Wywołujący epidemie w placówkach szpitalnych organizm dotarł w najdalsze zakątki globu. C. auris potrafi przetrwać na różnych powierzchniach, jest odporny na wysokie temperatury i w zależności od odmiany, oporny na leki przeciwgrzybiczne jednej, dwóch lub wszystkich trzech dostępnych klas. Supergrzyb, jak nazywa go amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), z łatwością przenosi się z człowieka na człowieka. W Stanach Zjednoczonych odnotowano już ponad 1600 przypadków.

Organizm ten jest najgroźniejszy dla osób z osłabionym układem odporności, i to niezależnie od wieku. Infekcje roznoszą się zwykle w placówkach opieki osób starszych i oddziałach intensywnej opieki. Pierwsze symptomy C. auris to gorączka, ból i ogólne zmęczenie ciała. Jeżeli dostanie się do krwi, może zaatakować mózg albo/i serce. Jest zabójczy. Pierwszy raz na tego grzyba trafiono w 2009 roku w wydzielinie z ucha pacjenta w Japonii. Po wyizolowaniu organizmu i weryfikacji archiwalnych próbek za pierwszą potwierdzoną infekcję uznano przypadek z Korei Południowej z 1996 roku.


- To potwór z czarnej laguny. Wyszedł z bagna i teraz jest wszędzie – tak o grzybie mówił Tom Chiller, szef wydziału organizmów grzybiczych CDC w wywiadzie dla „New York Times” sprzed dwóch lat. Jego słowa okazały się prorocze. Grupa indyjskich naukowców z Uniwersytetu w Delhi szukając obecności C. auris „w dziczy” pobrała 48 próbek z 8 różnych miejsc w Indiach. Dwa dały niepokojące rezultaty: piaszczyste plaże i słone mokradła pływowe wokół Wysp Andamańskich. „Potwór” faktycznie wyszedł z bagna, choć słonego.

22 kultury (izolaty) C. auris z próbki z plaży często odwiedzanej przez ludzi były oporne na większość leków przeciwgrzybiczych. Próbka z bagna, gdzie ludzie się nie zapuszczali („środowisko charakteryzujące się niską aktywnością człowieka”), pozwoliła uzyskać dwa izolaty, w tym jeden podatny na większość leków. Co to oznacza? Indyjscy autorzy analizy z czasopisma „mBio” zwracają uwagę, że grzyb z plaży był mocniej spokrewnionych ze szczepami odnajdywanymi w szpitalach. Może to sugerować, piszą indyjscy naukowcy, że na plaży C. auris znalazł się wraz ze złuszczoną ludzką skórą (bo może ją kolonizować).

Dużo ciekawsze wydaje się odkrycie grzyba w słonym bagnie zalewanym morską wodą. To dowód, że ten groźny patogen nie potrzebuje ssaków by się rozwijać. Może to robić nawet na pokrytych solą morską namorzynach. To, że pojawił się w ostatnich dekadach i tak szybko opanował środowisko życia człowieka wskazuje, że jego rozwój ułatwiać może (analogicznie jak nadużywanie antybiotyków wspomaga rozwój lekoopornych superbakterii) nadmierne stosowanie środków przeciwgrzybiczych w rolnictwie.

Omawiany tu grzyb odporny jest na skrajne zasolenie i wysoką temperaturę. Fakt, że pochodzi z obszarów podmokłych może pojawienie się tego superpatogenu u ludzi wiązać z efektami globalnego ocieplenia w jego naturalnym środowisku. Takie w ogóle było założenie autorów analizy, którzy C. auris badają już od 10 lat i wybrali słone bagna jako potencjalny dom dla tego organizmu.