Dlaczego to akurat Grecy wymyślili demokrację – „najlepszy z możliwych ustrojów” znanych człowiekowi? I w jaki sposób zdołał on rozwinąć się i przetrwać w świecie zdominowanym przez potężne monarchie: Asyryjczyków, Babilończyków, Medów czy Persów? Warto wiedzieć, jaką rolę odegrał w tym procesie prawodawca Solon.

Po doświadczeniach hitleryzmu i stalinizmu, ale również terroryzmu lat 60. i 70. XX wieku, demokrację często uznawano w Europie za ustrój bezbronny wobec jej wewnętrznych i zewnętrznych wrogów. Bezbronny, bo rozpolitykowany i wewnętrznie skłócony.

Tym bardziej pouczające może okazać się doświadczenie Aten, największej demokracji starożytnej. Nie tylko oparła się najpotężniejszemu światowemu imperium – Persji. Stworzyła też nowoczesne państwo o zadziwiającej sprawności działania. Państwo tak skuteczne, że samo szybko stało się lokalnym imperium, by z kolei bezlitośnie panować nad innymi Grekami. 

Co oznacza słowo „demokracja”?

Zacznijmy jednak od tego, że trudno jest powiedzieć, co w ogóle oznaczała demokracja. Słowo „demokracja” (po gr. demokratia) oznacza „władzę” (gr. kratos) „ludu” (gr. demos). Kłopot polega na tym, że demos ma po grecku dwa znaczenia. Dokładnie tak jak słowo „lud” w języku polskim. Może oznaczać albo ogół obywateli, jak „polski lud”, albo masy ludowe, a nawet motłoch.

To drugie znaczenie, przeciwstawiające demos elitom, należało oczywiście do języka greckiej arystokracji. Najwcześniejsze teksty, w których pada termin „demokracja”, pochodzą z czasów o wiele późniejszych niż początki demokracji ateńskiej. Trudno zatem powiedzieć, czy to słowo miało pierwotnie znaczenie pozytywne, czy negatywne. Wiemy za to, że dla następnych pokoleń „demokracja” była już jednoznacznie pozytywnym hasłem politycznym. Określało władzę, którą „prosty lud” odebrał możnym arystokratom. 

Jeżeli jednak dojdziemy do wniosku, że „demokracja” to pierwotnie brzydkie słowo, którym polemicznie posługiwali się wrogowie wolności ludu, znamy inną kandydatkę na nazwę nowego ustroju. Pierwotnie zwał się on być może „izonomią” (gr. isonomia). Czyli dosłownie „równością wobec prawa” (nomos to po gr. „prawo”, a przymiotnik isos znaczy „równy”). To polityczne hasło, podkreślające ideał równości wszystkich obywateli, pojawia się w naszych źródłach już wcześniej. Jest sloganem wrogów tyranii – i to nie wyłącznie w Atenach. 

Trzeba jednak zadać sobie pytanie nie tyle o pierwotną nazwę, ile o istotę ustroju, który my dziś nazywamy demokracją. Demokracja to ustrój, w którym rzeczywista polityczna władza należała do ogółu obywateli. A więc w praktyce do większości obywateli niewywodzących się z elity. To ustrój, w którym pochodzenie i stan majątkowy obywatela będą miały minimalny wpływ na jego uprawnienia polityczne. 

Na czym polegała demokracja w starożytnej Grecji?

W Grecji już od IX wieku p.n.e. funkcjonowały poleis (lp. polis), miasta-państwa. W nich najważniejsze decyzje dotyczące wspólnoty podejmowali wszyscy obywatele, chcący przyjść na Zgromadzenie Ludowe i zagłosować. Np. w sprawie wojny lub pokoju z sąsiadami. Już u Homera widać, że również obywatele pośledniejszego stanu mogli wypowiadać się na Zgromadzeniu. A nawet – jak Tersytes w „Iliadzie” – krytykować arystokratycznych liderów wspólnoty. 

