Klejstenes to polityk ateński, żyjący na przełomie VI i V w. p.n.e. Jego nazwisko nierozerwalnie wiąże się z historią demokracji ateńskiej. Czyli jednego z najważniejszych dokonań politycznych starożytnej Grecji.

Początki demokracji pojawiały się w różnych greckich polis. Jednak prawdziwie demokratyczne rozwiązania wprowadzono dopiero w Atenach za Klejstenesa, który kontynuował wcześniejsze dokonania Solona. To Klejstenes dopuścił do władzy najbiedniejszych i wdrożył ważne ustrojowe innowacje. Dlatego reformy Klejstenesa są uważane za kluczowe dla rozwoju demokracji.

Elementy demokracji w starożytnej Grecji

Jakie były cechy ustroju demokratycznego w czasach starożytnych? Najłatwiej rozpoznać go po kilku typowych dla demokracji instytucjach. W Atenach wprowadziły je reformy Klejstenesa i jego następców. 

Kontrola urzędników 

Po pierwsze, mechanizmy kontroli urzędników. Najlepiej znamy je oczywiście z Aten, gdzie widzimy obsesję nadzoru nad politykami. Najpierw weryfikowano ich moralne prowadzenie się, by w ogóle mogli kandydować na urzędy (np. dbanie o rodziców lub rodzinne groby). Potem, w trakcie sprawowania funkcji, nadzorowano ich działania. Wreszcie każdy musiał zostać „skwitowany” przy składaniu urzędu. Wszyscy obywatele byli wówczas zachęcani do złożenia nań „obywatelskiego donosu” przed obowiązkowo powoływanym wówczas trybunałem. 

Dopuszczenie do Zgromadzenia Ludowego 

Druga cecha demokracji to brak majątkowego kryterium dopuszczającego do głosowania na Zgromadzeniu Ludowym. W epoce archaicznej, czyli przed wojnami perskimi, tylko posiadający działkę ziemi farmerzy mogli być obywatelami. Później pojawia się kategoria obywateli bez ziemi, którzy w demokracji uzyskają prawo współdecydowania o sprawach polis.

Żeby radykalnie zmienić przyzwyczajenia Ateńczyków w tym zakresie, Klejstenes nakazał, by obywatele publicznie posługiwali się odtąd wyłącznie imieniem uzupełnionym o nazwę swojej lokalnej wspólnoty, czyli demu. Wcześniej podawano również imię swojego ojca, po którym rozpoznać można było szlachetne (lub nie) pochodzenie. Perykles będzie zatem zwał się oficjalnie Peryklesem z Cholargos, a nie Peryklesem, synem Ksantipposa. 

Rada reprezentująca lud

Po trzecie, demokracje greckie posiadały specjalną, demokratycznie wyłanianą Radę. Było to kilkusetosobowe ciało reprezentujące demos, często złożone z przedstawicieli poszczególnych wspólnot lokalnych. Tak jak stworzona w Atenach przez Klejstenesa Rada Pięciuset, instytucja taka miała decydujący wpływ na działanie państwa pomiędzy sesjami Zgromadzenia Obywatelskiego. 

Zaangażowanie ludu w pracę trybunałów sądowych 

Po czwarte, miarą ateńskiej demokracji może być bardzo wysoki poziom zaangażowania ludu w działanie trybunałów sądowych. W nich kilkusetosobowe niekiedy składy sędziowskie rozpatrywały poważne i mniej poważne konflikty pomiędzy mieszkańcami polis. Ateńska „sądokracja” i zamiłowanie Ateńczyków do pieniactwa, było piętnowane już przez starożytnych komediopisarzy, takich jak Arystofanes. Rozwinęło się bujnie dopiero w następnych pokoleniach po reformach Klejstenesa.

