Początkowo wegetarianie decydowali się na bezmięsną dietę, żeby nie przyczyniać się do cierpienia zwierząt. Dopiero później naukowcy wskazali inne korzyści wynikające ze zmiany nawyków żywieniowych, zdrowotne i klimatyczne. Z tegorocznych badań wynika, że w latach 2007–2013 57 proc. emisji gazów cieplarnianych związanych z żywieniem pochodziło z produkcji żywności pochodzenia zwierzęcego – w tym z upraw paszy dla zwierząt gospodarskich. To oczywiście nie pierwsza takie wnioski, a ludzie na całym świecie już od kilku lat coraz chętniej rezygnują lub ograniczają mięso. Niektóre miejsca przeszły prawdziwą rewolucję.

Indyjskie miasto Waranasi do niedawna przyciągało przede wszystkim turystów zainteresowanych rozwojem duchowym oraz wschodnimi religiami i filozofią. Po przekształceniu w wegetariański raj jest to też jedno z ulubionych miejsc entuzjastów bezmięsnej diety.

Dieta satwiczna to coś więcej niż wegetarianizm

Zgodnie z wierzeniami Hindusów Waranasi zostało założone przez Śiwę – jednego z najważniejszych i najtrudniejszych do zrozumienia indyjskich bogów. Znawcy zwracają uwagę to, że w jego licznych wyobrażeniach pojawią się różne sprzeczności. Według jednego z przekazów Śiwa został okrzyknięty wegetariańskim bogiem. Właśnie dlatego dziś większość mieszkańców miasta przestrzega „ściśle wegetariańskiej” (satwicznej) diety.

Bezmięsne dania można dostać w całych Indiach, jednak wegetariańska kuchnia w Waranasi fascynuje turystów i kucharzy nie tylko ze względu na smaki, ale również silnie powiązania z duchowością. Menu w wielu restauracjach opiera się na zasadach ajurwedy, czyli tradycyjnej medycyny indyjskiej. I tak na przykład zabrania się używania cebuli i czosnku do gotowania, ponieważ mogą zwiększać u ludzi gniew, agresję i niepokój.

Przejście na dietę satwiczną jest priorytetem dla tych, którzy chcą osiągnąć zbawienie. W prawie każdym domu w Waranasi znajduje się ołtarz poświęcony Śiwie.

Waranasi miastem bez mięsa

Jeszcze kilka lat temu wiele restauracjach w mieście serwowano mięso z myślą o zachodnich turystach i hinduskich pielgrzymach, którzy nie są wegetarianami. Dopiero w 2019 r. rząd zakazał sprzedaży i konsumpcji potraw mięsnych w promieniu 250 m od wszystkich świątyń i zabytków w Waranasi. To zachęciło restauratorów do uzupełnienia menu o dania wegetariański oraz przepisy satwiczne. Do tej pory przekazywano je w rodzinach z pokolenia na pokolenie w tajemnicy przed turystami.

Od wprowadzenia zakazu liczba ściśle wegetariańskich restauracji w Waranasi powiększyła się kilkukrotnie. W wielu z nich menu zmienia się w ciągu dnia, ponieważ jest uzależnione od dostępności świeżych składników na najbliższym targu. Taka polityka daje gwarancję smaku i jakości. Szefowie kuchni wyróżnieni gwiazdkami Michelin przyznają, że od jakiegoś czasu inspiracji szukają właśnie w przepisach z Waranasi.

– Podałem naleśniki z mąki gryczanej w mojej restauracji na Manhattanie. Smakują niebiańsko – mówi Vikas Khanna.

Wegetarianizm w Europie

Czy podobne zmiany przeszłyby w Europie? Może jeszcze nie teraz, ale w niedalekiej przyszłości jest co całkiem realne. Według statystyk kuchnia roślinna zaczyna zdobywać coraz większe uznanie. Z raportu opublikowanego na łamach magazynu „Foods” dowiadujemy się, że 30,5 proc. Niemców i 25,9 proc. Francuzów określa się mianem fleksitarian, czyli gotowych przez kilka dni w tygodniu zrezygnować z jedzenia mięsa. Z kolei z raportu „Wegetarianie i mięsożercy pod lupą!” wynika, że już co piąty Polak mieszkający w dużym mieście jest wegetarianinem. Na podium najbardziej roślinnych metropolii w Polsce znalazły się kolejno Wrocław, Warszawa i Kraków.

Źródło: BBC