Gotyk na dotyk Echa historii w klimacie wieków średnich „Toruń wyglądał po nocy zjawiskowo. Takie nieduże miasto, a takie piękne parki, aleje, przestrzenie zadrzewione. (...) Wstąpiłyśmy na chwilę do krzyżackiego podobno kościoła Najświętszej Panny Marii. Jest to najbardziej mistyczny, najbardziej »kościelny« ze wszystkich kościołów, jakie widziałam po świecie” – pisała w latach 50. Maria Dąbrowska.
Stolicą Ziemi Chełmińskiej zachwyciła się nie tylko ona. Toruńską starówkę wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a wielu twierdzi, że ten gród to najcudowniejsze z polskich miast.
Jego poznawanie najlepiej zacząć wieczorem. Wysiądźmy na stacji w południowej części miasta i skierujmy się ku Wiśle. Gdy staniemy na nabrzeżu, ukaże nam się widok jak ze średniowiecznych legend. Na przeciwległym brzegu wznosi się miasto z czerwonej cegły, iluminowane tysiącem świateł, na tyle jednak dyskretnych, by pozostawić zagadkowe cienie.
Najpierw spacer przez most. Kiedy zaczniemy stąpać po kocich łbach uliczek, nie będziemy mieli już wątpliwości, że jesteśmy w miejscu niezwykłym. O naszą uwagę rywalizują ruiny murów obronnych, średniowieczne kamienice, bramy gotyckich kościołów. Wieża kościoła św. św. Janów Chrzciciela i Ewangelisty z XV w., jest potężna, masywna. Wchodzimy do wnętrza, by w półmroku i ciszy oglądać malowidła, a później wstąpić do kaplicy, gdzie zgromadzono pamiątki związane z życiem Kopernika. W chrzcielnicy, którą tu znajdziemy, prawdopodobnie ochrzczono przyszłego astronoma.  
Toruńskie mury miejskie budowano od połowy XIII  w., a do dziś zachowały się odcinki wzdłuż Wisły i ulicy Podmurnej. Są też bramy – Mostowa, Klasztorna, Żeglarska – oraz kilka baszt. Najsłynniejsza z nich to Krzywa Wieża. Wzniesiono ją na ciężkim, gliniastym gruncie, stąd też 15-stopniowe odchylenie od pionu. Dla mieszczan stało się to pożywką przesądu. Gdy staniemy pod ścianą wieży i powiemy prawdę, utrzymamy się prosto; gdy skłamiemy, stracimy równowagę i polecimy do  przodu. Nachylenie jest takie, że ciężko wytrzymać, lecz cóż... wiele torunianek sprawdza tu wierność swoich ukochanych.
W dawnych wiekach wśród toruńskich murów, zaułków i zakamarków słychać było chrzęst broni, ale i dziś przechadzając się po mieście, możemy nagle usłyszeć charakterystyczne trzaski bijących o siebie mieczów i toporów. Bractwa rycerskie chętnie tu zjeżdżają, by w historycznej scenerii popisać się umiejętnościami. Sami też spróbujmy rycerskiego rzemiosła. W ruinach dawnego zamku krzyżackiego za nie-wielką opłatą dostaniemy do ręki łuk i będziemy mogli postrzelać do tarczy. Potem pomyszkujemy w lochach, bo to one głównie zachowały się z dawnej warowni zbudowanej przez Krzyżaków na planie podkowy. Gdy chodzi się wśród kamiennych pozostałości, w głowie dźwięczą słowa Tadeusza Śliwiaka:
Dziejów miasta Torunia / nie wygrzebuj z ksiąg starych /bo wystarczy się przejść ulicami,/ a odczytasz z łatwością, żywą miasta opowieść, /tutaj przeszłość wrzeźbiła się w kamień Idźmy więc dalej, na Rynek. Znowu spotykamy się tu z Mikołajem Kopernikiem, tym razem już starszym panem, wsławionym epokowym odkryciem. Stoi dumnie na cokole odziany w profesorską togę; w ręku dzierży astrolabium, wskazuje palcem w niebo. Pomnik astronoma, powstały w latach 50  XIX w., to dziś jedno z ulubionych miejsc toruńskich spotkań.
Głównym obiektem architektonicznym jest na rynku Ratusz, wspaniały przykład średniowiecznego budownictwa mieszczańskiego. Warto zatrzymać się też przy kamienicy „Pod Gwiazdą”, a potem zajrzeć do środka: ten barokowy budynek z końca XVII w. kryje w sobie kręcone schody z 1697 roku. Na koniec oczywiście Dwór Artusa, monumentalny gmach w stylu neorenesansowym, z końca wieku XIX.
A więc jesteśmy coraz bliżej współczesności. Gdy wychodzimy z rynku, historia nabiera przyspieszenia. Dajmy się ponieść jej pędowi i wybiegnijmy w przyszłość. Zrobimy to w Planetarium. Siadamy w fotelu, pod kopułą, która jest jednocześnie wielkim ekranem. Z głośników dobiega muzyka Vangelisa, a w jej takt przed naszymi oczami wirują planety i statki kosmiczne. Głos spikera zapowiada kolejne cele podróży. Tytan, największy księżyc Saturna. A potem dalej, coraz dalej... –