Dlaczego demokracja powstała w Grecji

To nie przypadek zdecydował o pojawieniu się demokracji właśnie w starożytnej Grecji. Możemy wręcz powiedzieć, że grecka polis była od początku gotowa na taką ewentualność, bo od początku najważniejsze decyzje polityczne oddawała w ręce wszystkich obywateli. W praktyce jednak ta fundamentalna równość ustępowała przewadze ekonomicznej i politycznej lokalnych elit. Greccy arystokraci potrafili zdominować Zgromadzenie Obywatelskie i zdobyć sobie nieformalny monopol na urzędy.

Chociażby dlatego, że przez wiele wieków tylko ich stać było na wykształcenie niezbędne politykowi. Na Zgromadzeniu o sukcesie decydowała przecież umiejętność przekonującego przemawiania. A także tylko oni, wiążąc się ze sobą siecią sojuszy w kraju i za granicą, mieli odpowiednią wiedzę o świecie i polityczne kontakty, by przewodzić swoim wspólnotom. Nie zmienia to faktu, że nigdzie indziej w starożytnym świecie nikomu nie przyszedł do głowy ideał równości. W Zgromadzeniu Ludowym postawiono w jednym rzędzie małorolnego chłopa i żyjącego w luksusie arystokratę. Oddano im obu do dyspozycji po jednym równoważnym głosie w najważniejszych politycznych głosowaniach. 

Co więcej, gdy lokalne warunki temu sprzyjały, przed różnymi greckimi wspólnotami otwierała się możliwość wprowadzenia demokracji. Sprawić to mogły wojenne klęski lub inna głęboka kompromitacja dominującej arystokracji, nagły bunt ludu z powodów ekonomicznych (np. widmo głodu zagrażającego biedniejszym obywatelom). Ideał większej niż dotąd równości obywateli dawał się również zrealizować w bajecznie bogatej nowej krainie za morzem, w której osiedlali się greccy koloniści. Jeden z takich historycznych przypadków – upadek tyranii i odparcie obcej interwencji – dał szansę demokracji w Atenach, którą za wzór wzięli sobie demokraci i reformatorzy czasów nowożytnych. Chciałoby się powiedzieć, że w roku 508/507 p.n.e. wszyscy mieliśmy dużo szczęścia. 

Jaki cel miały reformy Klejstenesa

Najważniejszy cel wszystkich reform Klejstenesa był prosty. Żeby zabezpieczyć Ateny przed powrotem tyranów i przed kolejnymi interwencjami zagranicznych wrogów, chciał pobudzić obywatelską solidarność i zaangażowanie polityczne całego ludu.

Środek prowadzący do tego celu był równie prosty: sprawić, by wszyscy Ateńczycy poczuli, że czerpią korzyści z nowego ustroju. A nawet, że stali się „właścicielami” swojej polis. Udało się to tak dobrze, że następni polityczni liderzy demosu przeprowadzali kolejne reformy zgodnie z tą samą logiką. Aż do momentu, gdy „prosty lud” stał się naprawdę jedynym władcą Aten. 

Rozwój demokracji

Kilka lat po reformach Klejstenesa wprowadzono w Atenach nowy, arcydemokratyczny urząd – kolegium dziesięciu strategów, czyli najwyższych dowódców wojskowych. W dziedzinie najważniejszej dla przetrwania nowego ustroju ateńska demokracja postawiła na kompetencje i kolegialność. To jedyny ważny urząd, który można było sprawować bez ograniczeń. Kadencja trwała wprawdzie tylko rok, ale istniała możliwość sprawowania go wiele lat po kolei. Przywódcami demokracji powoli stali się właśnie najsilniejsi spośród strategów, którzy – jak Perykles – obejmowali tę funkcję dwadzieścia kilka razy z rzędu. 

Kolejnym krokiem „demokratyzacji” ustroju było wprowadzenie kilka lat po niespodziewanym zwycięstwie pod Maratonem nad Persami zasady losowania najwyższych urzędników państwa – kolegium dziesięciu archontów. Oddanie losowi decyzji o najważniejszych urzędach polis świadczy o zaufaniu Ateńczyków do bogów. To wszak oni kierują wynikami losowania. Ale również o braku zaufania do własnych elit.

