Zbiórka na placu Konstytucji. Za plecami osiedle MDM, nad głową czarne niebo, a przed nami metry poskręcanej, świecącej rurki. Czasem pozawijanej w eleganckie litery, innym razem tworzącej kanciaste napisy i fantazyjne rysunki. Odwróć głowę w lewą stronę – zobaczysz utkaną z niej nieopaloną siatkarkę w czerwonym kostiumie, rzucającą piłką w stronę ulicy Koszykowej. Sportsmenka w dzień śpi, energią tryska dopiero nocą. Moc nie opuszcza zawodniczki już od ponad pół wieku!  

Jeszcze łyk oranżady i ruszamy w górę Marszałkowskiej. Do niedawna nasz wzrok przykułby „rozgrzany do pomarańczowości” stylowy napis „Sarenka” reklamujący sklep z elegancką galanterią skórzaną. Niestety na początku tego roku go zdjęto. W lipcu trafił do powstającego warszawskiego Muzeum Neonów, którego idea zrodziła się rok temu. To na razie bardziej projekt niż placówka, z powodu braku stałej siedziby zbiory gromadzone są w garażu, ale instytucja ma stronę internetową www.neonmuzeum.org, grupę na Facebooku, a eksponaty prezentuje w trakcie imprez artystycznych.

Stare świetlne szyldy ciągle zdobią natomiast Pałac Kultury i Nauki, który rozbłyskuje drukowanymi literami: „Muzeum Techniki” oraz „Teatr Dramatyczny”. Po przeciwnej stronie Marszałkowskiej, na „ścianie wschodniej”, alfabet układa się w biały napis „Sezam”. Trochę siermiężny, jak PRL. Za to kilkadziesiąt kroków dalej bardziej finezyjny, delikatny „Izis” z czerwonymi kwiatkami.

Żaden z tych kolorów i kształtów nie jest dziełem przypadku. Obmyślali je najznakomitsi architekci i graficy lat 50., 60. i 70., kiedy neony przeżywały swój renesans. Miały nadać rumieńców i świeżości socrealistycznym zabudowaniom. Dzięki nim monumentalne i przytłaczające płaskorzeźby Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej i ciężkie mury okolicznych kamienic zostały przełamane miękkimi świetlnymi wzorami, które albo promieniują stałym światłem, albo przechodzą łagodnie od barwy do barwy. – Fenomen PRL-owskich neonów brał się stąd, że ich funkcja nie była komercyjna. Tworzyli je wybitni artyści, a nie specjaliści od marketingu. Miały raczej zdobić, niż reklamować, bo też w gospodarce socjalistycznej klasyczna reklama nie była potrzebna – tłumaczy Witold Urbanowicz z Muzeum Neonów.

Na rogu Brackiej i Alej Jerozolimskich zadrzyj głowę, a świat ci zawiruje. Zobaczysz barwny globus Orbisu, który jest repliką oryginału z 1951 r. Kiedyś był ikoną wielkiego świata. Podobnie jak mieszczący się po przeciwnej stronie Alej „Jubiler”. Ten ostatni niedawno zniknął z budynku, wędrując do muzeum. – W tej chwili to nasz największy eksponat. Liczy 8 m długości i 4 m wysokości! – tłumaczy Urbanowicz. (Na budynku został jeszcze mniejszy napis.)

Jak pisze we wstępie do albumu Warszawa. Polski neon Jerzy Stanisław Majewski, „neony warszawskie gasły dwa razy. Po raz pierwszy w sierpniu 1939 r., tuż przed wybuchem wojny. Po raz drugi około 1975 r. Były jak proroctwa zapowiadające nadejście dramatycznych zmian. Ich wygaśnięcie w połowie dekady Gierka zapowiadało koniec komunizmu. Żyjąca na kredyt Polska ugrzęzła wówczas w kryzysie. Miasto pogrążyło się w ciemności, choć nadal tu i ówdzie świeciły napisy o absurdalnej treści w rodzaju Podnośniki hydrauliczne z Bułgarii. Niczym marzenie o lepszym świecie rozświetlały mroki miasta”.

Z roku na rok tych świetlistych szyldów ubywa. Jako pamiątkę niechlubnych czasów spisano je na straty, pocięto, a w najlepszym wypadku zdemontowano. Delikatne, miękkie wzory szklanych rurek ustępują nowoczesnym, ale często kiczowatym tablicom. Na szczęście znalazły sojuszników wśród artystów oraz twórców wspomnianego już Muzeum Neonów. Szacuje się, że socjalistyczną Warszawę w czasach świetności ozdabiało nawet 2 tys. szyldów ze świecącej rurki.  Kiedy zgaśnie ostatni? Z pewnością warto się pospieszyć i pójść na spacer po Warszawie. Ciągle jeszcze oświetlonej kultowymi neonami.

