Nie wszędzie na świecie nowy rok rozpoczyna się tego samego dnia. Wyjątkiem są nie tylko Chiny, ale również hiszpańskie miasteczko Bérchules w prowincji Granada. Tu sylwester jest obchodzony kilka miesięcy wcześniej.

Skradziony Nowy Rok

Mieszkańcy Bérchules uroczyście witają nowy rok nie na przełomie grudnia i stycznia, a w sierpniu. Nietypowa tradycja trwa już od prawie 30 lat. Jak się zaczęła? Cofnijmy się do sylwestra w 1993 r. W miasteczku trwało już odliczanie godzin do wejścia w nowy rok, ale elektryczne zegary nigdy nie wybiły północy. Około godziny 20 doszło do awarii prądu i tak rok 1994 rozpoczął się w ciszy i ciemnościach. Ismael Padilla Gervilla, obecny burmistrz miasteczka, miał wtedy 11 lat.

– Jedliśmy przy świecach. Potem godzinami słuchaliśmy radia na baterie. Zazwyczaj woleliśmy telewizję, ale tym razem radyjko przywiezione przez rodziców z Niemiec było naprawdę użyteczne – wspomina.

W Nowy Rok Bérchules odzyskało elektryczność, ale mieszkańcy i tak byli przygnębieni. Część z nich zarzucała nawet dostawcom prądu „kradzież sylwestra”. Największe straty finansowe ponieśli właściciele barów, restauracji i dyskotek. Na zebraniu lokalnej społeczności ustalono, że powtórka sylwestrowej nocy odbędzie się 6 sierpnia. Władze liczyły na to, że w szczycie turystycznego sezonu branży gastronomicznej i rozrywkowej uda się odkuć po pechowym incydencie. Wtedy jeszcze nikt nie myślał, że zamiana dat stanie się miejscową atrakcją znaną na cały świat. Od tamtej pory Bérchules wita nowy rok właśnie w sierpniu. Przed wybuchem pandemii na zabawę przyjeżdżały tysiące gości z Hiszpanii i zza granicy.

Sylwester w Bérchules

Przygotowania do tej wyjątkowej imprezy zaczynają się już w styczniu. Choć sylwester przeniesiono na lato, to tradycja nie została pozbawiona świątecznych elementów. W menu nie mogło więc zabraknąć typowych bożonarodzeniowych przekąsek. Serwowane są między innymi dania z indyka i cielęciny oraz kruche ciasta polverone i mantecado. Świąteczne zwyczaje przeplatają się z motywami typowej hiszpańskiej fiesty. W tłumie obok trzech mędrców na koniach paradują kolorowo ubrani (a raczej rozebrani) tancerze i tancerki. Na straganach sprzedawane są sakiewki z 12 winogronami, a w jednym ze sklepów można kupić nawet czapki Świętego Mikołaja i opaski z rogami renifera. Impreza trwa tu oczywiście do białego rana.

Sierpień to czas, kiedy w wielu hiszpańskich miastach są organizowane fiesty. Mieszkańcy Bérchules z dumą podkreślają, że tylko u nich można przeżyć sylwestrową noc w środku lata. Cóż, mają rację.

To hiszpańskie odstępstwo od kalendarzowego Nowego Roku może budzić różne emocje, ale przecież ludzie nie zawsze świętowali początek roku 1 stycznia. Najstarsze dowody historyczne wskazują na to, że 2 tys. lat temu nowy rok zaczynał się w Mezopotamii w połowie marca podczas równonocy wiosennej. Wtedy właśnie starożytne ludy rozpoczynały trwający 11 dni festiwal ku czci boga Marduka i bogini Tiamat.

Źródło: BBC Travel