Zaplanuj urlop w Meksyku:

 

KRZYSZTOF STARNAWSKI (TEKST I ZDJĘCIA)
Rocznik 1968. Polski nurek ekstremalny, grotołaz, podróżnik, konstruktor, paralotniarz, instruktor: nurkowania, speleologii, taternictwa. Fotograf i filmowiec podwodny oraz ratownik TOPR.

Pierwsze moje wrażenie po zanurzeniu się to szok, jak bardzo przejrzysta może być woda. Nigdy wcześniej takiej nie widziałem.

Ani na basenie, ani w stawach tatrzańskich, ani w jaskiniach we francuskim Masywie Centralnym, gdzie zaczynałem swoją przygodę z nurkowaniem jaskiniowym, woda nie była tak krystaliczna. Kompletny brak drobinek zawiesiny, które zwykle stają się punktem odniesienia, daje namiastkę tego, czego doświadczają kosmonauci w stanie nieważkości. I choć minęło już wiele lat od mojego pierwszego zanurzenia w jaskiniach Jukatanu, ta woda nadal wprawia mnie w zdumienie.

Ale to był dopiero początek, gdyż natychmiast zaobserwowałem kolejne, niesamowite i tylko tu w Meksyku spotykane zjawisko: fantastyczną grę światła słonecznego wpadającego przez cenoty (czyli miejsca, gdzie zawalił się strop, tworząc wygodne wejście do jaskini) oraz mniejsze otwory w suficie. Warto wyłączyć osobistą latarkę, by ten spektakl oglądać w pełnej krasie.

Promienie słońca rozchodzą się w różnych kierunkach i zmieniają w zależności od ciągnących po niebie chmur – prawdziwy teatr światła i cieni. Zjeździłem później prawie cały świat w poszukiwaniu niezbadanych jaskiń – Bałkany, Namibię, Włochy, Dominikanę, Florydę czy Kubę – ale tak spektakularnej gry światła jak w The Pit w Meksyku nigdzie nie spotkałem. Jaskinia ta stanowi główne wejście do systemu Dos Ojos, który stał się potem moim głównym celem w projekcie eksploracyjnym.


NATURA NAJLEPSZĄ ARTYSTKĄ

Z mego pierwszego zetknięcia z meksykańskim światem podwodnym zapamiętałem też niezwykłą i nieprawdopodobnie urozmaiconą szatę naciekową. Od potężnych kolumn, które wydają się podpierać sufit, poprzez delikatne twory przypominające nitki makaronu, po draperie wyglądające jak pofałdowane firany, a kończąc na basenach wyglądających jak pola ryżowe i agrawitacyjne struktury sprawiające wrażenie, jakby przeczyły prawom fizyki. Przewodnicy nurkowi niestrudzenie przypominają o zachowaniu czujności, by tych delikatnych nacieków nie połamać nieostrożnym ruchem płetwy czy rąk. Jako przewodnik i instruktor sam upominam swoich kursantów. Zabraniam im używać rękawiczek, by nikogo nie korciło, żeby dotykać tych form i w ten sposób spowodować ich uszkodzenie. Ochrona tego świata jest bardzo istotna, bo powstawał on przez tysiące lat – poprzez powolne rozpuszczanie pęknięć w skale. W odwrotnym procesie, czyli wytrącania, wytworzyły się nacieki. Warunkiem zajścia obu tych procesów jest sucha atmosfera – i tak było na Jukatanie ponad 10 tys. lat temu. Kiedy jaskinie były już w pełni ukształtowane, poziom wody podniósł się o kilkadziesiąt metrów i wszystkie te korytarze zostały zalane. I teraz możemy nurkować wśród stalaktytów i stalagmitów, czując się jak kondor szybujący w kanionie skalnym.

Tymczasem kilkadziesiąt lat temu pionierzy eksploracji jaskiniowej nie mieli skrupułów, by poświęcać szatę naciekową dla swoich osiągnięć. W jednej z jaskiń znajduje się zacisk „King Pong”. Jego nazwa wzięła się z agresywnego uderzania butlą w nacieki, by wykuć w nich przejście na drugą stronę, do zupełnie nowej części jaskini. Taka czasem była cena eksploracji. Warto nadmienić, że te same osoby, które dokonały zniszczeń, na co dzień, przy zwykłych nurkowaniach dbają o ochronę tego środowiska.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wejścia do wielu jaskiń były także zanurzeniem się w przeszłość, w niezwykłą kulturę antyczną. Majowie traktowali cenoty jako siedziby bóstw, deponowali w nich rozmaite artefakty o znaczeniu kultowym. Na początku lat 60. XX w. większość artefaktów została zebrana i przekazana do Narodowego Muzeum Antropologicznego usytuowane go w parku Chapultepec w stolicy Meksyku. Nie da się obecnie oszacować, jak wiele pamiątek historycznych zrabowali szabrownicy, bo taki proceder zapewne miał miejsce. Szczególne zasługi dla badania znaczenia cenotów dla kultury Majów ma profesor Guillermo de Anda, nurek, speleolog i archeolog meksykański, od 2012 r. współpracujący z National Geographic.


