Nazwa masywu wulkanicznego Fagradalsfjall oznacza w języku islandzkim „górę w pięknej dolinie”. Po kolejnej erupcji wulkanu, który znajduje się na półwyspie Reykjanes, rzeczywiście możemy mówić o prawdziwym i hipnotyzującym pięknie. Na zdjęciach, na którym znajduje się góra, widać czerwone, pokryte dymem niebo i długie, płonące jęzory lawy. Anturaż tyleż fascynujący, co śmiertelnie niebezpieczny.

Erupcja wulkanu na półwyspie Reykjanes w 2023 r.

Pierwsza erupcja rozpoczęła się 18 grudnia 2023 r. Była długo wyczekiwana przez wulkanologów, którzy już w listopadzie ostrzegali o tym, że wybuch wkrótce nastąpi. Badania wskazywały na wzmożoną aktywność sejsmiczną masywu. Na wyspie wprowadzono wówczas stan wyjątkowy.

Z kolei na półwyspie Reykjanes władze kilka dni przed erupcją ewakuowały niemal 4 tys. mieszkańców miasta Grindavik. To popularne miasteczko dla turystów, ponieważ znajduje się zaledwie 7 km od słynnego Blue Lagoon (Bláa Lónið). To uzdrowisko położone w obszarze geotermalnym.

Wybuch nastąpił chwilę po godzinie 22:00 czasu lokalnego. Poprzedziło go trzęsienie ziemi, które nastąpiło ok. godzinę wcześniej. Islandzkie Biuro Meteorologiczne poinformowało również, że erupcja miała miejsce w pobliżu Hagafell, czyli ok. 3 km na północ od ewakuowanego Grindavík.

Kolejna od 2021 roku erupcja

Władze Islandii przekazywały, że szczelina po wybuchu ma prawie 4 kilometry długości. W oficjalnym oświadczeniu stwierdzono, że jest to już czwarta erupcja i największa na tym obszarze od 2021 roku. CNN przypominała, że wybuch z 2021 był pierwszą erupcją w regionie od ponad 6000 lat.

Co ważne, wybuch nie stwarzał zagrożenia dla życia. Obszar został jednak zamknięty dla ruchu, a rząd ostrzegł, żeby nikt się tam nie zbliżał. Dokładne miejsce erupcji było nawet oznaczone w mapach Google.

Władze zakładały, że strumienie lawy w kolejnych dniach nie dostaną się do obszarów zaludnionych. Sama erupcja nie była również niebezpieczna dla infrastruktury. Największym niebezpieczeństwem były jednak toksyczne gazy, które uwolnił wybuch. – Zdecydowanie odradza się odwiedzanie miejsca erupcji do czasu, gdy ratownicy i naukowcy skończą ocenę sytuacji – stwierdzili przedstawiciele Izby Turystycznej Islandii.

Do kolejnej erupcji doszło w połowie stycznia 2024 r. Trwała dwa dni. część lawy dotarła do ewakuowanego miasta Grindavik.

Nowa erupcja w 2024 r. i komentarz eksperta

Najnowsza, już szósta od 2021 r. erupcja, rozpoczęła się 8 lutego. Tym razem lawa popłynęła rurami prowadzącymi gorącą wodę z elektrowni geotermalnej Svartsengi. Oznacza to, że w niektórych pobliskich regionach odcięto ogrzewanie. Większość budynków na Islandii do ogrzewania wykorzystuje wodę geotermalną.

Specjalnie dla nas sytuację komentuje dr Sam Poppe, wulkanolog z Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Nowa erupcja lawy rozpoczęła się w czwartek, 8 lutego 2024 r. o godzinie 5:30 czasu lokalnego na północ od miasta Grindavík. Początkowo otworzyła się szczelina erupcyjna o długości 3 km. Znalazła się w niej lawa płynąca na północ od obszaru geotermalnego Svartsengi i Błękitnej Laguny, będącej obszarem turystycznym.

Od listopada 2023 wulkanolodzy z islandzkiego Met Biuro odnotowywali zwiększoną liczbę trzęsień ziemi i deformacji gruntu, które wskazywały na wznoszenie się magmy poniżej południowo-zachodniej części półwyspu Reykjanes. Oszacowano, że magma ta ma nawet czterokrotnie większą objętość niż ta z trzech erupcji Fagradalsfjall w systemie wulkanicznym Fagradalsfjall na Reykjanes w latach 2021–2023.

Pierwsza erupcja o małej objętości wystąpiła w grudniu 2023 r. i nie wywołała szkód. Druga miała miejsce w styczniu 2024 roku i doprowadziła do zniszczenia kilku domów w mieście Grindavík. Mieszkańcy zostali ewakuowani.