NEONY WARSZAWSKIE

1. Syrenka nad d. Biblioteką Publiczną (ul. Grójecka 81/87)

Takich syrenek było kiedyś w Warszawie więcej, teraz została jedna. A i jej groziła zagłada, gdyż w marcu tego roku istniejąca tu biblioteka przeprowadziła się do nowej siedziby. Syrenką zaopiekowało się Muzeum Neonów, a dzięki zbiórce pieniędzy przez mieszkańców Ochoty i wsparciu firmy Philips – ponownie zaświeciła w oryginalnym miejscu.   

2. Jubiler (ul. Grójecka 28/30)


Zarejestrowane w urzędzie patentowym stylowe logo towarzyszy fi rmie od momentu jej powstania w 1956 r. Tymczasem świetliste szyldy Jubilera powoli znikają z Warszawy. Dwa lata temu usunięto najbardziej znany – z Al. Jerozolimskich (obecnie znajduje się w Muzeum Neonów). Ciągle jeszcze świeci rodzynek na Ochocie.  

3. Pałac Kultury i Nauki (pl. Defilad 1)


Neon słynny nie tylko ze względu na walory estetyczne, ale na okoliczności, w jakich zawisł. Wykonano go bowiem pod koniec lat 50. po odwilży październikowej, a jego zadaniem było przysłonięcie wstydliwego już wtedy napisu „Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina”. Wykonała go spółdzielnia Lumen.

4. Sezam (ul. Marszałkowska 126/134)


Neon zagrożony wyginięciem – według planów wybudowany w 1966 r. dom towarowy Sezam ma zostać zburzony. Niegdyś gmach rozświetlały też napisy: „Sam” oraz „Spółdzielczy Dom Handlowy”, ale stopniowo je usuwano, zastępując komercyjnymi reklamami.  Główny szyld miał szczęście – przeniesiono go jedynie ze szczytu nad wejście główne.

5. Orbis (ul. Bracka 16)


Jeden z najstarszych neonów Warszawy i niewątpliwie najbardziej efektowny. Choć mówiąc precyzyjnie, jego wierna kopia. Oryginał pochodził z początku lat 50., początkowo się obracał i migotał kontynentami. Ale potem się sukcesywnie psuł. W ubiegłym roku stwierdzono, że nie nadaje się już do naprawy. Na szczęście – pod nadzorem konserwatora zabytków – wykonano jego replikę.

6. Warszawa Powiśle (ul. Dobra 33/35)


Dawny pawilon stacji kolejowej Warszawa Powiśle to unikatowe modernistyczne dzieło architektów Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka z 1963 r. Przez ostatnie lata niszczał, aż jego piękno dostrzegli Bartek Kraciuk i Norbert Redkie, którzy po rewitalizacji obiektu otworzyli tu kultowy klub. A w ubiegłym roku odremontowali też stary napis.

7.  IZIS (ul, Marszałkowska 55/73)


Neon „Izis” z lat 70. ma swego starszego brata przy placu Bankowym, jednak ten uważany jest za bardziej wartościowy artystycznie. Reklamuje istniejącą od 80 lat kosmetyczno-lekarską spółdzielnię pracy. Trzeba przyznać, że sam jest bardzo estetyczny.

8. Siatkarka (pl. Konstytucji 5)


Nazywaną królową warszawskich neonów siatkarkę zaprojektował w 1960 r. współtwórca Polskiej Szkoły Plakatu Jan Mucharski. W roku 2001, po likwidacji sklepu sportowego, groziła jej zagłada. Uratowała ją malarka Paulina Ołowska, która na jej remont przeznaczyła zysk ze swoich obrazów. Ostatnio obiekt przechodził kolejny lifting, po którym  na nowo rozbłysł 9 października w ramach festiwalu „Warszawa w Budowie”.

9. Restauracja Mozaika (Puławska 53)


Świetlisty szyld miał być elementem powstałej w 1971 r. koncepcji „neonizacji ul. Puławskiej”. Stworzyła ją grupa tzw. neoniarzy (Maksymilian Krzyżanowski, Zbigniew Labes i Tadeusz Rogowski) – artystów mających stworzyć w Warszawie  świetlną aleję. Projektu nigdy całkowicie nie zrealizowano, ale „Mozaika” błyszczy do dziś.