Do cennych odkryć archeologicznych nierzadko dochodzi przez przypadek. Ba, za znaleziskami nie zawsze muszą stać specjaliści. Bywa, że na skarby z przeszłości trafiają również amatorzy, a nawet dzieci. Tak też było kilkadziesiąt lat temu w Szwecji.

Bocksten Man, czyli szwedzki człowiek z bagien

W czerwcu 1936 roku pięcioletnia wówczas Gulli Johanssen i jej starzy brat Thure pomagali rodzinie podczas zbierania torfu na Bocksten Bog w Varberg. Dzieci odkryły wtedy ludzkie kości wystające z ziemi. Ojciec Johanssenów zawiadomił policję. Na miejsce przyjechali też miejscowi eksperci, w tym Albert Sandklef, dyrektor Muzeum Varberg.

Jak ustalono, zwłoki należały do zamordowanego mężczyzny. Nie była to jednak świeża sprawa, a zabójstwo sprzed wieków. Poza fragmentami ciała, w błocie znaleziono również kawałki materiału i drewniane kołki. Nietypowe znalezisko zostało przebadane w muzeum.

Tam też okazało się, że tzw. Bocksten Man zginął 700 lat temu na skutek licznych obrażeń. Na czaszce zachowały się pęknięcia, a w klatce piersiowej nadal znajdował się drewniany kołek. Nie chodziło jednak o rzekomy aspekt wampirzy, a oto, aby dosłownie przygwoździć ofiarę do dna torfowiska.

Morderca nie wiedział, co robi

Napastnik prawdopodobnie chciał zatuszować w ten sposób zbrodnię. Wykazał się jednak sporą niewiedzą. Naturalny skład chemiczny torfowiska zapobiega rozkładowi niektórych tkanek ludzkich i zwierzęcych, zwłaszcza w środowisku o niskiej temperaturze i niskiej zawartości tlenu. Co ciekawe, tzw. bagienne mumie były częścią bardzo długiej, europejskiej tradycji.

Zakonserwowane znalezisko pomogło ustalić nie tylko, jak wyglądał mężczyzna, żyjący 700 lat temu, ale też w co był ubrany. To dlatego, że torfowiska chronią także materiały wykonane z wełny lub skór zwierzęcych. Bocksten Man miał na sobie kaptur, gruby płaszcz, tkaną tunikę, wełniane rajtuzy i skórzane buty. Nie każdy w średniowiecznej Szwecji mógł pozwolić sobie na taki komplet, dlatego badacze przypuszczają, że zamordowany był osobą zamożną.

Odtworzono wygląd ofiary zabójstwa sprzed 700 lat / fot. Oscar Nilsson

W 2005 roku Muzeum Historii Kultury w Szwecji poprosiło Oscara Nilssona, cenionego specjalistę medycyny sądowej i archeologa, aby odtworzył twarz człowieka z bagien. Nie udałoby się to bez tak dobrze zachowanych szczątków.

Rekonstrukcja twarzy krok po kroku

W pierwszej kolejności Nilsson wykonał szczegółowe skany czaszki zmarłego, na podstawie których wykonał jej plastikową replikę. To tzw. warstwa bazowa rekonstrukcji. Dzięki danym dotyczącym płci, wieku, wagi i pochodzenia etnicznego ofiary, ekspert mógł oszacować pewne cechy wyglądu, jak na przykład grubość mięśni twarzy czy kształt policzków i nosa.

Kolejne warstwy rekonstrukcji zostały wykonane z plasteliny, symulującej różne rodzaje tkanek ludzkiej twarzy. Na nie nakładana jest skóra z silikonu. Ostatnim elementem odtwarzania człowieka z bagien były brwi, rzęsy i włosy. Dopiero po ich umieszczeniu sylwetka została ubrana.

Rekonstrukcja Bocksten Mana autorstwa Nilssona jest eksponowana obok zachowanych szczątków ciała w Muzeum Historii Kultury w Szwecji. Okryty ciepłym płaszczem model z bujnymi włosami stoi ze skrzyżowanymi ramionami i poważnym wyrazem twarzy. Tak właśnie mógł wyglądać 700 lat temu, przed swoją brutalną śmiercią.

Podobnych rekonstrukcji jest w świecie nauki coraz więcej. Ich autorzy zawsze dają sobie jednak pewien margines błędu i zapewniają, że efekt ma pokazać przybliżony wygląd danej osoby, a nie jest jej wiernym odwzorowaniem. Takie modele pozwalają odkryć, jak wyglądali nie tylko zwykli ludzie, ale też postacie zasłużone dla historii. W ostatnim czasie naukowcy ustalili, jak prezentował się niedoszły król Wielkiej Brytanii Śliczny Książę Karolek. Wcześniej przybliżono wizerunek jednego z faraonów.

Źródło: National Geographic.