Trina Chiasson wychowała się w domku z bali, nauczyła się kręcić talerzami w chicagowskiej społeczności artystów cyrkowych i wymyśliła firmę programistyczną, a trzy lata później sprzedała ją większej firmie po to, by zbudować firmę Ovipost, która korzysta z nowych technologii do ekonomicznego hodowania świerszczy.

Czy niedługo wszyscy będziemy zajadać się tymi owadami?

Ludzie mieli tysiące lat - w tym co najmniej 50 lat rozwoju przemysłowego i dostępu do wiedzy -  aby dowiedzieć się, jak hodować kurczaki, świnie i bydło. Dzisiejsi hodowcy owadów w Ameryce Północnej i Europie starają się nadrobić zaległości, łącząc starożytną wiedzę o udomawianiu dzikich zwierząt z komputerowymi algorytmami i projektowaniem robotów.

To, jak wyhodować wystarczającą liczbę owadów często zostaje pominięte w szumie wokół wizji spożywania świerszczy, jednak to właśnie zakulisowe wynalazki i świeże pomysły decydują o tym, jak przyjazna dla środowiska może być hodowla owadów i czy mają szansę stać się podstawą diety mięsożerców, czy tylko kulinarnym eksperymentem na wakacjach.

Start-upy i inkubatory

Skok Chiasson w kierunku świerszczowego rolnictwa wykorzystuje jej umiejętności w zakresie przetwarzania danych. Jej pierwszy start-up, Infoactive, opracował oprogramowanie do przekształcania surowych danych w łatwe do zrozumienia wykresy i diagramy. 

Po tym, jak w 2015 roku ona i jej partner biznesowy sprzedali biznes zajmującej się wizualizacją danych firmie Tableau Software, Chiasson spędziła dwa lata na przygotowywaniu się do świerszczowego przedsięwzięcia. Niedługo później Chiasson poznała swojego kolejnego partnera biznesowego, entomologa Jamesa Ricci, z którym rozpoczęła promowanie jadalnych owadów. Ich mały biznes spotkał się z takim zainteresowaniem, że powołali do życia firmę Ovipost. Działalność dostrzegł także kultowy inkubator startupów z Krzemowej Doliny – firma Y Combinator, która „wychowała” takie giganty jak Dropbox i AirBnb. 

Wcześniej hodowla świerszczy była zbyt droga

Pracując w dwóch kontenerach transportowych, startup Chiasson i Ricci zaczął od automatyzacji żmudnego i czasochłonnego zarządzania powstawaniem i liczeniem jaj świerszczy. W “normalnych” warunkach rolnicy dostarczają świerszczom wilgotny mech torfowy, by stworzyć romantyczną atmosferę by do krycia, a następnie liczą nowe potomstwo, wrzucając je do pojemników z miarką. Ovipost opracował technologie, które pozwalają znacznie skrócić ten proces i obniżyć koszty produkcji, które obecnie są zbyt wysokie, aby hodowle świerszczy były ekonomiczne i ekologiczne. Pomysł wspólników był tak dobry, że inkubator startupów umożliwił im zakup 30-letniej farmy świerszczy na Florydzie, gdzie mogli testować swoje technologie na żywo.

Dzięki automatyzacji, m.in. za sprawą opracowania nowych metod, które pozwalają na bieżąco kontrolować ilość świerszczy i składanych przez nie jaj, starupowcom udało się znacznie przyspieszyć produkcję świerszczy i tym samym ograniczyć jej koszty. Cel: żeby koszt produkcji kilograma tych owadów kosztował tyle, co kilogram kurczaka. Czy niedługo zaczną lądować na naszych talerzach? Jedno jest pewne – ich mięso jest bardzo zdrowe.