CZŁOWIEK WŚRÓD REKINÓW

Ponieważ zawsze najbardziej intrygowało mnie środowisko zalanych jaskiń, dopiero podczas którejś z kolei wizyty w Meksyku postanowiłem poznać wspaniale ukształtowaną rafę koralową ciągnącą się wzdłuż wybrzeży Jukatanu. Ciepłe, przejrzyste wody Morza Karaibskiego zapewniają optymalne warunki życia dla ogromnych żółwi, wszelkiej maści ryb i koralowców.

Amatorzy mocnych wrażeń mogą spróbować nurkowania w poszukiwaniu żarłacza tępogłowego. Choć taka przygoda wymaga mocnych nerwów, nie słyszałem, żeby te rekiny komuś zrobiły krzywdę, a chwila, kiedy trzymetrowy, potężnie uzębiony kolos przepływa na wyciągnięcie ręki, robi ogromne wrażenie. Natomiast na północnym wybrzeżu, od strony Zatoki Meksykańskiej, niesamowitym przeżyciem jest zanurkowanie z rekinami wielorybimi. To pamiętam wyjątkowo dobrze, zwłaszcza że jeden z rekinów niechcący mnie staranował – jak bezwładna laleczka przeturlałem się po jego grzbiecie, a na koniec dostałem jeszcze klapsa jego płetwą ogonową.

Mimo dostępności wszelakich morskich atrakcji, to jaskinie najbardziej przyciągają amatorów nurkowania. Meksyk jest idealnym miejscem do rozpoczęcia przygody z tym podwodnym światem. Godzinę drogi samochodem od Playa del Carmen i Tulum (dwa najbardziej popularne  miejsca, gdzie zatrzymują się nurkowie) jest ponad 50 systemów jaskiniowych, gdzie zlokalizowano ponad 700 cenotów, a łączna długość korytarzy przekracza kilka tysięcy kilometrów. Życia nie starczy, by to zwiedzić. By móc bezpiecznie zanurzyć się w jaskiniach, wystarczy mieć podstawowy stopień nurkowy w nurkowaniu rekreacyjnym. Oczywiście niezbędne jest wynajęcie przewodnika, który zadba o bezpieczeństwo.

Baz nurkowych na półwyspie Jukatan jest ponad 200 i prawie wszystkie mają w swojej ofercie nurkowania kawernowe, czyli takie właśnie dla początkujących. Kawerna to część jaskini, do której dociera choć odrobina światła słonecznego i która jest na tyle przestrzenna, że nurek nigdzie nie musi się przeciskać. Ma komory powietrzne, gdzie można w razie czego się wynurzyć, i ciągnie się nie dalej niż 150 m od wejścia. Trasy turystyczne po kawernach są zaporęczowane i poprowadzone tak, by nurkowie mogli zobaczyć to, co jest w tym rejonie najpiękniejsze, a zarazem, by mieli zapewnione maksimum bezpieczeństwa. Wrażenie jest takie, jakby wpłynęło się naprawdę gdzieś daleko w głąb jaskini, a dopiero analiza mapy wykazuje, że cały czas jest się blisko otworu wejściowego.

W wolnych chwilach między moimi wyprawami eksploracyjnymi też się takim przewodnictwem zajmuję. Robię to tym chętniej, że sam pamiętam moje pierwsze nurkowanie i emocje, które czułem, kiedy zobaczyłem piękno rozpościerające się kilka metrów pod powierzchnią Jukatanu gęsto zarośniętego lasem deszczowym.


OD TURYSTYKI DO EKSPLORACJI

Nurkowie, którzy choć raz zanurzyli się w meksykańskim podwodnym świecie, już nigdy o nim nie zapomną. Większość uzależnia się od niego jak od narkotyku. Mnie także to dotyczy. Od mego pierwszego nurkowania ciekawość, co znajduje się głębiej, za strefą kawern, ciągnie mnie jak magnes. Te tysiące kilometrów jaskiń stały się moją obsesją. Co roku poznaję je coraz dalej i głębiej. Mogę poczuć smak przebywania w świecie dostępnym już tylko dla nielicznych i karmić swoje zmysły kolejnymi magicznymi obrazami, jakie ukazują mi najodleglejsze fragmenty najdłuższych systemów jaskiniowych. Oczywiście potrzebuję do tego innego sprzętu – aparatu oddechowego o obiegu zamkniętym, tzw. rebreathera. Różni się on od obiegu otwartego tym, że wydychana przeze mnie mieszanka nie trafi a do wody, lecz z powrotem do urządzenia, gdzie podlega filtrowaniu (oczyszczaniu z dwutlenku węgla) i może być na nowo użyta. Dzięki rebreatherowi mogę przebywać w wodzie nawet kilkanaście godzin – na obiegu otwartym nie byłoby to możliwe.