Obywatele niższego stanu teoretycznie mieli prawo nie tylko głosować, ale i dyskutować. Jednak zwyczaj społeczny i „polityczna etyka” kazały patrzeć na nich krzywo. Demokracja będzie zatem ustrojem, w którym wszyscy w greckiej polis są naprawdę równi w praktyce. A raczej takim, w którym to lud sam zdecyduje, które uprawnienia czy urzędy pozostawić w ręku arystokratów albo najbogatszych, a do których dopuścić wszystkich obywateli.

Kto i gdzie wynalazł demokrację?

Dzięki liście najważniejszych cech demokracji możemy bez wahania powiedzieć, że to nie Ateńczycy ją wynaleźli. Kombinację kilku takich cech znajdujemy już wcześniej – co najmniej od początku VI wieku p.n.e., a gdzieniegdzie może już w końcu VII wieku – w różnych zakątkach świata greckiego. Np. na Chios, jednej z największych wysp Morza Egejskiego, w Megarze na Przesmyku Korynckim, w Heraklei Pontyjskiej nad Morzem Czarnym, w Chalkis na wyspie Eubei.

Ateńczycy demokracji więc nie wymyślili, ale genialnie wykorzystali rozproszone zagraniczne wzorce. Stworzyli ustrój zorganizowany o wiele bardziej systematycznie niż gdzie indziej, bo oparty na jednorazowej serii radykalnych reform, a nie na długiej ewolucji. W tym właśnie tkwi tajemnica skuteczności i trwałości ustroju ateńskiego.

Kim był Solon?

Solon urodził się ok. 635 r. p.n.e. Pochodził z królewskiego rodu, lecz jego rodzina nie była zamożna. W młodości zajmował się handlem i poezją. Pisał m.in. wiersze zagrzewające do walki o ważną dla Aten Salaminę.

W roku 594/593 p.n.e. Solon został wybrany na urząd archonta-eponyma. Był to przewodniczący kolegium archontów. Zajmował się sprawami wewnętrznymi Aten. Solon wykorzystał tę funkcję do wprowadzenia zmian w Atenach. Dał się wtedy poznać jako mąż stanu, reformator i prawodawca.

Jakie zmiany w prawie wprowadził Solon?

Początki demokracji ateńskiej sięgają przełomu VI i V w. p.n.e. Wtedy działali Drakon (ten od drakońskich praw) i właśnie Solon. Spisują oni i porządkują ateńskie prawa.

Solon wprowadził istotne zmiany prawne i gospodarcze:

  • zakazał sprzedawania w niewolę dłużnika wraz z rodziną,
  • umorzył chłopskie długi i zakazał zniewalania za nie,
  • wprowadził w Atenach system eubejski, ułatwiający handel zagraniczny,
  • nakazał bicie nowych monet o wysokiej zawartości srebra,
  • stworzył zachęty do rozwoju rzemiosła.

Reformy Solona miały też charakter ustrojowy:

  • podzielił obywateli na cztery klasy według zamożności, zmniejszając znaczenie arystokracji,
  • na trzy najbogatsze klasy nałożył podatek na wydatki państwowe,
  • majątek, a nie pochodzenie decydować miały o prawach politycznych,
  • poszerzył dostęp obywateli do decydowania o sprawach publicznych, powołując Radę Czterystu.

Po zreformowaniu prawa Solon wybrał się w podróż po świecie. W tym czasie w Atenach do władzy znów doszła arystokracja. Doprowadziło to m.in. do rządów tyrana Pizystrata. Powrót do demokracji umożliwiły dopiero reformy Klejstenesa

Marek Węcowski wykłada historię starożytną na Uniwersytecie Warszawskim. Napisał m.in. „Sympozjon, czyli wspólne picie” oraz (razem z B. Bravo, E. Wipszycką i A. Wolickim) „Historię starożytnych Greków, t. 2”.