To miasto jest definicją bajkowego miejsca. Znajduje się na liście UNESCO
Telcz to miasto, które jest podręcznikowym przykładem miejsca bajkowego. Wystarczy jeden spacer po jego rynku, by przenieść się w czasie i poczuć magię architektury, jakiej nie spotkasz nigdzie indziej.

W tym artykule:
Jeżeli w tym miejscu krzykniesz, będzie cię słychać na miejskim rynku – twierdzi nasz przewodnik. Nikt z nas nie ma jednak odwagi i milczymy, głupawo się uśmiechając. Tkwimy w ciemnych korytarzach biegnących pod najpiękniejszym miastem Czech, jednym z ładniejszych w Europie. Myślę o tym, że gdybym spacerując po cukierkowych ulicach Telcza, usłyszał nagle dobiegające z podziemi krzyki i jęki, padłbym na zawał serca.
Te dwie przestrzenie – miejska i podziemna – są w Telczu jak piekło i niebo, jak czerń i biel, jak lustrzane odbicie. Jeżeli wpiszecie nazwę czeskiego miasteczka w wyszukiwarkę, wyświetlą się wam setki linków do tekstów opiewających urodę tego miejsca.
Bajkowe miasto UNESCO
Telcz, ze średniowiecznym układem ulic i wyglądającymi jak baśniowa scenografia kolorowymi kamienicami, trafił na listę światowego dziedzictwa UNESCO, rzadko jednak wspomina się o tym, że miasto to ma swój podziemny rewers. Przebijanie się przez półmrok, schylanie głowy pod łukowatym sklepieniem, nasłuchiwanie stłumionych dźwięków dobiegających z powierzchni pozwalają jednak nabrać szerszego spojrzenia i jeszcze bardziej docenić wyjątkową urodę miasteczka.
Telczańskie podziemia służyły przed wiekami jako magazyny na żywność. Były po prostu domowymi piwnicami, które z czasem coraz bardziej się rozrastały i łączyły ze sobą, tworząc w końcu podziemne miasto. Jak głosi legenda, korytarze te miały być także tajemnym atutem Telcza pozwalającym miejscowym w razie zagrożenia prysnąć z miasta. Dziś część z nich można zwiedzać z przewodnikiem, który z cierpliwością pozwala nam brnąć w ślepe uliczki zagrodzone murem czyjegoś domu.

Zastaw się, a postaw się
Początki miasta sięgają XIII w., dzisiejszy wygląd Telcz zawdzięcza jednak tragedii w 1386 r.: pożodze, która strawiła część ulic. Ówczesny władca, Zachariasz z Hradca, zarządził odbudowę miasta, a że przeżywał akurat fascynację włoskim renesansem, sprowadził z Italii architektów i budowniczych. Telcz zamienił się w renesansową perełkę – nawet budowle oszczędzone przez pożar, jak zamek, zostały przerobione zgodnie ze stylem. Miejscowość ma więc średniowieczny rodowód – układ ulic pozostał niemal niezmieniony – ale renesansowo-barokowy wystrój.
Jej największy atut – dopracowane w każdym szczególe, pełne ozdobników i pomalowane na intensywne barwy kamienice – wziął się jednak ze zwykłej ludzkiej przywary: chęci pokazania się. Poprzez wystawność fasad miejscowi starali się zaznaczyć swoją zasobność i pozycję społeczną. Każdy kolejny dom jest więc piękniejszy niż poprzedni.
Gdy wydobywamy się wreszcie na powierzchnię, okazuje się, że miasteczko pogrążone jest w zadziwiającym spokoju. Poza sezonem turystów jest tu jak na lekarstwo, a po ulicach przemykają nieliczni mieszkańcy. Jak Telcz, ze swoim niezaprzeczalnym pięknem, zdołał uniknąć tłumów, jest być może największą tajemnicą tego miasta.
Źródło: National Geographic Traveler Polska