W Meksyku prócz systemu jaskiniowego Dos Ojos istnieje jeszcze system Sac Actún. Jego studnia wejściowa, zwana Blue Abyss, jest równie malownicza, choć nie tak potężna jak The Pit. Z mojej analizy kartografi cznej wynika, że brakuje mi już tylko kilku, najwyżej kilkunastu metrów do tego, by znaleźć połączenie pomiędzy obydwoma systemami.

Jeśli uda mi się je odnaleźć, powstanie najdłuższy system zalanych jaskiń na świecie, długości ok. 350 km. To jak z Krakowa do Warszawy: cały czas w jaskini i cały czas pod wodą. Jednocześnie, jeśli odnajdę połączenie, Dos Ojos przestanie istnieć – stanie się częścią systemu Sac Actún. Dokonam małej rewolucji na mapie świata, tak jak zrobiłem to, gdy odnalazłem najgłębszą zalaną jaskinię na świecie – czeską Hranicką Propast. A jeśli tym razem się nie uda? Będę szukał dalej. Świat nadal skrywa przede mną fascynujące tajemnice.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

KIEDY JECHAĆ?

■ Najlepszy czas na nurkowania jaskiniowe na Jukatanie jest między październikiem a kwietniem. Temperatura powietrza waha się w granicach 25–30ºC, jest względnie mała wilgotność i mało opadów deszczu. Warunki pod wodą są doskonałe przez cały rok. Latem jest sporo deszczu, komary i nieznośnie gorąco.

■ Okresy świąteczne, czyli od 15 grudnia do 6 stycznia, oraz Wielkanoc to prawdziwy najazd turystów – ceny potrafi ą skoczyć w tym czasie trzykrotnie, a wynajęcie auta i hotelu czasami graniczy z cudem.

WIZA I WALUTA
■ Wiza turystyczna na pobyt do 180 dni nie jest wymagana.
■ Walutą jest peso meksykańskie (MXN); 1 USD = ok. 19 peso.


DOJAZD
■ Na Jukatan najlepiej dolecieć do miasta Cancún. Z polski zwykle jest to lot z jedną przesiadką w Europie. Tańsze połączenia są przez USA, ale wymaga to wizy amerykańskiej i stania w kolejkach emigracyjnych na lotnisku w USA.

■ Od dwóch lat są też połączenia czarterowe organizowane przez biura TUI i Rainbow z Warszawy bezpośrednio do Cancún. W ofercie last minute cena jest bardzo atrakcyjna (połowa ceny samolotem rejsowym, czyli ok. 1,5 tys. zł w obydwie strony). Wadą czarterów jest to, że są tylko na określoną liczbę dni (10–13 dni) i tylko od października do marca.

NOCLEG
■ Hoteli i hotelików jest masa. Polecam te tańsze, w stylu meksykańskim. Mają klimat i dobre ceny od 40 dol. za pokój.
■ Hotele w lepszych lokalizacjach i bardziej w stylu europejskim są sporo droższe.
■ Są też kompleksy typu all inclusive, zwykle najdroższe, ale ciężko się z tych hoteli wydostać, są na uboczu i wszelkie usługi dodatkowe typu wyjazd do miasta są kłopotliwe.

JEDZENIE
■ Najlepiej stołować się w knajpkach, gdzie jadają miejscowi.Ceny są zbliżone do polskich. Połowa pieczonego kurczaka z ryżem i sałatką to koszt rzędu 12 zł. Jest też sporo budek przewoźnych prawie na każdym rogu ulicy, gdzie zje się równie smacznie i jeszcze taniej. Znajdzie się też sporo wykwintnych restauracji zrobionych pod turystów. Trzy razy drożej i dwa razy mniej smacznie ;)

WARTO WIEDZIEĆ
■ Bazy nurkowe mają swoje biura przy każdym hotelu i na każdym rogu ulicy. Ceny zwykle są zbliżone i w przypadku turystyki jaskiniowej dla początkujących są w granicach 120 dol. za dzień (dwa nurkowania dziennie). Przykładowe strony: protecplaya.com (obsługa w jęz. Angielskim i hiszpańskim), dualrebreather.com (w jęz. polskim)

■ Dobrze jest się zaopatrzyć w repelenty przeciw komarom, zwłaszcza jeśli planujemy wyjeżdżać poza miasto. Po obfitych deszczach komarów jest sporo i niektóre przenoszą dengę.
■ Podstawowy strój w tym rejonie to klapki, okulary słoneczne, czapka od słońca i krem z filtrem przeciwsłonecznym.
■ Nie próbuj korumpować policji federalnej, bo może się to skończyć więzieniem.