Campi Flegrei to dosłownie „płonące pola”. Nazwa jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ jest to wielka wulkaniczna kaldera. Wulkany kojarzą nam się z masywnymi górami, takimi jak Wezuwiusz albo Etna. Pola Flegrejskie w ogóle nie przypominają góry, a jednak kryją pod sobą tykającą bombę.

Kaldera to okrągłe zagłębienie na szczycie wulkanu. Powstaje po erupcji, która wysadziła stożek wulkaniczny albo po której opadł on w głąb. Campi Flegrei ma aż 13 km średnicy. To tłumaczy, dlaczego, oglądając zdjęcia tego regionu, możemy natknąć się na sielskie włoskie krajobrazy kojarzące się z wakacjami, a nie surowy wulkaniczny stożek. Na Polach Flegrejskich leży np. miasto Pozzuoli, mające 80 tys. mieszkańców. Na terenie całej kaldery zaś mieszka kilkaset tysięcy ludzi.

– Nasze nowe badania potwierdzają, że Campi Flegrei jest coraz bliższe pęknięcia – mówi prof. Christopher Kilburn z Uniwersyteckiego Kolegium w Londynie. – Jednak to nie oznacza, że wybuch jest pewny – zastrzega.

Piekło wulkanów pod Campi Flegrei

Pola Flegrejskie zazwyczaj uznawane są za superwulkan. Superwulkan różni się od zwykłego wulkanu rozmiarami i budową. Jest większy i składa się z wielu ogromnych, połączonych ze sobą komór, wypełnionych płynną magmą. Zbiera się ona kilka kilometrów pod powierzchnią ziemi. Gdy jej ciśnienie wzrośnie, może wywołać potężną eksplozję.

Formalnie za superwulkan uznaje się taki wulkan, którego erupcje mają Indeks Eksplozywności Wulkanicznej (ang. Volcano Explosivity Index, VEI) równy 8. W czasie takiego wybuchu do atmosfery dostaje się aż 1000 km3 materiału piroklastycznego. Dotychczas w czasie największej erupcji na Polach Flegrejskich z wulkanu wydobyło się około 285 km3 materiału. Daje do tamtemu wybuchowi VEI wynoszące 7.

Erupcja ta nastąpiła 39 tys. lat temu. Miała dramatyczne skutki. Pyły pokryły większą część Europy, północną Afrykę i zachodnią Azję. Do atmosfery dostał się między innymi dwutlenek siarki, który zamienił się w chmury kwasu siarkowego zakrywające Słońce. Efektem była tzw. zima wulkaniczna. Temperatury na całym świecie spadły o 1–2 stopnie Celsjusza, a w Europie nawet o 4 st. C. Przypuszcza się, że to gwałtowne ochłodzenie klimatu mogło przyczynić się do wymarcia neandertalczyków.

Niespokojne Pola Flegrejskie

Wulkan Campi Flegrei po raz ostatni wybuchł w 1538 roku. Jednak od siedemdziesięciu lat coś dzieje się pod kalderą. Aktywność wulkanu zwiększa się w okresowo – zaobserwowano ją w latach 50., 70. i 80. zeszłego wieku. Zdarzają się drobne trzęsienia ziemi, liczone w tysiącach. W samym tylko kwietniu 2023 roku odnotowano ich aż 600. Co więcej, ziemia się podnosi. W ciągu ostatniej dekady grunt pod Pozzuoli unosił się w tempie 10 cm na rok.

To sprawia, że naukowcy przyglądają się Campi Flegrei bardzo uważnie. By ocenić, jak prawdopodobna jest erupcja, opracowali model, pozwalający mierzyć wytrzymałość na rozciągliwość skorupy ziemskiej. Czyli maksymalne naprężenie, jakie wytrzyma skorupa, zanim pęknie. Według naukowców, gazy i magma zgromadzone pod Polami Flegrejskimi stopniowo osłabiają skorupę. Jej wytrzymałość na rozciągliwość jest obecnie aż trzy razy mniejsza niż w 1984 roku.

To oznacza, że chociaż trzęsienia ziemi w regionie nie są tak potężne jak w latach 80., to jednak gazy muszą napierać na skorupę ze znacznie mniejszą siłą, by doszło do wybuchu. A także, że pojawi się mniej sygnałów ostrzegawczych wskazujących, iż może nastąpić erupcja.

Czy Campi Flegrei wybuchnie?

Mimo że nie brzmi to optymistycznie, naukowcy podkreślają, że wybuch wcale nie jest pewny. By do niego doszło, gazy pod kalderą muszą gromadzić się szybciej, niż są w stanie wydostawać się na powierzchnię. A nawet gdyby doszło do jej pęknięcia, muszą istnieć podziemne drogi, którymi dotarłaby do niego z głębin wulkanu magma.

– Nie możemy z całą pewnością powiedzieć, co się stanie – podkreśla Stefano Carlino, jeden z autorów badania. – Być może Campi Flegrei weszło w nowy etap, kiedy w regularnych odstępach łagodnie podnosi się i opada. Możliwe jest również, że w ogóle się uspokoi. Ważne jest jednak, by być przygotowanym na różne ewentualności – dodaje naukowiec.

Badania zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym „Communications Earth&Environment”.


Źródła: Communications Earth&Environment, EurekAlert, Space.com, Guardian.