Czarna śmierć, czyli pandemia dżumy dymieniczej, doprowadziła do śmieci milionów ludzi w Europie. Naukowcy do dziś znajdują i badają ich szczątki. Ostatnio pod lupę (a w zasadzie mikroskop i zestaw innych sprzętów) wzięto szkielety z cmentarza położonego obok średniowiecznego szpitala w Cambridge. Badacze nie bez powodu nazwali znaleziska kostnymi biografiami. Ich analiza ujawnia spektrum ubóstwa w czasach czarnej śmierci. Czego jeszcze można się z nich dowiedzieć?

„Osteobiografie” zdradzają nieznane fakty z życia osób w średniowieczu

W ramach kompleksowego projektu naukowego archeolodzy z Uniwersytetu w Cambridge przeanalizowali blisko 500 szkieletów wydobytych z cmentarzysk w całym mieście. Szczątki pochodzą z okresu między XI a XV w. Próbki te są w większości owocami wykopalisk przeprowadzonych w latach 70. ubiegłego wieku. Spośród szczątków kilkuset osób badacze wybrali szesnaście, które uznali za reprezentatywne dla różnych „typów społecznych”.

Tak stworzyli „osteobiografie”. Są to rekonstrukcje życiorysów danych osób na podstawie wszystkich dostępnych źródeł badawczych, w tym kości. Dzięki nim możemy poznać nieznane szczegóły dotyczące ludzi żyjących wieki temu.

– Znaczenie stosowania „osteobiografii” w odniesieniu do zwykłych ludzi, a nie do elit, które są udokumentowane w źródłach historycznych, polega na tym, że reprezentują oni większość populacji. A to ci, o których wiemy najmniej – podkreśla dr Sarah Inskip cytowana przez EurekAlert!.

Szczątki z przyszpitalnego cmentarza w Cambridge / Cambridge Archaeological Unit/St John’s College

Historie zapisane w kościach

Aby biografie były jak najbardziej realne, archeolodzy nadali badanym osobom pseudonimy. Wykorzystali do tego analizę statystyczną prawdopodobnych imion zaczerpniętych z zapisów z tamtego okresu. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że Anne przez całe życie borykała się z różnymi urazami, przez co kulała na prawą, krótszą nogę. Edmund z kolei cierpiał na trąd, ale, wbrew stereotypom, żył wśród zdrowych ludzi. Został pochowany w drewnianej trumnie.

Niektóre „osteobiografie” są wyjątkowo szczegółowe. Dużo wiadomo, chociażby o mężczyźnie o imieniu Eudes. Pochodził z biednej rodziny i miał kwadratową szczękę, a jako dorosły mężczyzna został zakonnikiem. Żył długo mimo bolesnej dny moczanowej.

Ciekawym odkryciem są szczątki mężczyzn, którzy najprawdopodobniej byli jednymi z pierwszych uczonych w Cambridge. Skąd takie wnioski? Z symetrii ich kości ramion. Sugeruje to, że w przeciwieństwie do większości młodych mężczyzn nie wykonywali ciężkiej pracy fizycznej.

Czarna śmierć w Cambridge

Badania dały wgląd nie tylko w życiorysy mieszkańców średniowiecznego Cambridge. Archeolodzy otrzymali również wskazówki na temat sposobu, w jaki instytucja charytatywna zarządzała swoim ówczesnym „systemem świadczeń” i jak decydowano, kto jest wart pomocy. Jak ustalili, na przyszpitalnym cmentarzu pochowano osoby z różnych klas społecznych.

Wśród nich były osierocone dzieci oraz ludzie, którzy wcześniej żyli we względnym dobrobycie, ale dopadł ich kryzys i trudniejsze czasy. Popadnięcie w ubóstwo mogło być związane na przykład z chorobą lub starszym wiekiem uniemożliwiającym dalszą pracę. Wśród pochowanych powszechne były oznaki anemii i urazów. U około jednej trzeciej pacjentów stwierdzono zmiany w żebrach wskazujące na choroby układu oddechowego, takie jak gruźlica.

Łącznie w latach 1348–1349 dżuma dymienicza zabiła od 40 do 60% populacji Cambridge. Większość zmarłych chowano na cmentarzach miejskich lub w tzw. dołach zarazowych. Główny autor badań, prof. John Robb z Wydziału Archeologii Cambridge, zaznacza jednak, że w Anglii to nie czarna śmierć zebrała największe żniwo. – Największym zagrożeniem życia w średniowiecznej Anglii, a także w całej Europie Zachodniej, były przewlekłe choroby zakaźne, takie jak gruźlica – podsumowuje.

Źródło: Antiquity.