Do Słowenii wybierałem się już wielokrotnie, ale zawsze kończyło się tylko na wizytach przejazdem i zwiedzaniu jedynie autostrad. Jeden wyjazd zapamiętam szczególnie, gdy na granicy słoweńsko-chorwackiej dostałem dotkliwy mandat za brak ważnej winiety. W Słowenii mandaty są naprawdę wysokie! Zwykłe gapiostwo lub roztrzepanie, ponieważ jechałem przez ten kraj do Chorwacji i z powrotem. Winieta była ważna przez 6 dni, a ukarany zostałem dnia 7.

Jak najnowszy Nissan X-Trail poradził sobie na trudnych drogach Słowenii?

Konsekwentnie przez lata nie docierałem do Słowenii, aż w końcu nadarzyła się ku temu znakomita okazja. Nissan zaprosił nas na prezentację najnowszego modelu X-Trail. Odbywała się w Dolinie Bohinj, w samym sercu Alp Julijskich, tuż nad jeziorem Bohinjsko. Na miejsce wyruszyliśmy prosto z lotniska w stolicy, z którego odjechaliśmy już najnowszymi SUV-ami japońskiego producenta z siedzibą w Jokohamie.

Na wstępie krótka specyfikacja. Najnowszy Nissan X-Trail jest już czwartą generacją flagowego SUV-a tej marki. I zarazem kolejny modelem, który stawia na innowacyjne i ekologiczne rozwiązania. Wersja, którą jeździliśmy to e-Power e-4ORCE z napędem 4x4 oraz z układem o mocy 213 KM. O co chodzi z tymi wszystkimi „e”?

Nowy Nissan to auto niezwykle dynamiczne i stabilne

Otóż technologia, którą proponuje Nissan, polega na wykorzystaniu silnika benzynowego tylko do wytwarzania energii dla silnika elektrycznego, który napędza pojazd. Dzięki temu samochód prowadzi się niezwykle komfortowo. Przy zrównoważonej jeździe jest bardzo cichy, niemalże jakbyśmy jeździli 100-procentowym „elektrykiem”.

Z kolei e-4ORCE 4WD zapewnia więcej mocy dzięki drugiej jednostce elektrycznej, która napędza tylne koła. Dzięki temu samochód poradzi sobie praktycznie w każdych warunkach, jest stabilny i dynamiczny. A przede wszystkim gwarantuje oszczędną jazdę, o czym przekonaliśmy się w Słowenii. Warto też zwrócić uwagę na imponujące przyspieszenie, jak na tak duże auto. X-Trail z układem e-4FORCE  rozpędza się do „setki” w ok. 7 sekund.

Oprócz innowacyjnych rozwiązań, Nissan nie zapomniał zadbać o kwestie wizualne. Nowy X-Trail prezentuje się naprawdę zjawiskowo. To kawał potężnej maszyny, która pomimo, iż w teorii jest to auto rodzinne, ma drapieżny i sportowy wygląd. Zwężone przednie reflektory i duży grill z logo Nissana sprawiają, że ten SUV wygląda naprawdę luksusowo i robi piorunujące wrażenie. Szczególnie w wersji kolorystycznej, którą mogliśmy testować.  

Słowenia zachwycała swoim pięknem i przyrodą

Z lotniska wyruszyliśmy słoweńską autostradą w kierunku Bled. To małe miasteczko położone nad jeziorem o tej samej nazwie. Miejsce wyjątkowo urokliwe, położone w regionie Górnej Krainy u podnóża Alp Julijskich. Na wzgórzu na wysokości 100 metrów znajduje się zamek, który miał zostać zbudowany nawet w 1011 roku przez cesarza Henryka II.

Z zamku widać cały krajobraz miasta i krainy oraz kościół na wyspie, który jest jednym z symboli Słowenii. Z tego miejsca widok zapiera dech w piersiach. Nic dziwnego, że jest to główny cel turystów, którzy przyjeżdżają do tego kraju. W miejscach takich jak to, czas staje w miejscu. Korzystając z tej krótkiej chwili, zrobiliśmy sobie przerwę na kawę w tej urokliwej miejscowości.

Bezdroża Słowenii nie były wyzwaniem dla Nissana X-Trail

Z Bled wyruszyliśmy już prosto w kierunku Bohinj. Ale żeby nie było zbyt łatwo, wybraliśmy trasę po słoweńskich bezdrożach i lasach, aby sprawdzić, czy rodzinne auto poradzi sobie w ekstremalnych warunkach. Muszę przyznać, że na początku miałem wątpliwości. Jak się później okazało – niepotrzebnie. Nissana X-Trail prowadzi się doskonale zarówno po autostradzie, jak i po drogach szutrowych i nierównych.

Kilkukrotnie widząc wielkie dziury miałem wrażenie, że albo się zakopiemy, albo stracimy zawieszenie lub koła. Nic z tych rzeczy. Najnowszy model japońskiego producenta udowodnił, że samochód rodzinny to rzeczywiście samochód bezpieczny i niezawodny.

Następnego dnia sprawdzaliśmy nowego X-Traila na specjalnie przygotowanym torze. Mogliśmy przekonać się, jak działa m.in. tryb offroad oraz jak zachowuje się samochód na naprawdę dużych nierównościach. Muszę przyznać, że napęd na cztery koła ma tutaj ogromne znaczenie. Auto właściwie bez trudu pokonywało wszystkie przeszkody. A spalanie mnie pozytywnie zaskoczyło. Nie oszczędzając przez dwa dni samochodu, wskaźnik pokazywał średnio 7–8 l/100km.