Planujesz wyjazd fotograficzny? Koniecznie sprawdź, jakie przepisy obowiązują w wybranym miejscu. Warto wydrukować sobie w języku danego kraju podstawę prawną i w przypadku kłopotów – powołać się na nią.
Wolność panoramy - nie wszędzie!
Trzeba pamiętać, że bardzo ważna jest tzw. „wolność panoramy” – to prawo obowiązujące np. Polsce, Niemczech, Szwajcarii, Norwegii i Turcji. Pozwala na fotografowanie
i swobodną publikację zdjęć – także komercyjną np. na Facebooku czy Instagramie, w reklamie produktów i firm – przedstawiających zarówno prywatne, jak i publiczne budynki, dzieła sztuki, pejzaże. Ale pod jednym warunkiem: jeśli obiekty są elementem szerszej panoramy, widoku, przestrzeni publicznej.
Prawo to jednak nie działa m.in. we Francji, Włoszech czy na Ukrainie, w Nepalu, Mongolii, Jordanii i Indonezji. Inaczej jest w USA, Rosji, Argentynie, gdzie wolność panoramy nie dotyczy publicznych wnętrz i wyklucza dzieła sztuki.
Za to swobodnie można fotografować publiczne wnętrza w Australii, Wielkiej Brytanii czy Indiach – tu obostrzenia dość często dotyczą np. czasowych wystaw czy w ogóle wystaw obrazów, rzeźb. Tyle teorii. W praktyce może być jednak inaczej.
W praktyce...
W Błękitnym Meczecie w Stambule nie miałem szans fotografować, ale już w Hagia Sophia – obecnie muzeum – mogłem to robić do woli. Również na krakowskim Wawelu fotografujący muszą mierzyć się z bezprawnym zarządzeniem dyrekcji zakazującym fotografowania i publikacji zdjęć.
Informacyjny chaos, prawda? Na dodatek wykorzystanie zdjęć, np. na prywatnym blogu, na którym są reklamy, może być uznane za użycie komercyjne. Możemy wówczas narazić się na konsekwencje prawne i finansowe. Wiele znanych budowli na całym świecie chroni prawo autorskie twórców – architektów – i wszelkie formy publikacji potrzebują tzw. property release, czyli pisemnego pozwolenia, zazwyczaj płatnego.
Fotografować na prywatne potrzeby można prywatne budynki – także te z tabliczką „zakaz fotografowania”, który to zakaz jest raczej wolą właściciela niż prawem. Warunek jest jeden: zdjęcia robimy z przestrzeni publicznej (np. z ulicy, wzgórza etc.), a nie z prywatnego terenu.
Miejsca w Polsce, w których obowiązuje zakaz lub ograniczenie fotografowania, to zazwyczaj instalacje militarne, fabryki zbrojeniowe czy o kluczowym znaczeniu strategicznym – tamy, niektóre mosty. Bez pytania o zgodę można fotografować na dworcach kolejowych.
Umownie
Prócz praw pisanych istnieją też te wynikające z ograniczeń religijnych czy tradycji. Każdy fotograf wie, że w krajach muzułmańskich nie można fotografować ludzi. Mam z tym różne doświadczenia: w Pakistanie reakcje były dość gwałtowne – lepiej było nie wyciągać aparatu. W Egipcie – nie miałem z tym problemu. W Iranie – jeśli tylko w kadr nie weszły kobiety – nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Rajem dla portrecistów jest buddyjska Sri Lanka czy Wietnam. Tam ludzie uśmiechają się i dziękują za zdjęcia! Jedyny wyjątek – słynni rybacy łowiący na palach u wybrzeży Sri Lanki. Zdecydowanie oponują.
Fotografując ludzi i myśląc o sprzedaży zdjęcia, potrzebujesz podpisanego przez nich tzw. model release, czyli pisemnego pozwolenia na takie działanie. Zdjęcia grup osób w miejscach publicznych możesz swobodnie publikować na blogach. Ważne, by kontekst fotografii nie był dla nich krzywdzący czy obraźliwy. Dlatego fotografuj z głową!
Warto sprawdzać
Jeśli chcesz być pewien, że niewinne fotografowanie nie skończy się otrzymaniem rachunku na wiele tysięcy euro – zajrzyj na stronę wiki.gettyimages.com i sprawdź, co można, a czego zabrania się fotografować, publikować i wykorzystywać komercyjnie.
Zobacz miejsca, w których obowiązuje zakaz fotografowania >>>
Tekst: Piotr Trybalski