Naukowcy obserwujący zwierzęta z powietrza zauważyli, że wiele z nich przed śmiercią wydaje się zorientowana i oszołomiona. Krążą wokół, chwieją się, a w końcu padają na ziemię i tak zastygają.

Duża liczba nagłych zgonów sugeruje, że powodem nagłej zapaści nie jest choroba już znana tym zwierzętom. Padłym słoniom nie brakuje też kłów, można więc wykluczyć kłusownictwo. Ale tragiczny bilans wciąż rośnie. Państwowi urzędnicy donoszą o 281 martwych zwierzętach znalezionych od marca tego roku. Lokalni działacze ekologiczni mówią, że skala może być jeszcze większa, bo do części padłych zwierząt nie można dotrzeć lub ich przepadać.

Markus Hofmeyr, lekarz weterynarii i były szef służb weterynaryjnych w Parku Narodowym Krugera, mówi, że choć straty liczebne nie zagrażają istnieniu całej populacji, to trzeba jak najszybciej postawić właściwą diagnozę, aby uniknąć dalszego rozprzestrzeniania się zagrożenia.

Rząd Botswany ogłosił, że ma już wstępne wyniki badań laboratoryjnych padłych słoni, ale czeka na ich ostateczne potwierdzenie. Eksperci twierdzą, że uzyskanie dokładnego wyjaśnienia wymaga pobrania próbek tkanek ze zwłok oraz gleby i wody w pobliżu ich odnalezienia – najlepiej wkrótce po znalezieniu martwych zwierząt.

Mimo braku dokładnych wyników badań, eksperci komentują kilka możliwych wyjaśnień pomoru wśród słoni.


Głód lub odwodnienie

Ten powód odrzucił m.in. Erik Verreynne, lekarz weterynarii i konsultant ds. dzikiej przyrody w rządzie Botswany, który kieruje programem hodowli bydła w rejonie, gdzie zginęły słonie.

Roślinność jest bujna i zielona po roku znacznie lepszym pod względem opadów w porównaniu z suszą z poprzednich lat – mówi.

 

Toksyny w wodzie

Sinice – niebiesko-zielone glony – mogą być śmiertelne, a wiele słoni znaleziono w pobliżu oczek wodnych lub stawów. Ale słonie zazwyczaj piją ze środkowej części zbiorników wodnych, nie z krawędzi, na których gromadzą się sinice. Ponadto z czasem opady zwykle zmywają bakterie, a słonie umierają w tym regionie od kilku miesięcy.

Sinice prawdopodobnie spowodowały wymieranie prehistorycznych stad słoni. Możliwe, że słonie w Botswanie były chore na coś innego, co powodowało gorączkę, dlatego przed śmiercią kierowały się do wody, a umarły wkrótce po jej wypiciu lub jeszcze zanim zdążyły się napić. 

Jedynym sposobem potwierdzenia lub wykluczenia obecności sinic w wodzie, którą piły zwierzęta, jest przetestowanie próbek wody. Badania są już w toku.

 

Wąglik

Nagła śmierć słoni po wykazaniu objawów neurologicznych – takich jak zaburzenia koordynacji, chwianie się i oszołomieni – sugeruje, że zatrucie wąglikiem można uznać za prawdopodobne. Bakteria powodująca tę chorobę zakaźną występuje naturalnie w glebie i wiadomo, że zwierzęta domowe i dzikie na całym świecie są na nią podatne. Słonie mogły zarazić się, gdy wdychały lub połykały skażone drobinki gleby, roślin czy wody.

Jednak Departament Dzikiej Przyrody i Parków Narodowych w Botswanie twierdzi, że wyeliminował wąglika jako możliwą przyczynę śmierci zwierząt, choć nie podano jeszcze szczegółowych informacji.

Michael Kock, który pracował nad przypadkami wąglika u słoni w tym regionie w latach 90., mówi, że naukowcy muszą pobrać próbki krwi od padłych zwierząt w ciągu kilku godzin po ich śmierci, aby uzyskać rzetelne i w pełni wiarygodne wyniki. Kiedy ciało zacznie się rozkładać, identyfikacja wąglika będzie niezwykle trudna.

Jeśli to wąglik zabija słonie, trudno będzie się go pozbyć. Trzeba będzie spalić ciała zwierząt, co będzie czasochłonne i trudne logistycznie, oraz kosztowne.

 

Zatrucie

Jedną z ważnych teorii jest ta, że słonie mogły zostać otrute przez okolicznych rolników, którym zwierzęta wyjadają i niszczą plony, warzywa, czy zabudowania. Ale do trucia zwierząt najczęściej stosuje się takich okolicznościach cyjanek, a ten jest łatwy do wykrycia w tkankach, nawet długo po śmierci.

Poza tym nie ma dowodów, że padają padlinożercy żerujący na tuszach martwych zwierząt. W przypadku zatrucia cyjankiem, sępy i hieny jedzące zatrute mięso, także poniosły by śmierć.

Podejrzane mogą być inne trucizny, takie jak fluorooctan sodu, który czasem jest stosowany jako pestycyd i szybciej się rozkłada. Aby to zweryfikować,  naukowcy musieliby zbadać wątroby i żołądki martwych słoni.

 

Wirus zapalenia mózgu

Nagła śmierć poprzedzona objawami neurologicznymi może też wskazywać na obecność wirusa atakującego mózg i powodującego niewydolność serca. Wirus może być wydalany z kałem gryzoni, a do organizmu słoni dostawać się razem ze skażoną odchodami roślinnością.

Ponad 60 słoni w Parku Narodowym Krugera zmarło w ten sposób na początku lat 90. Stało się to w pierwszym mokrym roku po ciężkiej suszy – warunkach zbliżonych do obecnie panujących w Botswanie. Ale w ognisku śmierci słoni nie wykryto większej niż zazwyczaj liczby gryzoni, co miałoby potwierdzić, że za ich śmierć słoni odpowiada wirus pochodzący od gryzoni.

 

Zabójcze mikroby

Bakterie i wirusy, które wcześniej nie były śmiertelne dla określonych gatunku, mogą ewoluować i stać się poważnym zagrożeniem. Nagłe i ekstremalne zmiany klimatu, terenu czy stanu zdrowia  gospodarzy (w tym wypadku słoni) mogą powodować zmiany w bakteriach lub wirusach.

W 2015 r. około 200 000 antylop zmarło w Kazachstanie w wyniku zatrucia krwi po ekstremalnym upale i wilgoci, które spowodowały, że pospolita bakteria Pasteurella (która w normalnych warunkach jest nieszkodliwa dla zwierząt) rozmnożyła się i doprowadziła do zakażenia.
Weterynarze twierdzą, że coś podobnego może się dziać ze słoniami. Ale temperatury w tym regionie nie były ostatnio wyjątkowo wysokie, a liczba zgonów wciąż jest stosunkowo ograniczona, co czyni teorię mniej prawdopodobną.

Wszystko wskazuje na to, że mimo wielu teorii wciąż musimy czekać na ostateczną odpowiedź.

 

Żródło: NationalGeographic.com