Choć w kosmosie nie słychać żadnych dźwięków, bo przestrzeń między planetami i gwiazdami zbliżona jest do próżni, wcale nie znaczy to, że jest on miejscem cichym. Naukowcy z NASA udowodnili to już w pierwszej połowie lat 90. Agencja opublikowała wtedy nagrania podsłuchane przez oba Voyagery, sondy, które miały zbadać zewnętrzne planety Układu Słonecznego.

Źródłem dźwięków, które złożyły się na "Symfonie planet" były fale elektromagnetyczne, które (w przeciwieństwie do dźwiękowych) w próżni rozprzestrzeniają się bez problemów. Voyagery rejestrowały m.in. fale wiatru słonecznego uderzające w magnetosfery planet, szumy powstające w obrębie magnetosfer planetarnych, czy też szumy w pobliżu pierścieni planet wywołane zderzeniami naładowanych cząstek pyłu z Voyagerem. (Przeczytaj też: List w butelce Voyagera)

Zebrane przez obie sondy dane przetłumaczono następnie na dźwięki. W 1992 roku trafiły na rynek jako "Symfonia planet". YouTube.