Udajemy, że jesteśmy głusi. Schodzimy do brzegu Betwa, przywołujemy przepływającego obok rybaka, wrzucamy nasze plecaki do jego łodzi i wiosłujemy na przeciwległy brzeg. Wchodzimy w mrok, kończąc 40-kilometrowy dzień i docieramy do wioski, gdzie ogniska, bębny i śpiewy zapowiadają hinduskie święto. Witają nas zaskoczeni świętujący ludzie. Przygotowują dal i roti. Rozkładają charpais, tkane łóżka do spania. Ta odruchowa gościnność jest powszechna na mojej drodze po rolniczych Indiach, ziemi, która gości pieszych pielgrzymów od czasów epoki brązu. Agarwal delikatnie wypytuje o wydobycie piasku.

"Co można zrobić?" - mieszkańcy wioski wzruszają ramionami. 

Mafiosi, politycy, kumple - oni kontrolują życie. To prawda, Betwa, obłupiona aż do podłoża skalnego, wylewa bardziej nieregularnie niż przedtem. I tak, nieprzewidywalne monsuny (zmiany klimatu) uczyniły rolnictwo jeszcze bardziej marginalnym. Ludzie muszą kopać tysiące małych, nawadnianych przez deszcz stawów, aby podlewać swoje pola. Ale rząd planuje spektakularny ratunek. Chce zmienić kierunek całej rzeki Ken, do kanału Betwa, aby uzupełnić jej zmniejszony przepływ.

"Łączenie rzek. Złudne nadzieje" - wzdycha Ararwal.

Indie przeznaczyły około 2 miliardów dolarów na wdrożenie kontrowersyjnego programu łączenia rzek. Jest to ogromny program przetaczania wody, który zakłada przeszczepienie 30 głównych rzek Indii przez ponad 15 000 kilometrów betonowych kanałów w celu złagodzenia kryzysu wodnego. Testem będzie splecenie rzeki Ken do Betwa. Inżynierowie planują odpompować "nadmiar" monsunowych przepływów z Ken i przelać je do "suchszej" rzeki Betwa. Potrzeba kilku tam i zapór wodnych zalewających 90 kilometrów kwadratowych lądu, aby ta technika zadziałała. Ekolodzy przeprowadzili batalię sądową.

Porzucone dary ofiarne zaśmiecają rzekę Sahu w Zachodnim Bengalu. Ceremonie religijne są głównym źródłem zanieczyszczenia rzek. / Photographs by John Stanmeyer/National Geographic

 

"Gdzie jest cały ten nadmiar wody?" - Raghu Chundawat, wiodący indyjski obrońca przyrody, pyta mnie ponuro w pobliskim Parku Narodowym Panna, sanktuarium dla zagrożonych tygrysów. "Rząd nie podzieli się swoimi danymi o przepływie wody. Wydaje mi się, że nawet oni nie wiedzą, jakie będą skutki".

Jeden ze skutków przemiany rzecznych bóstw w rurociągi jest znany. Większość terenu, który ma być zatopiony w ramach projektu Ken-Betwa, znajduje się w obrębie rezerwatu tygrysów.

Ganges: święta rzeka w Indiach

Rzeki Indii wciąż mnie zaskakują. Wędruję brzegami Ma Ganga, Matki Ganges, aż do jej szerokiego na 1,5 km łuku prądów na północ, rozcinającego żółte równiny, jak błyszczące stalowe ostrze aż do Waranasi. Najświętsze miasto hinduizmu jest pokryte ceglanym pyłem. Tysiące robotników rozbija ściany starej dzielnicy Waranasi młotami i łomami, wyrównując zabytkowe alejki i pochyłe budynki na potrzeby miejskiego planu upiększania. Mieszkańcy są eksmitowani. Rząd daje im gotówkę. Niewielu wydaje się być zadowolonych. Reinkarnacja jest trudna.

Waranasi jest znane wśród pobożnych Hindusów jako Kashi, lub miejsce "gdzie świeci najjaśniejsze światło". 88 kamiennych ghatów w świętym mieście schodzi do Gangesu po pięknie podniszczonych schodach. U ich podnóża, wierni zmywają grzechy w mętnych prądach rzecznych, pijąc i kąpiąc się w wodzie, w której bezpieczny poziom bakterii kałowych został przekroczony setki razy. Dziesiątki tysięcy pielgrzymów każdego roku przybywa, by umrzeć i zostać spalonymi na ghatach. Kremacja w Waranasi to najpewniejszy sposób na osiągnięcie mokszy, uwolnienia się od bolesnego cyklu życia i śmierci. Ze stosów wyłączane są martwe dzieci i święci mężczyźni bez skazy. Zamiast tego ich ciała są przywiązane do kawałków drewna i spławiane w dół rzeki. Albo zatapiane w Gangesie przy pomocy kamieni.

Siedzę i patrzę jak wszystko co ludzkie (przepiękne girlandy z nagietka i fekalia) łączy się w Gangesie. Rzeka jest tu pokryta popiołem z kości, olbrzymim strumieniem, który sam w sobie opiera się oczyszczaniu. O świcie, jaskółki wypluwają brązowe powietrze. Myślę o bliskich mi zmarłych i moich wojnach. Waranasi to dobre miejsce, by oczekiwać na stworzenie lub zniszczenie świata. Albo lepiej, aby wstać i iść. Proklamować nabożne wiersze Basawa:

Posłuchaj, Panie spotykających się rzek,

rzeczy stojące muszą upaść,

ale poruszające się nigdy się nie zatrzymają.