- Pigułka, która łączy w sobie dwa hormonalne działania w jednym doustnym leku, który zmniejszy produkcję spermy przy zachowaniu libido – mówi Christina Wang, która pracuje Los Angeles Biomedical Research Institute (LA BioMed).

Podczas badań 30 mężczyzn przez 28 dni przyjmowało niską, dużą lub zwykłą dawkę 11-beta-MNTDC (11-beta-metylo-19-nortestosteron-17-beta-dodecylowęglan), a pozostała dziesiątka placebo. 

Substancja czynna w leku to zmodyfikowany testosteron z cechami progesteronu (blokują produkcję spermy) oraz androgenu (zachowują równowagę). 

- Skoro wstrzymujemy produkcję spermy w jądrach, androgen wpływa na resztę ciała utrzymując „męskość” w innych jego częściach takich jak włosy, niski głos, popęd seksualny, funkcje ciała i poziom jego masy – wyjaśnia Stephanie Page, endokrynolożka i członek zespołu badawczego, reprezentująca Uniwersytet w Waszyngtonie. 

Badani mężczyźni potem wykazali zmniejszenie poziomu hormonów LH i FSH, odpowiedzialnych za produkcję spermy. Nie odnotowano skutków ubocznych. Badanie miał na celu przede wszystkim sprawdzenie bezpieczeństwa leku, bardziej nawet niż jego skuteczności. W tej sprawie potrzeba znacznie więcej testów i badań. 

- To badanie jest bardzo krótkie, potrzebujemy około 3 miesięcy by zatrzymać produkcję spermy – mówi Wang – To, co udało nam się ustalić to fakt wyłączenia hormonów kontrolujących działanie jąder.  

W zależności od wyników kolejnych testów męska pigułka antykoncepcyjna może trafić na rynek za około 10 lat.

Źródło: ScienceAlert