Według międzynarodowej organizacji pozarządowej zabójstwa miały miejsce w nocy 9 listopada w Mai Kadra, mieście w południowo-zachodniej części regionu. W sieci pojawiły się zdjęcia i nagrania wideo, które pokazują ciała rozrzucone po całym mieście lub przenoszone na noszach. Żeby zweryfikować prawdziwość tych informacji, Amnesty International zleciła cyfrową analizę zdjęć i zbadanie geolokalizacji materiałów.

"Potwierdziłyśmy masakrę bardzo dużej liczby cywilów, którzy wydają się nie być w żaden sposób zaangażowani w trwającą ofensywę wojskową" – powiedział Deprose Muchena, dyrektor Amnesty International ds. wschodniej i południowej Afryki. 

Rząd federalny Etiopii wypowiedział "wojnę" z rządzącą w regionie partią – Ludowym Frontem Wyzwolenia Tigray (TPLF) –  na początku tego miesiąca. Premier Etiopii i laureat Nagrody Nobla Abiy Ahmed nakazał Etiopskim Siłom Obrony przeprowadzenie w tym regionie, "operacji egzekwowania prawa" w tym nalotów lotniczych.

Stacja CNN International, która podała te informacje jako pierwsza, nie była w stanie samodzielnie potwierdzić, kto odpowiada za zabójstwo w Mai Kadrze.

Anonimowi świadkowie sytuacji w Mai Kadrze, którzy dostarczali żywność i inne potrzebne produkty, powiedzieli Amnesty International, że widzieli martwe ciała, a także poważnie rannych ludzi, których obrażenia wyglądały jak zadane ostrą bronią białą. Organizacja zleciła potwierdzenie tych doniesień niezależnemu patologowi, który ustalił, że Etiopczycy byli w dużej mierze atakowani maczetami, siekierami i nożami.


Nadchodzi się kryzys uchodźczy

Premier Etiopii Abiy doszedł do władzy w 2018 roku, a jednym z jego głównych postulatów było zlikwidowanie podziałów między rządami regionalnymi, jednak w kilku częściach kraju doszło do znacznego wzrostu napięć etniczno-politycznych, które często niosły za sobą śmiertelne konsekwencje. We wtorek etiopska stacja Fana TV podała, że federalna armia Etiopii zabiła 550 bojowników wroga, choć tożsamość i przynależność rzekomych bojowników jest niejasna.

Agencja ONZ ds. uchodźców podaje, że od czasu eskalacji walk między rządem a siłami regionalnymi w Tigray, co najmniej 11 000 osób uciekło z regionu, by schronić się w sąsiednim Sudanie. Podczas czwartkowego spotkania prasowego przedstawiciel ONZ w Sudanie Axel Bisschop powiedział dziennikarzom, że według szacunków agencji połowa uchodźców to dzieci. Według Bisschopa Etiopczycy dostają się do sąsiedniego kraju, przeprawiając się przez rzekę łodziami.

Rząd Sudanu przygotował plan reagowania na taką sytuację w przypadku około 20 000 osób, ale ponieważ liczba etiopskich uchodźców szybko rośnie, kraj musi przygotować się na przyjęcie nawet 100 000 etiopczyków.

Według lokalnych reporterów Internet i inne formy komunikacji w regionie zostały zablokowane. To, w połączeniu z blokadą powietrzną i drogową, przeszkadza ONZ w udzielaniu pomocy w Tigray, w którym jeszcze przed konfliktem ponad 600 tysięcy ludzi polegało na regularnej pomocy humanitarnej organizacji.