W zestawieniu z zasadą działania kolegium strategów to również znak niezwykłego pragmatyzmu ateńskiego demosu. Tam, gdzie ważą się losy wspólnoty, czyli na wojnach, stawiają tylko i wyłącznie na kompetencje wybitnych jednostek. Natomiast w polityce wewnętrznej, sprawach religijnych i reprezentacyjnych, które podlegały archontom, odsuwają elity od realnej władzy. Ludowi udaje się osiągnąć pełnię władzy i korzyści bez realnej odpowiedzialności za wymierne – bo wojenne – klęski. 

Dziesięć lat później na fali tzw. reform Efialtesa (462/461 p.n.e.) powstał Sąd Ludowy. Wraz ze Zgromadzeniem i Radą Pięciuset otrzymał rozległe uprawnienia do kontroli urzędników i do pociągania ich do odpowiedzialności za występki przeciw „prawom”, czyli w praktyce przeciwko interesom ludu, a także za zwykłe niepowodzenia. Gdy w sprawach wewnętrznych albo zagranicznych coś pójdzie źle, odpowiedzialność za decyzję podjętą większością głosów na Zgromadzeniu Ludowym spada na wnioskodawcę danego projektu, np. tego, kto zaproponował rozpoczęcie działań wojennych. A że mówcami i wnioskodawcami na Zgromadzeniu są w praktyce wciąż jeszcze arystokraci, „prosty lud” nie ponosi żadnej odpowiedzialności za własne błędy. 

Zmiany wprowadzone przez Peryklesa

Gdy w ateńskiej polityce zaczyna dominować kolejny przywódca ludu Perykles, z całą jaskrawością ujawnia się najważniejsza cecha ateńskiej demokracji. Od tej pory demos zaczyna czerpać ze swojej władzy korzyści już nie tylko polityczne, ale materialne. Perykles wprowadził:

  • wynagrodzenie za wykonywanie jednego z obywatelskich obowiązków, mianowicie za zasiadanie w trybunałach ludowych,
  • opłaty za uczestnictwo w pracach Rady Pięciuset,
  • specjalny „fundusz widowiskowy”, z którego wypłacano obywatelom diety za zasiadanie na widowni ateńskiego Teatru Dionizosa podczas przedstawień dramatycznych – tragedii i komedii. Była to swoista rekompensata finansowa za straty, jakie ciężko pracujący Ateńczycy ponosili, gdyby zdecydowali się na pójście do teatru. W tamtych czasach udział w „konsumpcji dóbr kultury” – uważano za podstawowe prawo, jeśli nie obowiązek każdego obywatela.

Negatywna strona demokracji 

Na tym przykładzie widzimy, że największe osiągnięcia ateńskiej kultury tego czasu – tragedie Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa czy komedie Arystofanesa – powstały w ścisłym związku z kompetencjami politycznymi demosu i korzyściami, jakie lud czerpał z funkcjonowania demokracji. Większość kosztów wystawienia sztuki teatralnej pokrywała sama polis oraz wyznaczeni przez nią bogaci arystokraci, zwani choregami (dosł. „prowadzącymi chór”). Oni sponsorowali najdroższą część imprezy – wyszkolenie chóru, jego kostiumy itp. Pytanie, skąd Ateńczycy mieli na to wszystko pieniądze, odkrywa przed nami ciemną stronę ateńskiej demokracji. 

Historyk z drugiej połowy V wieku p.n.e. Herodot z Halikarnasu zauważa trzeźwo, że najważniejszym skutkiem reform Klejstenesa w Atenach było sprawienie, że od tej pory Ateńczycy „pracowali na swoim”. Trudzili się na wszystkich frontach swojej działalności, bo stali się właścicielami Aten. Ich polityka międzynarodowa z umiarkowanej stała się agresywna, a ich działania zaczęła cechować determinacja i oddanie sprawie. A „sprawą” stało się umacnianie własnej polis. Oczywiście kosztem innych Greków, w tym głównie sąsiadów Aten. 

