Wyobraź sobie smak zmielonych migdałów zmieszanych ze startą skórką z pomarańczy. Dodaj do tego zapach kwiatów bugenwilli i wszystkie intensywne kolory malw. Teraz wystaw twarz do słońca i rozsmakuj się w świetle poranka. Znajdujesz się właśnie w Królewskich Ogrodach (wejście gratis). To świetne miejsce na śniadanie. Wystarczy wcześniej kupić w piekarni bagietkę, w supermarkecie (najtańsze El Dia, Mercadona, Consum) kilka plasterków surowej podsuszonej szynki jamón serrano, a w warzywniaku dojrzałe pomidory. Po wyjściu z ogrodów udaj się do historycznej części miasta. Zacznij od bramy miasta La Puerta de Serranos (zwiedzanie gratis). W średniowieczu pełniła ona funkcję obronną. Przez wieki wjeżdżali tamtędy wędrowcy z Saragossy i Barcelony oraz ociekające klejnotami orszaki królewskie. Przed południem wsiądź na miejski rower Valenbisi (12 euro za tydzień!) i pojedź nad morze. Szeroka i rozłożysta plaża została uwieczniona w prozie Blasca Ibáñeza i na obrazach Sorolli, którego prace można zobaczyć w Muzeum Sztuk Pięknych – gratis, oraz w Muzeum Sztuki Współczesnej IVAM – w niedzielę gratis, pozostałe dni 2 euro. Zazwyczaj okolice plaż przy metropoliach rażą blichtrem i komercją. Na szczęście nie w Walencji!

W El Cabanyal, historycznej dzielnicy rybackiej, spotkasz dziś głównie barwnych Cyganów. I zachwycisz się zwariowaną architekturą domów pokrytych tysiącami wielobarwnych kafelków. Właściciele sami projektowali te cacka. Uwaga! Wkrótce ma tu powstać autostrada i część budynków zniknie. Czas na Miasto Sztuki i Nauki. Zobaczysz je z daleka (wejście na teren gratis, wystawy płatne). To najbardziej spektakularny, najdroższy i najchętniej krytykowany projekt ostatnich lat w Walencji. Tym bardziej powinieneś go zobaczyć! Ciekawe, czy twoja wyobraźnia też będzie pracować jak szalona. Według mnie schody muzeum przypominają kończyny fantastycznego olbrzymiego owada, zaś hemisfera wygląda jak potężny żuk. Rozpocznij wieczór na popularnym Plaza del Carmen albo na uroczym Plaza Tossal. Najlepiej popijając Agua de Valencia, czyli wodę Walencji. To mieszanka szampana, wódki, ginu i soku, którą kupisz w tutejszych barach. Uwaga! Trzeba od razu zamówić całą karafkę – 12 euro.

Warto wiedzieć: Natalia Bursiewicz - historyk sztuki, iberystka, mieszka we Wrocławiu

Natalia Bursiewicz (Fot. Archiwum prywatne)
 
Wybrałam to miejsce, bo: Kocham Hiszpanię! Tak bardzo, że piszę pracę doktorską na temat tutejszych miast.

Moja podróż jest wyjątkowa, bo: Za niewielkie pieniądze odkrywałam sztukę, kulturę, architekturę, historię, a także smaki jednego z najciekawszych zakątków Hiszpanii.

Mój patent: Skontaktować się z tzw. lokalsami (np. przez couchsurfing) i wyciągnąć jak najwięcej informacji (także o cenach) jeszcze przed wyjazdem. Lekcję kontynuować na miejscu.

Rachunek - koszt na osobę 6 dni
co kwota opis
dojazd 496 zł Lot tanimi liniami z Wrocławia do Alicante, powrót do Katowic – 350 zł, autobus na dworzec kolejowy – 13 zł, pociąg z Alicante do Walencji – 60 zł.
nocleg 350 zł Pensjonat B&B Mare De Deu, pięć nocy, ze śniadaniem.
transport 50 zł Miejskim rowerem Valenbisi.
jedzenie 490 zł Kupowałam w sklepach i sama przyrządzałam.
atrakcje 61 zł M.in. muzeum – 25 zł (w niedzielę byłoby za darmo), kino – 12 zł, teatr Café Teatro – 24 zł.
Razem 1447 zł

 

Natalia Bursiewicz, 2013