"Choć łzy płynęły mi po policzkach, jadłem dalej". TAK smakują prawdziwe Chiny!
2/14
Udostępnij: Udostępnij
Dolina Huanglong w Syczuanie słynie z gorących źródeł i wodospadów.
Fot. Getty Images
Kiedyś obejrzałem dokument o niejakim Wang Antingu, który w swoim małym domu przy ul. Wufu 23 w Chengdu zgromadził dwie tony pamiątek po przewodniczącym Mao. Bardzo chciałem je zobaczyć i dlatego pojechałem pierwszy raz do Syczuanu.
Jednak na wielkim placu Tianfu z pomnikiem Mao, któremu klaszczą fontanny, pojawiły się pierwsze znaki, że coś jest nie tak. Policjanci pytani o Wanga odwracali głowy, udając, że nie rozumieją. Napotkani ludzie powtarzali si i pokazywali znak w górę. Kiedy dotarłem przed parterowy domek, drzwi były zamknięte.
Wreszcie do mnie dotarło, że pan Wang zmarł, a si to przecież śmierć. Kolekcjoner odszedł tuż przed moim przybyciem. Jego zwłoki zabrał syn, nie wiadomo, gdzie je pochował ani co się stało z pamiątkami. Wyciszyła się też we mnie ciekawość do Mao, ale pozostała fascynacja Syczuanem.