii.

 
PORADNIK
Te miejsca warto zobaczyć

 ■  Warna (kurort)
Czarnomorski kurort, ma świetne restauracje, plaże i promenady, ale także ciekawe muzea; zwłaszcza Muzeum Archeologiczne.

 ■  Płowdiw (amfiteatr)
Pełne uroku studenckie miasto, którego historia zaczęła się w starożytności. Warto zwiedzić ruiny rzymskiego amfiteatru.

 ■  Kopriwsztica (Skansen)
Położone wśród wzgórz miasteczko skansen. XIX-wieczna zabudowa, kościoły, brukowane uliczki i kamienne mosty.

 

Zakupy

■ Najtańszą pamiątką jest martenica, czerwono-biała pleciona bransoletka, którą Bułgarzy obdarowują się 1 marca z okazji święta Baby Marty. Ma przynosić szczęście i pomyślność.

■ Drobiazgi kupisz w sklepikach zwanych Klek, wprost z piwnicznych okienek. 

■ Najtańsze śniadania są w piekarniach. Tam zjesz najświeższą banicę: zapiekany placek z szopskim serem.