Książka Magdy Bębenek "Świat naszych marzeń" została napisana z myślą o wszystkich tych, którzy zastanawiają się, jak wprowadzać pozytywne zmiany do życia swoich i innych oraz jak dokładać swoją cegiełkę do uzdrawiania systemów, instytucji i mechanizmów, w których funkcjonujemy.
Jest to kolejna pozycja z serii "Polka potrafi", promującej inspirujące historie kobiet, które mają odwagę spełniać marzenia i iść za głosem serca. Tym razem autorka skupia się na temacie zaangażowania ekologicznego, społecznego i politycznego, wraz ze swoimi bohaterkami snując wizję świata, w którym chciałyby żyć i pokazując, jak możemy go współtworzyć już dziś.
Bohaterką rozdziału „Lepszego momentu nie będzie” jest Anna Książek- (podróżniczka, aktywistka i współprowadząca projekt „Exchange the world”.
Lepszego momentu nie będzie
Trafiłam na nią chyba ze dwa lata temu i od razu zachwyciłam się tym, co robi – w przeszłości marzyłam o podobnym stylu życia. Dopiero w trakcie wywiadu, który przeprowadziłyśmy pomiędzy koronami puszczańskich drzew, okazało się, że nasze ścieżki przecięły się dużo wcześniej - po ukazaniu się pierwszej „Polki” zaprosiła mnie do wzięcia udziału w projekcie, który wtedy prowadziła, o czym zupełnie nie pamiętałam. Z zaproszenia nie skorzystałam, a szkoda, ponieważ ominęło mnie kilka lat inspiracji, którą dzieli się ze światem i z tymi, którzy są w jej życiu.
Spokojna, osadzona w sobie, z bogactwem doświadczeń i podejściem do życia, które najlepiej oddaje słowo „ciekawość”. Jakiegokolwiek wątku nie poruszyłybyśmy w trakcie jej odwiedzin na Podlasiu, wszystko było „ciekawe” i „interesujące”. Jak same się za chwilę przekonacie, określenia te idealnie wpisują się też w jej obecne życie. Cieszę się niezmiernie na to, co zaraz przeczytacie, ponieważ jej projekt oraz praca, którą wykonuje, osiągają dokładnie taki efekt, jaki ja chciałabym osiągać swoimi działaniami. Napełniają głowę pomysłami, dodają skrzydeł, poszerzają horyzonty i umacniają w przekonaniu naszej sprawczości i życiowej przedsiębiorczości.
Ogromną wartością w moich oczach jest nie tylko to, co robi, ale i jak to robi. Od kilku miesięcy zgłębiam temat gospodarki alternatywnej opartej na wymianie i darze oraz staram się wprowadzać jej elementy w różnych obszarach swojej działalności. Nasza rozmowa utwierdziła mnie w przekonaniu, żeby poszukać konkretnych sposobów na to, jak moje książki i prowadzone przeze mnie spotkania mogą wspierać ten alternatywny model świata.
Do tej pory w jej warsztatach udział wzięło ponad trzy tysiące osób z całego świata, przeprowadziła też dwadzieścia kilkudniowych kursów, pod koniec których uczestnicy i uczestniczki mogą ze śmiałością przyglądać się temu, jak zabrać się za wprowadzanie upragnionych zmian. Czuję, że przeczytanie spisanej tu opowieści może mieć dla Was taki sam wpływ!
Poznajcie Anię.
Mam poczucie, że nawyk odpowiadania sobie na pytania dotyczące mojego życia i rozmawiania o ważnych rzeczach narodził się w harcerstwie. Wyjeżdżaliśmy na trzy tygodnie na obóz albo na dwa dni do lasu, albo na kilka godzin za miasto i nie mieliśmy zwyczaju rozmawiania o pogodzie, ale o zmienianiu świata. O tym, co nam się nie podoba, i co możemy z tym zrobić. Przesłanie harcerstwa – zostawianie świata lepszym niż się go zastało – było zawsze dla mnie ważne. Robiliśmy różne rzeczy, od zbierania karmy na schronisko przez prowadzenie zajęć dla dzieci. Z perspektywy czasu myślę, że niektóre z nich nie miały takiej wartości, jak ja sobie wtedy wyobrażałam, ale wszystkie te działania wyrabiały w nas poczucie, że posiadamy moc, żeby wpłynąć na to, jak wygląda rzeczywistość. Odbyliśmy wiele rozmów o wartościach i marzeniach, a także o tym, co chcemy osiągnąć w życiu, czy jak budować relacje. I to wszystko we mnie głęboko zostało.
Podobnie jak nawyk wyznaczania sobie priorytetów i tworzenia wizji na kolejne lata – szczególnie na tych liderskich stopniach harcerze ustalają, co chcą osiągnąć przez następny rok czy dwa i stawiają sobie konkretne cele w tych obszarach. Każdy ma swojego opiekuna czy opiekunkę, którzy ich w tym wspierają. Gdy kończyłam studia z psychologii, miałam za sobą sześć lat aktywności jako trenerka w ZHP oraz dużą wiedzę i doświadczenie w pracy z ludźmi. Było to możliwe tylko dlatego, że ktoś kiedyś we mnie uwierzył i powiedział mi: „Spróbuj! Jak się nie uda, to trudno. Świat się nie zawali!”. Ta wiara i wynikająca z niej wolność tworzenia dodały mi skrzydeł. Dzisiaj mam trochę bardziej krytyczne podejście do pewnych aspektów ZHP, jednak to właśnie dzięki tej organizacji trafiłam na świetnych ludzi, liderów i liderki, którzy stworzyli mi przestrzeń do tego, żeby zmieniać świat. Przede wszystkim też umacniali we mnie przekonanie, że jest to możliwe. Wydaje mi się, że to właśnie dlatego zawsze podejmowałam dosyć świadome wybory i wiedziałam, jak chcę żyć. Moi rodzice nigdy mi niczego nie narzucali, a ja szybko nauczyłam się brać odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje.
Gdy miałam dwadzieścia pięć lat, wyjechałam na wymianę studencką do Portugalii. To był ostatni rok moich trzecich studiów. Myślałam, że kiedy go skończę, będę już naprawdę wolnym człowiekiem i wyruszę w podróż życia. Jednak w ostatnim tygodniu pobytu w Portugalii poznałam Włocha, Andreę, w którym się zakochałam, co pozmieniało wszystkie moje ówczesne plany. Jest to długa i romantyczna historia, która w tamtym momencie skończyła się tak, że przestałam myśleć o podróżowaniu po świecie, a zamiast tego wróciłam do Polski. Przez rok byliśmy w związku na odległość, następny rok mieszkałam we Włoszech, potem z kolei Andrea wrócił ze mną tutaj. Gdy wylądowałam we Włoszech, przyszedł większy kryzys, który był początkiem myślenia o tym, co dalej. Pierwszy raz w życiu nie miałam pracy i było to dla mnie szokujące, czułam się taka niepożyteczna! Po tym trudnym roku i powrocie do Polski przez dwa lata próbowałam sobie odpowiedzieć na pytanie: no dobra, to czego ja chcę?