Lasów ubywa w tempie 7,3 mln ha rocznie. Kurczenie się zielonych płuc Ziemi ma miejsce nie tylko w Brazylii, choć o tym mówi się najwięcej (w latach 2000–2005 każdego roku wycinano tam blisko 3,5 mln ha pierwotnej puszczy). W tym samym czasie w Indonezji lasy znikały w tempie 1,5 mln ha rocznie, a w Rosji – najmniej 0,5 mln ha (oficjalnie, bo niektóre źródła podają, że 3–5 razy więcej). Jeśli te szacunki się potwierdzą, będzie to oznaczać, że tajga znika tak szybko jak lasy tropikalne.

Powoli, lecz systematycznie drzew przybywa właściwie tylko w Europie. Intensywne zalesienia prowadziły m.in. Hiszpania i Włochy. W Azji statystycznie powierzchnia lasów też wzrosła w ostatnich latach, ale stało się tak głównie za sprawą rzekomych masowych zalesień, o których Chiny donosiły ONZ.

W Europie drewno od wieków stanowiło podstawowy budulec i opał. Lasy musiały ustąpić miejsca uprawom, pastwiskom i zabudowie. Ogromnych ilości węgla drzewnego wymagał przemysł metalurgiczny i produkcja szkła. Zanim wynaleziono koks, przy wytwarzaniu 1 tony żelaza spalano ok. 3 ton węgla drzewnego. Drewno najwyższej jakości szło na budowę floty morskiej. Na jeden statek zużywano ok. 4 000 m3 tego surowca, czyli 700 dorodnych dębów.

Niszczenie lasów europejskich trwało mniej więcej do połowy XIX w. – wtedy to wprowadzono pierwsze prawa nakazujące sadzić lasy w miejscach, gdzie wcześniej je wycięto. A pierwsze planowe użytkowanie lasu wprowadzono dla Sihlwaldu w okolicach Zurychu już w 1680 r.!

Obecnie średnia lesistość Europy wynosi 47 proc., ale zielone bogactwo nie rozkłada się równomiernie. Malta ma zaledwie 350 hektarów lasów, Islandia 30 tys. ha, Holandia ok. 360 tys. ha. Najbardziej lesiste są kraje skandynawskie.

Polska w tym zestawieniu nie wypada źle. Mamy ponad 9 mln ha lasów, co daje lesistość 28,9 proc. To jednak nic w porównaniu z zalesieniem Polski w dawnych czasach; 200 lat temu wskaźnik ten wynosił ok. 40 proc.

Najgorzej sytuacja wyglądała tuż po II wojnie światowej – z powodu rabunkowych wyrębów lasy zajmowały w przybliżeniu jedną piątą terytorium Polski. Podczas powojennego zalesiania popełniono, niestety, wiele błędów. Największym było sadzenie głównie sosny i świerka, nawet na glebach żyznych, na których powinny rosnąć drzewa liściaste. Owocem tych działań były hektary jednogatunkowych i jednowiekowych drzewostanów nieodpornych na szkodniki, suszę, wiatr i zanieczyszczenia.

Akcja zalesiania jest kontynuowana, ale dziś jesteśmy mądrzejsi. Krajowy program zwiększania lesistości zakłada, że w 2020 r. lasy będą stanowić 30 proc. powierzchni kraju, a w roku 2050 – 33 proc. Dzięki stopniowej przebudowie drzewostanów zmniejsza się udział sosny (z 75 proc. po wojnie do obecnych 69 proc.).

Jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej wszystkie prywatne lasy o powierzchni powyżej 25 ha zostały w Polsce upaństwowione. Do dziś lasy publiczne stanowią ponad 80 proc. leśnego areału. Dla porównania: na Ukrainie i Białorusi wszystkie lasy są publiczne, zaś we Francji i w Norwegii – jedna czwarta.



Przez stulecia las był postrzegany głównie jako źródło drewna. Dopiero w drugiej połowie XX w. zmienił się sposób myślenia – dostrzeżono jego rolę środowiskotwórczą i ochronną. Jednak o ile np. w Europie idą za tym konkretne działania, to w krajach rozwijających się ciągle ważniejsze od ochrony lasów pozostaje zaspokojenie podstawowych życiowych potrzeb.

Kraje o najwyższej lesistości

  • Surinam (ok. 95 proc.)
  • Gujana Francuska (ok. 92 proc.)
  • Jeżeli pominie się niewielkie tropikalne państwa wyspiarskie, w pierwszej dziesiątce znajdzie się: Finlandia (74 proc.).