Twierdza Modlin

Na pierwszy ogień wybraliśmy legendarną Twierdzę Modlin. Historyczne miejsce wielu bitew znajduje się 30 kilometrów od Warszawy, a przenosi nas w odległe czasy. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Modlin szybko stał się ponownie ważnym umocnieniem – tym razem w czasie wojny 1920 roku. Twierdza Modlin stała się głównym punktem obrony 5. Armii generała Władysława Sikorskiego na linii Wkry. Wojska radzieckie zdobyły w ciężkich walkach w połowie sierpnia 1920 roku kilka fortów, jednak wobec zwycięskiej kontrofensywy polskiej znad Wieprza wojska generała Sikorskiego również przeszły do działań zaczepnych.

W pobliżu jeszcze warto się zatrzymać przy Reducie Napoleona. W przeprawie przez wyboiste i leśne ścieżki skorzystałem z kamer 360 w technologii 3D, które miałem na pokładzie BMW i4. To zdecydowanie pomogło mi w spokojnym dojechaniu do celu. Widok auta na żywo z poziomu kokpitu zrobił na mnie ogromne wrażenie.

Z Warszawy do Modlina jest 41 kilometrów. 30 minut drogi dzieli nas od przeniesienia się w historyczne miejsce wielu bitew. Kierujemy się na drogę numer 7, a potem zjeżdżamy w stronę lotniska w Modlinie. Stamtąd mamy niecałe 2 minuty do twierdzy. Na miejscu możemy podziwiać ogromne mury i sprzęt wojskowy, który znajduje się w pobliżu najdłuższego budynku w Europie. Dla fanów historii wojennej to będzie świetne miejsce, ale nie tylko. Osoby chcące poszerzyć swoją wiedzę także znajdą tam wiele atrakcji i informacji. Warto się tam wybrać i poznać ważną część polskiej historii wojennej.

Malownicza droga do Płocka

Z Modlina udałem się w stronę Płocka, byłej stolicy Polski. Droga jest niezwykle malownicza i prowadzi przez lasy, w których możemy napotkać sarny, zające, a nawet lisy. Ta piękna trasa to droga numer 62, która prowadzi przez Czerwińsk nad Wisłą i Wyszogród. Niewiele ponad 70 kilometrów zleci wam bardzo szybko. Po drodze możecie podziwiać uroki polskich lasów.

Kręte drogi potrafią zahipnotyzować, a wiele dróżek prowadzących w głąb lasu bardzo kusi zatrzymaniem się i pójściem na spacer. Oczywiście jest to możliwe, ponieważ wzdłuż drogi możemy znaleźć parkingi samochodowe. Warto z nich skorzystać, bo możemy zaczerpnąć świeżego powietrza bez grama smogu, a wszyscy doskonale wiemy, że w dzisiejszych czasach o to bardzo trudno.

Godzina jazdy i jesteśmy w zupełnie innym świecie. Z dala od miejskiego zgiełku i hałasu. Elektryczne BMW i4, którym podróżowałem, idealnie wpasowało się w panujący klimat. Bezszelestna jazda jeszcze bardziej wszystko uprzyjemniała.

W Płocku zatrzymałem się na szybkie doładowanie baterii, abym mógł ruszyć w dalszą podróż. Ładowarka o mocy 100 kWh bardzo szybko uzupełniła moją energię, więc po 30 minutach znowu mogłem ruszyć w trasę. Tym razem kierowałem się w stronę Muzeum Wsi Mazowieckiej.

Muzeum Wsi Mazowieckiej

Z Płocka do Sierpca, gdzie znajduje się Muzeum, jest niespełna 40 kilometrów. Ta trasa również prowadzi przez lasy, więc jeżeli na wcześniejszym etapie wycieczki się nie zatrzymaliście, to spokojnie, teraz też będzie na to czas.

Historia tego miejsca sięga aż 1971 roku. Stało się ono ukoronowaniem inicjatywy rzeźbiarzy ludowych z Sierpca i okolic, od dłuższego czasu poszukujących miejsca, gdzie mogliby się spotykać i wystawiać swoje prace. Ich wieloletnie wysiłki uwieńczone zostały sukcesem. Naczelnik miasta w porozumieniu z Ministrem Kultury i Sztuki powołał z dniem 24 marca 1971 r. Muzeum Etnograficzne w Sierpcu. Była to instytucja o charakterze badawczo-oświatowym gromadząca dobra kultury w zakresie etnografii i sztuki ludowej, ze szczególnym uwzględnieniem rzeźby regionu sierpeckiego.

Możemy tam podziwiać ponad 80 obiektów, więc każdy na pewno znajdzie coś interesującego dla siebie. Bardzo spokojna atmosfera pozwoli wam zapomnieć o codziennych obowiązkach i w pełni skupić się na odpoczynku. Dodatkowo w samym muzeum zgromadzonych jest ponad 13 000 tysięcy eksponatów.

Jeżeli chcecie dłużej zagościć w Sierpcu, Muzeum Wsi Mazowieckiej oferuje też noclegi. Na weekendowy rodzinny wypad chyba nie znajdziecie lepszego miejsca do odpoczynku na Mazowszu.

Czym się przemieszczałem?

To może teraz kilka słów o aucie, którym zwiedzałem te fantastyczne miejsca. Do dyspozycji miałem w pełni elektryczne BMW i4 w najmocniejszej wersji M50. 544 konie w mgnieniu oka przenosiły mnie w poszczególne miejsca w całkowitej ciszy i wysokim komforcie. W końcu to auto GT ze sportowym sznytem, więc nie mogłem niczego innego się spodziewać.

Realny zasięg baterii na poziomie 450 kilometrów spokojnie wystarczy na wybranie się tym autem w dalszą podróż. Śmiało możemy się spakować do i4 całą rodziną, a walizki włożyć do sporego bagażnika.

O atmosferę we wnętrzu zadbał zestaw głośników Harman Kardon, który przepięknie rozbrzmiewał przez całą podróż. Na pokładzie były kubełkowe fotele, ale to w żadnym aspekcie nie wpłynęło na komfort podróżowania. Po praktycznie całym dniu siedzenia za „kółkiem” nie czułem zmęczenia, a moje plecy odpoczywały przez cały ten czas.

Niesamowity samochód, który przyciągał spojrzenie każdego przechodnia i kierowcy, a dodatkowo przyjazny dla środowiska. Kręte, asfaltowe drogi prowadzące przez las, to idealne środowisko dla BMW i4. Samochód jeździ jak przyklejony. Pomimo napędu tylko na tylne koła jest nieprawdopodobnie pewny i przewidywalny w prowadzeniu.

To właśnie podczas tej podróży mogłem poczuć fenomen tego samochodu. Niesamowite prowadzenie, z którego jest znana ta niemiecka marka, została wprowadzona na jeszcze wyższy poziom. Rozwiązania technologiczne wykorzystane w tym aucie pokazują, jak bardzo cała branża motoryzacyjna poszła do przodu. Do zwiedzania Mazowsza nie mogłem sobie wymarzyć lepszego auta niż elektryczne BMW i4.