W wyższych partiach gór już od kilku dni zalega śnieg. Biały puch utrudnił turystom wejście między innymi na Rysy. Przypomnijmy, że od 1 września szlak na najwyższy szczyt Polski jest zamknięty do odwołania. Powodem są prace remontowe, a ze względu nieprzewidywalne w Tatrach warunki pogodowe (co sami właśnie widzimy), trudno określić, kiedy zostaną zakończone.

Atak zimy w Tatrach

To nie jest dobra wiadomość dla tych, którzy chcieli spędzić pierwsze dni września w Tatrach. W tym tygodniu pogoda uległa diametralnej zmianie. Niskie temperatury i śnieg zastąpiły słoneczną, wakacyjną aurę.

Co prawda pierwszy śnieg (tego lata) spadł w Tatrach już 19 sierpnia, jednak była to dopiero zapowiedź prawdziwego ataku zimy. W oficjalnym komunikacie władze Tatrzańskiego Parku Narodowego potwierdziły, że obecne warunki w górach nie sprzyjają uprawianiu turystyki.

– W wyższych partiach w wielu miejscach występują oblodzenia, a na szczytach i graniach Tatr Wysokich zalega już warstwa śniegu. Odradzamy wycieczki w te partie – czytamy na stronie internetowej TPN.

Na niżej położonych trasach również może być nieprzyjemnie.

– W potokach utrzymuje się podwyższony poziom wody i miejscami występują podtopienia szlaków, uniemożliwiające ich przejście. Padający deszcz i niski pułap chmur w wyższych partiach Tatr ograniczają widzialność i utrudniają orientacje w terenie, co może być przyczyną pobłądzeń – ostrzegają taternicy.

Niekorzystne warunki pogodowe nie odstraszyły wszystkich miłośników gór. Na profilu Tatromaniak na Facebooku pojawiło się zdjęcie autorstwa Damiana Gubicha. Widzimy na nim zaśnieżoną drogę na dach Polski.

„Zimowa” akcja ratunkowa TOPR

Wycieczki górskie, zwłaszcza kiedy na szlakach zalega śnieg, wiążą się z pewnym ryzykiem, dlatego zawsze przypominamy o odpowiednim przygotowaniu. Choć zima w Tatrach dopiero się zaczyna, to TOPR już ma za sobą pierwszą nocną akcję ratunkową.

Z niedzieli na poniedziałek ratownicy ewakuowali siedmioosobową grupę Litwinów, po tym, jak utknęli pod Zawratem. Turyści nie byli przygotowani na warunki panujące w górach. Nie mieli ciepłych ubrań ani latarek. Po zmroku oświetlali sobie szlak telefonami. Słusznie uznali jednak, że z takim ekwipunkiem mogą doprowadzić do tragedii.

Po sprowadzeniu do Czarnego Stawu jedna z kobiet zaczęła skarżyć się na ból nogi i ogólne osłabienie. Ratownicy przetransportowali znieśli ją na dół na noszach. Reszta wycieczki zeszła do Zakopanego o własnych siłach.