Wioskę zamieszkuje nieco poniżej 1000 osób, więc wśród mieszkańców natychmiast pojawiły się obawy, że niedźwiedzie wejdą na jej teren, gdy popchnie je do tego głód. Z tego powodu utworzono na miejscu specjalne patrole, które mają monitorować ruchy zwierząt.

"Liczba spotkań ludzi i drapieżników na Arktyce rośnie" – napisała organizacja WWF w swoim oświadczeniu. – "Główną przyczyną jest zanikanie lodowca morskiego z powodu zmieniającego się klimatu. W przypadku braku pokrywy lodowej zwierzęta zmuszone są zejść na ląd w poszukiwaniu pożywienia".

By uchronić się przed ich wizytą wiosce, mieszkańcy dokarmiają niedźwiedzie tuszami morsów.

"Stworzyliśmy punkt karmienia niedźwiedzi mięsem morsów, które zebraliśmy wzdłuż wybrzeża" – powiedziała Tatyana Minenko z lokalnego "Niedźwiedziego Patrolu"  – "Dopóki nie ma dużego mrozu, lód morski się nie utworzy, a niedźwiedzie pozostaną na wybrzeżu".

Rosyjskie służby pogodowe prognozują, że temperatury w regionie zaczną spadać lada dzień, a woda przy wybrzeżu powinna zamarznąć do 11 grudnia.

Niedźwiedzie polarne regularnie odwiedzają tereny zamieszkałe przez ludzi w arktycznej Rosji – najczęściej w poszukiwaniu pożywienia, często na wysypiskach śmieci. Jednak ta liczba odwiedzin rośnie, ponieważ topnienie lodu arktycznego w wyniku zmian klimatycznych zmusza zwierzęta do spędzania większej ilości czasu na lądzie, gdzie muszą konkurować o żywność.

 

Tekst: Katrzyna Mazur