Zobacz RANKING >>>

Są na świecie plaże kultowe (co często oznacza zatłoczone), dzikie i tajemnicze (jak w Kornwalii, gdy Morze Celtyckie odsłania porośnięte glonami kamienie) i te z białym piaskiem rodem z katalogu.

Czy któreś z nich są lepsze, któreś zbyt trywialne? Możliwe, ale i tak warto zobaczyć je wszystkie z różnych powodów.

O ulubioną plażę zapytaliśmy również podróżniczkę i reporterkę - Martynę Wojciechowską.

- Tak naprawdę moim absolutnym numerem jeden są plażę na naszym polskim Helu - opowiada. - Odkąd pojechałam pierwszy raz z rodzicami do Jastrzębiej Góry (w roku bodaj 1978), NIGDY nie zdradziłam Bałtyku! Tak, wiem, ze tłum (nie wszędzie!), że pogoda w kratkę (nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania!), że drogo (tu akurat polemizować trudno). Ale kocham ten piasek, zapach, wydmy niczym z filmu science fiction. I koniecznie musi być smażona rybka na papierowej tacce.