Mazowsze tropem Chopina

Zaczynam od Żelazowej Woli. Tu w 1810 r., w dworku hrabiostwa Skarbków, urodził się nasz największy kompozytor. Pewnie mało kto się orientuje, że klasycystyczny budynek, z którego okien w wiosenne i letnie weekendowe popołudnia wysłuchać można popisów pianistów*, był domem nie dla państwa, a dla pracowników dworu. W odrestaurowanych wnętrzach znajduje się muzeum z pamiątkami po Fryderyku.

Jednak na mnie największe wrażenie zrobiło to, co na zewnątrz. Otóż dom stoi w pięknie zagospodarowanym parku, przez który przepływa poprzecinana romantycznymi mostkami rzeka Utrata. Z głośników płyną chopinowskie sonaty, do których swoją partię doćwierkać próbują ptaki. Pięknie tak, że chciałoby się po tych zadbanych trawnikach pospacerować boso.

Ale to tylko punkt startowy do rowerowej wycieczki przez nieutwardzone ścieżki Kampinoskiego Parku Narodowego, wzdłuż rzeki Bzury i linii kolejki wąskotorowej. Trasą lekką, przyjemną i urozmaiconą. Czas więc wsiadać na rower!

 

Przez łąki i pola

Po wyjeździe z dworu ruszamy w lewo i po chwili uciekamy z głównej trasy w zielony szlak, którym będziemy jechać przez większość naszej wycieczki. Od samego początku widoki zachwycają: jedziemy pod arkadami starych wierzb, obok łąk, na których trawiastemu lenistwu oddają się krowy. Mijamy prostokąty pól uprawnych i niewielkie jeziorka.

Kierujemy się na Wólkę Smolaną, która jest niezależną „wyspą” Kampinoskiego Parku Narodowego. Tu wciąż asfaltowa i zupełnie pusta droga prowadzi przez las, powietrze pachnie mchem i igliwiem, a brzozowe pnie aż się proszą, by je przytulić. Gdy tylko kończy się ta miniaturka Kampinosu, skręcamy w prawo, by pedałując przez typowy mazowiecki nizinny krajobraz, dojechać do kolejnej gęstej od drzew wysepki: lasu Sianno.

Stąd mamy już tylko kilka ruchów pedałami do Brochowa – następnego ważnego miejsca na mapie życia Chopina. To w tutejszym gotycko-renesansowym kościele pod wezwaniem św. Rocha i św. Jana Chrzciciela rodzice wybitnego pianisty wzięli ślub, a sam Fryderyk został ochrzczony. O ile nie jestem wielką fanką zwiedzania budowli sakralnych, ta w Brochowie jest wyjątkowa – to jedna z nielicznych w Polsce bazylik obronnych. Czerwona cegła, cylindryczne wieże, mur z narożnymi bastionami i zbiornik wodny przypominający fosę sprawiają, że wygląda trochę jak zamek. W tej malutkiej miejscowości znajduje się też dwór z XIX w. i oczywiście pomnik Fryderyka Chopina, spod którego ruszamy w kierunku Witkowic przez łąki i pola kukurydzy. Przy moście przez Bzurę znajduje się pomnik bohaterów jednej z najbardziej dramatycznych bitew kampanii wrześniowej 1939 r.

Od teraz nasza trasa biegnie wzdłuż malowniczo wijącej się rzeki, już nie asfaltem, a wyjeżdżonymi przez traktory i wydeptanymi przez krowy ścieżkami, przez Mazowsze spokojne i sielskie, zielone aż po horyzont. Dojeżdżamy do progu wodnego, gdzie zostawiamy Bzurę, by utwardzoną ścieżką podążyć w górę kanału Łasica.

Do Kampinosu wjeżdżamy w Wilczach Tułowskich, przy ostatniej stacji kolejki wąskotorowej. Dziś początek tu bierze 2,5-kilometrowa ścieżka dydaktyczna „Przez Wilczą Górę”, z której tablic możemy dowiedzieć się sporo na temat tutejszej fauny i flory.

My trzymamy się czerwonego szlaku, na którym wesołym stukaniem wita nas dzięcioł. Jedziemy u podnóża Wilczej Góry, przez lasy liściaste wyrosłe na dawnych łąkach. Głęboko oddychamy czystym powietrzem i raź- nie pedałujemy, by wkrótce dotrzeć do terenów wydmowych Białych Gór Śladowskich. Tam ścieżka robi się wyraźnie węższa i bardziej piaszczysta, a wokół nas wyrastają bory sosnowe i borówkowe krzewy.

Gdy wyjedziemy z lasu, droga poprowadzi nas przez kampinoskie bagna i mokradła. Ostatni raz zachwycimy się mazowieckimi krajobrazami, by w Żelazowej Woli zamknąć naszą pętlę. To koniec rowerowej wycieczki, ale moja podróż z Chopinem trwa dalej.

 

* W domu urodzenia Fryderyka Chopina w każdą sobotę i niedzielę od maja do września – o godz. 12 i 15 – odbywają się koncerty chopinowskie.

 

Aleksandra Świstow