Ateńczycy stworzyli potężną flotę, m.in., aby walczyć z sąsiednią wyspą Eginą w Zatoce Sarońskiej. To dzięki tej flocie Grecy mieli szansę w starciu z Persami Kserksesa. Ale zaraz po zwycięstwie pod Salaminą w 480 roku p.n.e., tak jak po triumfie pod Maratonem 10 lat wcześniej, Ateńczycy bez chwili wytchnienia wysyłali swoje okręty przeciwko innym Grekom, których oskarżali o zdradę Hellady. Pozostali greccy wyspiarze z Morza Egejskiego, zdani teraz na łaskę ateńskiej potęgi, przystąpili do sojuszu przeciwko Persom, który szybko przerodził się w ateńskie imperium.

Gdy ktoś się buntował, dochodziło do zbrojnej interwencji, a po niej do zniszczenia floty i murów buntownika, konfiskaty części ziemi i osadzenia na niej ateńskich kolonistów. Tzw. sprzymierzeńcy – a w istocie poddani Aten – zmuszeni byli do płacenia tzw. składki, a w istocie haraczu na rzecz tzw. Związku Morskiego, a tak naprawdę ateńskiej polis. 

Gdy w 454 roku p.n.e. skarbiec Związku przeniesiono ze świętej wyspy Apollona Delos do Aten, zniknęły ostatnie pozory. Uczeni spierają się dzisiaj, czy z tych środków sfinansowano bezpośrednio budowę skarbów architektury greckiej na Akropolu – Partenonu czy Propylejów. Nie ulega jednak wątpliwości, że ateński lud na różne sposoby żył na koszt poddanych Aten. I wcale się tego nie wstydził. Wręcz przeciwnie. 

W kulminacyjnym momencie najważniejszego bodaj święta ateńskiego – Wielkich Dionizjów – w teatrze uroczyście pokazywano Ateńczykom skrzynie z trybutem płaconym przez państwa członkowskie Związku Morskiego. Duma z posiadania imperium i panowania nad innymi Grekami, tak przecież dotąd dumnymi ze swojej wolności, była dodatkowym ideologicznym „bonusem”, jaki od swojej demokracji otrzymywał ateński „prosty lud”. 

Dzieje założycieli demokracji

Na dzieje ateńskiej demokracji w V wieku p.n.e. można też spojrzeć jak na serię zdrad, których dopuszczali się kolejni wielcy arystokraci, odbierający stopniowo władzę i prestiż swej własnej grupie społecznej. Pierwszy był Klejstenes, który demokrację wprowadził, ale najwięcej w tym kierunku zrobił Perykles. Za młodu współpracował z Efialtesem, ograniczając polityczną rolę prastarej ateńskiej instytucji zwanej Areopagiem, w której dożywotnio zasiadali wielcy urzędnicy wywodzący się dotąd bez wyjątku z grona arystokratów. Później, działając już wyłącznie na własne konto, Perykles zmieniał ateński ustrój coraz bardziej, oddając coraz więcej kompetencji, ale i zysków z funkcjonowania państwa, ludowi. 

Jak chyba wszyscy wielcy reformatorzy w dziejach, Klejstenes i Perykles działali powodowani mieszanką idealizmu, wizjonerstwa, egoizmu i osobistych niechęci. Klejstenes – jak mówią nasze źródła – „przeciągnął na swoją stronę lud”, stając się jego przywódcą, żeby wykończyć politycznego rywala. Czyli Izagorasa, z którym po obaleniu tyranii walczył o władzę w Atenach. Po swoich reformach musiał wprawdzie władzą podzielić się z ludem. Jednak z faktu, że nie słyszymy o nim już więcej, możemy wnioskować, iż nie spotkała go większa przykrość. Spokojnie patronował swojej polis z pozycji emerytowanego „ojca-założyciela” demokracji. Żaden polityczny przeciwnik już nie mógł mu zagrozić. 

 

Marek Węcowski wykłada historię starożytną na Uniwersytecie Warszawskim. Napisał m.in. „Sympozjon, czyli wspólne picie” oraz (razem z B. Bravo, E. Wipszycką i A. Wolickim) „Historię starożytnych Greków, t. 2”.