Pierwsza o sytuacji doniosła libańska armia. Serwisy społecznościowe szybko wypełniły się nagraniami słupa czarnego dymu spowijającego powoli miasto, na którym nadal doskonale widoczne są blizny po olbrzymiej eksplozji sprzed nieco ponad miesiąca.
‼️Another massive fire at #Beirut’s port, just weeks after a huge explosion.
— Dr. Dena Grayson (@DrDenaGrayson) September 10, 2020
The Lebanese army said the fire is at a warehouse with oil and tires. If true, why did it catch fire?
h/t @StevenTDennis
pic.twitter.com/985OSV2J0q
W komunikacie zapewniono, że do walki z ogniem rzucono wszystkie możliwe siły łącznie z wojskowymi śmigłowcami. Nikt nie chce powtórzenia się tragedii w której zginęło ponad 170 osób a 6 tys. zostało rannych.
# Watch the outbreak of new fires in the #Beirut port pic.twitter.com/vUPP6Eg2xr
— Ahmad idlib (@Syriaaaaidlb) September 10, 2020
Nikt nie chce powtórki tragedii, w której zginęło ponad 170 osób a 6 tys. zostało rannych.
Huge fire at #beirut port right now. Black columns of smoke billowing and you can still see the damage caused by the 4th of August #beirutblast in the background.
— Sally Abu Al Joud (@JoudSally) September 10, 2020
When will this nightmare end? If this fire was set on purpose, why don’t authorities warn their citizens beforehand? pic.twitter.com/6FpZZkO9Ol
Żołnierze pośpiesznie ewakuowali mieszkających w pobliżu portu. Wiele osób, przynajmniej według nieoficjalnych doniesień, wpadło w panikę i ucieka prywatnymi samochodami z miasta.
Video being shared from the site of the massive #Beirut fire.
— Timour Azhari (@timourazhari) September 10, 2020
Note: Firefighters again sent in without knowing what was on fire. Again there is no official comment. There is no evacuation order. So many lives at risk and no-one in power shows initiative.pic.twitter.com/y0iars2aNy
W pierwszych informacjach o pożarze brak wzmianki o jego przyczynie. Wstępnie sądzi się, że ogniem zajęły się opony. Według Michela El-Murr, szefa oddziałów ratunkowych straży pożarnej, ogień pojawił się w miejscu gdzie używano pił do cięcia metalu. W porcie cały czas trwa operacja sprzątania gruzu po sierpniowej eksplozji.
- Nadal nie wiemy, co właściwie jest w magazynie który zajął się ogniem. nie możemy wykluczyć, że materiały wybuchowe. Raczej nie, ale to możliwe. Mamy tam 100 ludzi, w tym strażaków, obronę cywilną i żołnierzy. Wszyscy walczą z ogniem - powiedział dziennikowi "The Independent".
Ostatnią tragedię wywołał zapłon ogni sztucznych trzymanych w bezpośrednim sąsiedztwie łatwopalnych nawozów sztucznych zarekwirowanych kilka lat wcześniej i trzymanych w magazynie portowym bez właściwego zabezpieczenia.