Niedawno pisaliśmy o sprawie Clairviusa Narcisse'a, domniemanego zombie. Tymczasem jeszcze więcej emocji wzbudza przypadek pewnej tajemniczej kobiety z Haiti, która miała wrócić do żywych po 29 latach.

Zmartwychwstała po 29 latach?

Wczesnym rankiem 24 października 1936 roku w wiosce Ennery na północy Haiti wszystkich mieszkańców postawiła na nogi wieść o pojawieniu się na ulicach dziwnej kobiety, całej w łachmanach. Wzięto ją za zombie. Była stara, słaba i oszołomiona, a jej blada i pomarszczona skóra wyglądała jak rybie łuski. Rzęsy prawie jej wypadły, a twarz zakrywała przed promieniami słońca brudną szmatą. Jakby nie mogła znieść jego blasku.

Była mało komunikatywna. Dawała jednak do zrozumienia, że nie zjawiła się w wiosce przypadkiem. Wtedy ktoś z rodziny o nazwisku Mentor rozpoznał kobietę. To była Felicia Felix Mentor. Ostatnio widziano ją prawie trzydzieści lat wcześniej – w 1907 roku, gdy miała 29 lat. Teraz była odpowiednio starsza i wciąż miała kłopoty z chodzeniem. Utykała, jak w młodości. Jak wtedy, gdy we wspomnianym 1907 roku rozchorowała się i… zmarła. Teraz nagle pojawiła się, zmartwychwstała.

Tymczasem rodzina prawie już o niej zapomniała. Kiedyś Felicia prowadziła razem z mężem sklep spożywczy. Mieli jedno dziecko, chłopca – w 1936 roku był już mężczyzną w sile wieku. Zaś eks-małżonek ożenił się ponownie. Przecież Felicia zmarła, jej śmierć i pochówek zostały poświadczone. Były na to dokumenty.

Wahał się z rozpoznaniem dawnej żony. Niemniej została zidentyfikowana przez brata. Rodzina zabrała kobietę do siebie, nakarmiła i zapewniła dach nad głową. Wystarczyło jednak parę dni, a krewni oddali kobietę, pozostającą w kiepskim stanie psychicznym i fizycznym, do państwowego szpitala. 

Co nauka sądzi o zombie

Sprawie przyjrzał się Louis P. Mars, profesor psychiatrii wysłany z ramienia Departamentu Zdrowia Publicznego. Dobrze znał miejscowe zabobony. „Jako pracownik państwowej służby zdrowia i psychiatra, miałem okazję zajmować się wieloma pacjentami, których z jakiegoś powodu uważano za tajemniczych” – wspominał. Nic dziwnego, skoro jego rodacy uważali, że szamani potrafią ożywiać zmarłych, nocami na wyspie grasują wilkołaki, a zombie pracują jako niewolnicy na polach.

„To mają być zmarli kiedyś mężczyźni i kobiety, którzy zostali przywróceni do życia poprzez podanie pewnych silnie działających leków” – opisywał przesądy doktor i zaznaczał: „Nie spotkałem nigdy na Haiti nikogo, kto był w stanie przyznać mi się, że sam widział zombie. Niemniej słyszałem od czasu do czasu, że mieszkał taki w jakiejś wiosce. W dwóch przypadkach odkryłem później, że nieszczęśnicy, których uważano za zombie, byli w rzeczywistości obłąkanymi włóczęgami”. Dlatego prof. Mars nie obiecywał sobie po sprawie Mentor zbyt wiele.

Kulawa sprawa

Początkowo wyglądała na 60 lat, ale pobyt w szpitalu odjął jej dziesięć. Miała niecałe 160 cm wzrostu, ważyła 40 kg. „Nie była w stanie podać mi żadnych informacji o tym, jak ma na imię, ile ma lat, gdzie się urodziła, gdzie przebywała i dokąd się wybierała oraz jak znalazła się w szpitalu. Wszystkie jej odpowiedzi były niezrozumiałe” – wspominał prof. Mars. – „Jej sporadyczne wybuchy śmiechu były pozbawione emocji, bardzo często mówiła o sobie w pierwszej lub trzeciej osobie, bez żadnego rozróżnienia. Straciła poczucie czasu i była zupełnie obojętna na to, co się wokół niej dzieje”.

Prof. Mars nie wierzył, że ma do czynienia z zombie, który wrócił do domu po 29 latach. Zajął się „dowodami” w sprawie. Tym bezpośrednio łączącym nieszczęsną kobietę z rodziną Mentor był fakt, że kulała. Według jej bliskich, w młodości Felicia złamała nogę. Doktor Mars pozostawał jednak nieprzekonany: „Zrobiłem zdjęcia rentgenowskie obu nóg w Szpitalu Głównym w Port-au-Prince. Nie znalazłem śladów złamania, dlatego fakt, że kobieta kulała, należało powiązać z osłabieniem mięśni wywołanym przez niedożywienie. To faktycznie mogła być przyczyna, bo po dwóch miesiącach normalnego żywienia, przestała kuleć”.

A zatem to nie Felicia! Jak jednak bliscy mogli się pomylić? Może po prostu tego potrzebowali z przyczyn emocjonalnych, ze względu na swoją wiarę? Co do niby-Felicii, Prof. Mars uznał, że ma do czynienia z przypadkiem schizofrenii. Resztę dopowiedzieli sobie niewykształceni, pozbawieni wiedzy naukowej i zabobonni mieszkańcy wioski.

Artykuł oparty jest na książce Adama Węgłowskiego „Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie".

Źródła:

  • Zora Neale Hurston, Tell my horse: voodoo and life in Haiti and Jamaica, Harper Collins 2009,
  • Louis P. Mars, The story of zombi in Haiti, w: „Man: A Record of Anthropological Science”, nr 22/1945
– Adam Węgłowski, Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie, Znak Horyzont 2016