Mniej więcej 1500 lat temu ogień wdarł się do oazy na zachodnim wybrzeżu Morza Martwego, niszcząc rozrastającą się populację żydowską, która mieszkała tam od wieków. Jednak z pożaru ocalała szafa ołtarzowa, tzw. święta arka, z miejscowej synagogi – mieściła podzielony na kawałki zwój ze skóry zwierzęcej, który na skutek spiekoty właściwie się zwęglił.
 

Przez dziesiątki lat dokument znany jako zwój z Ein Gedi strzeżony był przez Israel Antiquities Authority. Instytucja specjalnie nie otwierała go ze strachu, że kruchy dokument mógłby się rozwalić na kawałki. Jednak w zeszłym roku naukowcy ogłosili, że zeskanowali, wirtualnie rozłożyli i przetłumaczyli ukryte wersy zwoju – wyczyn, który obecnie już oficjalnie figuruje w literaturze naukowej.
 

- Od dwudziestu lat pracuję z technologią i zniszczonymi materiałami. Z biegiem lat upewniłem się, że ten dzień nastąpi – twierdzi autor badania Brent Seales z University of Kentucky, który specjalizuje się w cyfrowej rekonstrukcji zniszczonych tekstów. – Zwój z Ein Gedi jest dowodem na to, że potencjalnie jesteśmy w stanie odzyskać cały tekst ze zniszczonego materiału, nie tylko kilka liter czy oparte na przypuszczeniach słowo.
 

Bazując na wstępnych skanach, Seales i inni badacze ogłosili w 2015 roku, że zwój Ein Gedi jest biblijnym tekstem z VI wieku n.e. i zawiera kolumnę tekstu z Księgi Kapłańskiej. Jednak wyniki pełnej tomografii komputerowej, opublikowane w środę w czasopiśmie naukowym Science Advances, świadczą o większej roli tekstu.
 

Zapełnienie luki
 

Dalsza analiza wykazała istnienie dodatkowej kolumny tekstu, ostatecznie ukazując dwa pierwsze rozdziały Księgi Kapłańskiej – jak na ironię, to księga rozpoczynająca się poleceniem Boga dotyczącym spalonych darów. Co więcej, datowanie zwoju przy pomocy radiowęgla sugeruje, że może mieć on od 1700 do 1800 lat – co najmniej 200 lat więcej niż początkowo myślano. Rzeczywiście, charakterystyczne pismo odsyła do I lub II wieku n.e., jakieś 500 lat wcześniej w stosunku do daty przypisywanej zwojowi jeszcze w zeszłym roku.
 

Naukowcy nie są zaszokowani faktem, że tekst pochodzi z Księgi Kapłańskiej. – Nie dziwi nas, że znalezisko jest zwojem Księgi Kapłańskiej – powiedział James Aitken, wykładowca z Uniwersytetu Cambridge do Devina Powella z czasopisma Smithsonian w 2015 roku, kiedy po raz pierwszy ogłoszono tłumaczenie zwoju z Ein Gedi. – Prawdopodobnie mamy więcej kopii tego zwoju niż jakiejkolwiek innej książki, gdyż hebrajski jest w niej napisany tak prostym i powtarzalnym stylem, że używano jej jako książki do ćwiczeń pisania dla dzieci.
 

Jednak szacowany wiek zwoju oznacza, że może spokojnie stać pomiędzy starszymi Rękopisami z Qumran i genizą kairską, zbiorem średniowiecznych ksiąg hebrajskich. Innymi słowy, zwój z Ein Gedi wypełnia wielowiekową pustkę w historii tekstów biblijnych.
 

- Myślę, że możemy bezpiecznie stwierdzić, że od czasu ukończenia publikacji korpusu Rękopisów z Qumran mniej więcej dziesięć lat temu, zwój z Ein Gedi z Księgą Kapłańską jest najobszerniejszym i najważniejszym starym tekstem biblijnym, jaki odkryto – twierdzi współautor badania Michael Segal, biblista z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.
 

Emanuel Tov, współautor i biblista z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, twierdzi, że zwój z Ein Gedi jest bardzo pomocny, ponieważ zawęża oś czasu powstawania Biblii hebrajskiej – znanej jako tekst masorecki.
 

- Widzimy wyraźne znaki świadczące o kontynuowaniu tradycji – podkreśla. – To nie może być przypadek, że w synagodze w Ein Gedi, która spaliła się w VI wieku, trzymano wczesny zwój, którego tekst jest identyczny z tekstami średniowiecznymi. Ten sam nurt w judaizmie, który korzystał ze zwoju Księgi Kapłańskiej na początku ery nowożytnej, nieprzerwanie używał go aż do późnego średniowiecza, kiedy wynaleziono druk.
 

Źródło: National Geographic News, pełna wersja artykułu znajduje się tutaj.
 

Tekst: Michael Greshko


Obejrzyjcie kolejny odcinek naszego serialu "Warto spróbować"! Tym razem odkrywamy skarby w zatopionym kamieniołomie.