Przyzwyczailiśmy się już, że z rozwojem sztucznej inteligencji wiązane są różne niebezpieczeństwa. Programy wykorzystujące uczenie maszynowe mogą łatwo generować fałszywe informacje. Odpowiedzi, jakich udzielają modele językowe, mogą zawierać rasistowskie albo seksistowskie treści. Treningi AI są energochłonne. Ponadto mogą one wyprzeć ludzi z wielu współczesnych zawodów. 

Ten katalog lęków związanych ze sztuczną inteligencją nie jest kompletny. Nick Collins z Durham University i Mick Grierson z University of the Arts London powiększyli go właśnie o jeszcze jedną pozycję. Na pierwszy rzut oka – raczej nietypową. W pracy opublikowanej na serwisie preprintów naukowych arXiv.org Collins i Grierson rozważają, co by się stało, gdyby programy AI zniekształciły ogólnoświatowe zbiory muzyki. A konkretnie – gdyby wszystkie utwory zastąpiły wersjami w stylu Taylor Swift.

Czy nadejdzie Swiftapokalipsa?

Naturalnie prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest niezwykle małe. W rzeczywistości Collins i Grierson w humorystycznej formie przeprowadzają interesujący myślowy eksperyment. 

Wyobraźmy sobie, że bazy danych z muzyką stale się powiększają. W miarę jak serwisy typu Spotify czy YouTube Music ugruntowują się na pozycji ogólnoświatowych hegemonów, takich podmiotów jest coraz mniej. W takiej sytuacji AI mogłyby w którymś momencie zająć się ich infiltracją. Cyfrowe wersje piosenek mogłyby zostać zmienione, skasowane albo zniekształcone. 

To jak najbardziej możliwe. Na potrzeby pracy Collins i Grierson wygenerowali „swiftowe” wersje „Bohemian Rapsody” zespołu Queen, „Like a Virgin” Madonny czy „Sgt. Pepper’s Lonely Heart Clubs Band” Beatlesów. Policzyli też, ile kosztowałoby podmienienie w ten sposób całej muzyki świata.

Koszty zamiany piosenek na wersje w stylu Taylor Swift

Naukowcy przyjęli, że włączony pecet zużywa 0,1 kWh. Przy takim założeniu cała operacja „swiftyfikacji” muzyki świata wymagałaby 1,67 mld kWh. Wyemitowano by przy tym 720 991 ton dwutlenku węgla – tyle samo, ile generuje zasilanie 140 tys. gospodarstw domowych. Aby cały ten dwutlenek węgla usunąć z obiegu, należałoby posadzić prawie 12 mln drzew.

Jakie byłyby koszty takiego przedsięwzięcia? Przyjmując, że cena kilowatogodziny to 0,16 dol., Collins i Grierson oszacowali je „tylko” na 266,7 mln dol. „Ponieważ wartość majątku Taylor Swift wynosi 1,1 mld dol., mogłaby sfinansować całą operację sama” – żartują badacze. Policzyli też, ile by to trwało. Gdyby wykorzystać botnet składający się z miliona komputerów, podmienienie 100 mln piosenek zajęłoby niecałe dwie godziny.

Bardziej serio pierwszy z badaczy skomentował „Swiftapokalipsę” dla „New Scientista”. Nick Collins zauważył, że fizyczne i cyfrowe kopie danych dają nam złudne poczucie bezpieczeństwa. Mając odpowiednią motywacje i możliwości, AI byłyby w stanie zniszczyć lub zniekształcić całą naszą muzykę. – Jakkolwiek staralibyśmy się chronić naszego dziedzictwo kulturowe, w przyszłości mogą kryć się niebezpieczeństwa, których w ogóle nie potrafimy przewidzieć – mówi Collins.

Jak chronić nasze dziedzictwo kulturowe?

Sandra Wachter, etyczka technologii z Oksfordu, zwraca uwagę, że na razie żaden z programów AI nie ma możliwości przypisanych im przez Collinsa i Griersona

– Nie sądzę, żeby sztuczna inteligencja była w stanie obudzić się, wybrać sobie cele, zyskać motywację i podjąć działania, aby te cele osiągnąć – mówi Wachter „New Scientistowi”. – Jestem zdania, że to nierealistyczne. To jakby zapytać mnie, co bym zrobiła, gdyby jutro na planecie wylądowali kosmici. Uważam to za mało prawdopodobne – mówi badaczka.

Pozostaje pytanie: dlaczego Collins i Grierson wybrali do swojego eksperymentu akurat Taylor Swift? W środku artykułu piszą, że był to wybór przypadkowy. Jednak na końcu zdradzają coś więcej. „Ten artykuł dedykujemy naszym córkom, których zainteresowanie muzyką Taylor Swift w połączeniu z naszym biernym słuchaniem sprawiło, że nasze myśli pobiegły w określonym kierunku” – napisali.
 

Źródła: New ScientistarXiv.org.