Żeby trafić do „Secret Vodka Room” - właściciel umawia się ze mną przed biurowcem przy ul. Kruczej. Po przywitaniu prowadzi za róg, otwiera bramę do garażu podziemnego, i po krótkim slalomie między autami stajemy przed wejściem do małego pomieszczenia. W nim  stoi sześć taboretów i długi biały stół. Dla każdego gościa nakrycie: 10 kieliszków do degustacji alkoholi, kartka papieru i długopis do notowania ciekawostek o wódkach i nalewkach oraz zestaw naczyń laboratoryjnych do przygotowania własnego napitku. Jest też razowy chleb i woda na przepitkę.

- Chciałem pokazać wódkę w innym świetle. Stworzyłem to miejsce po to, by uświadamiać ludziom, że wódka to nie tylko zwykły mocny alkohol. Chcę pokazywać jej historię, sposoby destylacji, mówić o trunkach jakie powstają z alkoholu - opowiada Ryan Bromley, ceniony naukowiec w świecie gastronomii, absolwent Oxford Brookes University w Anglii, badacz polityki żywieniowej, specjalista w badaniu roli zmysłów w sztuce i były szef kuchni Ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce.

Opowiadając o wódce, sięga po kolejne butelki ustawione na dwóch regałach. Po nalaniu w kieliszek, prosi by najpierw użyć zmysłu węchu, a dopiero po nim - smaku. 10 kieliszków zapełnia się po kolei wódkami czystymi, czyli z ziemniaków lub zbóż, wódkami wyborowymi produkowanymi ze spirytusu rektyfikowanego czyli dwukrotnie destylowanego, a potem wódkami luksusowymi powstałymi ze spirytusu wielokrotnie rektyfikowanego. Są wytrawne, półwytrawne, półsłodkie i słodkie. Potem jeszcze kremy i nalewki.

Podpytuję Ryana, dlaczego nie podaje zmrożonej wódki, tylko ciepłą. - Jeśli wódka jest bardzo dobrze destylowana, nie ma potrzeby jej chłodzenia. Ma dobry aromat, można się nią delektować - mówi. Ufam więc uczonemu. 

Po degustacji czas na warsztaty. Naukowiec podaje przepis na wybraną nalewkę i przy pomocy miarek, zlewek i probówek - tworzę własny trunek. Na pamiątkę dwugodzinnego spotkania.

Pytam Ryana, kto zagląda do jego Secret Vodka Room. - Głównie są to zagraniczni turyści, najwięcej jest ich z Kanady, warsztaty prowadzę po angielsku - wyjaśnia dr Bromley. Dlaczego prowadzi je akurat w Polsce? - Przyjechałem tutaj za moją żoną Polką i jestem zachwycony życiem w Warszawie - odpowiada prawie po polsku.

Czy Instytut Wódki przyjmie się w stolicy? - Mam taką nadzieję - odpowiada Monika Kucia, dziennikarka i ekspertka kulinarna prowadzącą blog Siała Baba Mak. - The Vodka Institute pokazuje wódkę, nasz narodowy trunek w nieoczywistych okolicznościach, trochę w laboratorium, a trochę w sekretnym podziemiu. Dzięki temu nabiera ona nowego wymiaru. Nie jest mocnym znieczulającym alkoholem, ale tajemniczym eliksirem, którego tajniki zgłębiamy pod przewodnictwem fachowca. To świetna forma edukacyjna i rozrywkowa. Poza tym kto by nie chciał robić nalewek w piwnicy? 

Tekst: Michał Cessanis