Po tym, jak Alaskę nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 8,2 w skali Richtera, lokalne władze wydały oficjalne ostrzeżenia o możliwości wystąpienia fal tsunami. Do drgań doszło w czwartek w okolicach małego miasteczka Perryville położonego około 800 km na południowy-zachód od Anchorage. Jak na razie nie wiadomo nic o ofiarach śmiertelnych.

Trzęsienie ziemi na Alasce

Ostrzeżenia dotyczyły części południowej Alaski, Półwyspu Alaska oraz Wysp Aleuckich. National Weather Service potwierdza, że ​​Anchorage – największemu miastu w stanie – nie zagraża tsunami. Mimo tego, że ryzyko wystąpienia niebezpiecznych fal maleje, meteorolodzy i sejsmolodzy uczulają, że przez najbliższe godziny prądy morskie w pobliżu Alaski mogą być niebezpieczne i nieprzewidywalne. Do pewnego momentu ostrzeżenia o tsunami dotyczyły również Hawajów, jednak zostały anulowane przez Pacific Tsunami Warning Center.

Według wstępnych szacunków trzęsienie ziemi na Alasce miało mieć magnitudę 7,2 w skali Richtera, szybko okazało się jednak, że siła była wyższa o jeden stopień. Zaledwie pół godziny później eksklawę USA nawiedziły dwa kolejne trzęsienia. Tym razem o magnitudzie 6,2 i 6,5. Geolodzy zostali już poproszeni o przeprowadzenie szczegółowych badań w rejonie miasta Perryville. Rok temu w tym samym miejscu doszło do trzęsienia ziemi o sile 7,8.

Ryzyko pojawienia się fal tsunami dotyczyło nie tylko wybrzeży Alaski. Japończycy również wydali odpowiednia ostrzeżenia. Co prawda zostały już cofnięte, ale sytuacja na Oceanie Spokojnym cały czas jest monitorowana przez specjalistów.

Jak powstaje tsunami?

Niebezpieczne fale tsunami wywołuje energia powstała pod wodą. Jej źródłem są najczęściej wybuchy wulkanów, osunięcia dna, odpadanie fragmentów lodowców lub podwodne ruchy płyt tektonicznych. Następnie powstałe fale oceaniczne rozchodzą się pierścieniowo po tafli wody. Ich wysokość najczęściej nie przekracza kilkudziesięciu centymetrów, za to długość może sięgać nawet kilkuset kilometrów.

Do największego znanego historii tsunami doszło 9 lipca 1958 r. w Lituya Bay na Alasce. Wówczas fale, według świadków, było wysokie na około 15-30 m. Bezpośrednią przyczyną powstania megatsunami było osunięcie się ziemi wywołane trzęsieniem. Ostatni raz podobne zjawisko o zdecydowanie mniejszej skali zarejestrowano w Cieśninie Sundajskiej po wybuchu wulkanu Anak Krakatau w 2018 r.