Na terenie całego miasta i okolicy doszło do wtargnięcia magmy pod powierzchnię gruntu. To spowodowało jego pękanie, czyniąc obszar potencjalnie niezdatnym do zamieszkania przez lata, a nawet dziesięciolecia. Skały skorupy ziemskiej, z których zbudowana jest Islandia, są na półwyspie Reykjanes silnie popękane. Doszło do tego z powodu ciągłej aktywności tektonicznej i wulkanicznej, a trwające wzmożenie ruchów tektonicznych naraża skały na kolejne naprężenia.

Najnowsze badania tego fenomenu, opublikowane w czasopiśmie naukowym „Science” w dniu ostatniej wielkiej erupcji na Islandii, opisują, w jaki sposób pękanie i stres tektoniczny wyjaśnia ultraszybki przepływ oszałamiających objętości magmy i co może się zdarzyć poniżej Reykjanes. Ale także dlaczego tylko niewielka część tej magmy wydostaje się na powierzchnię w postaci krótkich erupcji lawy.

To nie koniec aktywności wulkanicznej na tym terenie. Tak długo, jak wulkanolodzy będą dostrzegali aktywność sejsmiczną i deformacje gruntu w pobliżu Svartsengi i Grindavík, można będzie oczekiwać kolejnych erupcji.

Ostatni raz, kiedy ten obszar na Reykjanes był świadkiem aktywności wulkanicznej, to trwający około 300 lat okres pomiędzy 950 do 1240 rokiem. W ciągu ostatnich 4000 lat wystąpiły na tym terenie jeszcze dwa okresy wzmożonej aktywności wulkanicznej, trwające od 300 do 500 lat, oddzielone odstępami czasowymi wynoszącymi 800–1000 lat. Na podstawie tej historii wulkanolodzy zakładają, że Reykjanes będzie doświadczał okresów intruzji magmy i erupcji lawy przez kilka następnych wieków. Pomimo braku tam głównych wulkanów i tego, że erupcje lawy występują z pęknięć, bez generowania eksplozywnego i wytwarzania dużych chmur pyłowych, społeczeństwo islandzkie będzie musiało znaleźć sposoby radzenia sobie z tą niepewnością w przewidywalnej przyszłości.

Erupcje nie zagrażają lotom na Islandię

Islandzkie Biuro Meteorologiczne podało jednak, że w ciągu pierwszych dwóch godzin od wybuchu w 2023 r. z wulkanu uwalniały się setki metrów sześciennych lawy na sekundę. Intensywność erupcji i poziom aktywności sejsmicznej znacznie spadły już po kilku godzinach.

Najważniejszą informacją dla turystów jest to, że wybuch nie spowodował żadnych zakłóceń w połączeniach lotniczych zarówno do, jak i z Islandii. Władze uspokajają, że pomimo erupcji na Islandii jest bezpiecznie i można podróżować do tego kraju.

CNN zwrócił uwagę, że ostatnią dużą erupcją, która wywołała chaos w kraju, była ta z 2010 roku. Wybuch wulkanu Eyjafjallajökull spowodował powstanie ogromnej chmury pyłu wulkanicznego. Wówczas odwołano ok. 100 tys. lotów, co dotknęło nawet 2 miliony pasażerów.

Największe wulkany Islandii

Islandia znajduje się w miejscu, w którym stykają się dwie płyty tektoniczne: euroazjatycka oraz północnoamerykańska. To dlatego bardzo często odnotowuje się w tym regionie bardzo dużą aktywność sejsmiczną. Co więcej, na wyspie znajdują się aż 32 aktywne wulkany. Oto najaktywniejsze z nich:

  • Hekla – najwyższy czynny wulkan w południowo-zachodniej Islandii, położony 115 km na wschód od Reykjavíku.
  • Katla – wulkan położony pod lodowcem Mýrdalsjökull, na południu wyspy.
  • Eyjafjallajökull – wulkan, który spowodował chaos lotniczy w 2010 roku,
  • Grímsvötn – położony pod lodowcem Vatnajökull. Jego erupcje powodują topnienie lodowca, a ciśnienie i ciepło wydobywające się podczas wybuchu unoszą czapę lodową, co prowadzi do potężnych powodzi.
  • Bárðarbunga – znajduje się pod czapą lodową lodowca Vatnajökull. Wznosi się na wysokość 2009 m n.p.m., co czyni wulkan drugą pod względem wysokości górą w Islandii.

Źródła: CNN, New Scientist.