Ci, którzy widzieli fotografie Wojtka Lembryka wcześniej, albo ci, którzy odwiedzili już wystawę nie będą dłużej zdziwieni tym życiorysem. Shege – dzieci ulicy, robi równie mocne wrażenie.
Autor wprowadza nas niemal bezpośrednio w świat tytułowych dzieci. Już po kilku zdjęciach mamy odczucie jakbyśmy znaleźli się pośród nich. Doskonały kontakt jaki Wojtek Lembryk nawiązał z bohaterami swoich fotografii przełożył się na zaufanie dzieci – a to zaowocowało bardzo szczerymi fotografiami.
Widzimy dzieci w różnym wieku. Od bardzo małych do dojrzewających młodzieńców. Może nawet młodych mężczyzn - ponieważ jeśli nie metryka to doświadczenia sprawiły, że sfotografowana młodzież jest dojrzalsza i emocjonalnie starsza niż się wydaje. To także nie umknęło uwadze fotografa.
Maluchy na nocnikach w jakby rytualnym akcie – początkowo zabawnej sytuacji, która jednak dosyć szybko zmusza do refleksji i rewizji swoich odczuć. Dzieci bawiące się i grające w piłkę nożną przeplatają się ze zmęczonymi, leżącymi, może śpiącymi shege.
Z jednej strony dzieci pijące wodę, myjące się, jedzące, uśmiechnięte. Z drugiej strony zadumane, zamyślone, nieobecne. Z jednej strony dziewczynki w sukienkach i chłopcy w, na pozór normalnych, zwykłych T-shirtach,
a z drugiej – dzieci ubrane, we właściwie, resztki koszulek. Podarte spodnie i co prawda dwa, ale zupełnie różne buty.
Dwie rzeczy zdają się uderzać na zdjęciach. Po pierwsze fakt, że każde z tych dzieci jest jakby w innym, swoim świecie. Nawet pokazane na jednej fotografii i zamknięte w jednym kadrze zdają się być myślami każde w innym miejscu, innej rzeczywistości. Po drugie niezwykle szczere i beztroskie uśmiechy. Biję się pomiędzy współczuciem i smutkiem, jaki czuję oglądając wystawę, a uśmiechem jaki wywołują we mnie te maluchy. Naturalna radość widoczna na niektórych buziach i w oczach niektórych z nich zdają się łagodzić ten smutny nastrój. Prywatną ocenę i ważenie tych emocji pozostawiam Państwu każdemu indywidualnie.
Różnorodne sceny uchwycone w znakomity sposób oraz umiejętność dostrzegania i chwytania najciekawszych chwil, w kadrach zarówno szerokich jak i w detalach, sprawia że autor intryguje, nieustannie zaciekawia i prowadzi nas przez całą wystawę w napięciu. Serdecznie polecam!
Wojciech Kapuściński