– Największą frajdę sprawia mi ograniczony budżet – mówi Maja Sontag. – Myślenie o pieniądzach paraliżuje. Za to limit finansowy wyzwala kreatywność. Im mniej pieniędzy, tym robi się ciekawiej. Natomiast Ola i Paweł Wysoccy wierzą w powiedzenie: „pieniądze leżą na ulicy”. Właśnie dlatego na każdym wyjeździe Pawłowi udaje się podratować budżet tym, co znajdzie. Zwykle pierwszym znaleziskiem jest ludzka życzliwość. 

Doświadczonych blogerów i podróżników, zapytaliśmy, jak zaoszczędzić na każdym etapie podróży: transporcie, zakwaterowaniu, wyżywienia i zwiedzaniu. Opowiadają: Maja Sontag, Ola i Paweł Wysoccy, Ola Świstow oraz Maksym Skorubski. Oto 10 sprawdzonych sposobów jak tanio podróżować. 

Śledź błędy systemów

Najpierw trzeba dotrzeć do celu. Trudno o lepszego eksperta w tym temacie niż Maksym Skorubski. Dowodem jest choćby bilans z jego podróży dookoła świata: ponad 68 tys. km, 32 loty i… 1843 dol. wydane na transport.

– Nie jestem rekordzistą – oponuje Maksym. – Znajomi pobili mnie dzięki promocji na stronie flipo.pl. Z powodu błędu w systemie loty Mediolan – Abu Zabi – Singapur – Tokio – Los Angeles kosztowały ich w sumie… 1100 zł. Wystarczyło dokupić bilet z LA do Nowego Jorku (za 300 zł) i z Nowego Jorku do Szczecina (za 700 zł), do tego bilet na pociąg do Warszawy. Łączny koszt wycieczki dookoła świata wyniósł 2200 zł.

Od czasu do czasu zdarzają się błędy systemu. – Wypatrzyłem tak bilet za 300 zł z Rzymu do Tokio i z Warszawy do Nowego Jorku za… 400 zł w obie strony. W tym ostatnim przypadku błąd polegał na tym, że linie norweskie, które mają partnerstwo z linią United, sprzedawały bilety tylko za podatek. Ten błąd trwał dosłownie 12 godzin.

Sprytnie ustalaj trasę

Szukając biletu w jedną stronę, warto porównać cenę z biletem w obie strony lub rozważyć powrót do innego miasta. Oczywiście wszystko przez serwisy, na których bilety i tak już są w cenach promocyjnych, na przykład skiplagged.com.

Lotnicze promocje mogą nie tylko pomóc dotrzeć do wymarzonego kraju, ale wręcz wytyczyć trasę zwiedzania. Bo śledząc dynamicznie zmieniające się rozkłady lotów, trzeba być elastycznym. Należy więc nie nastawiać się na konkretne lokalizacje, ale szukać zbliżonych kierunków. A także zostawić sobie margines, jeśli chodzi o daty lotów, by kupić tańszy bilet w promocyjnej cenie.

Zbieraj mile

Szczególnie osoby, które często podróżują, powinny rozważyć zbieranie mil i oszczędzanie na całych przelotach. Oczywiste? Nie w wersji Maksyma.

– Europejskie programy lotnicze nie są w tym najlepsze, bardziej opłaca się korzystać z amerykańskich linii. Trik polega na tym, że każda amerykańska linia ma partnerstwo z europejskimi przewoźnikami, więc można lecieć LOT-em, ale wbić te mile na linię United. Wtedy ceny są o wiele korzystniejsze, a mile zbierają się szybciej.

Szukaj lotów z zagranicznych lotnisk

Przy tych sposobach „klasyczne” wypatrywanie okazji na takich serwisach jak fly4free.pl, flipo.pl czy Mleczne Podróże wydaje się dziecinną igraszką. Ale i tu przyda się kilka wskazówek. Obserwuj nie tylko rodzime lotniska, ale też największe porty przesiadkowe w Europie. To z Londynu, Frankfurtu, Madrytu czy Paryża najczęściej można polecieć za bezcen. Warto też przeglądać anglojęzyczne wersję wyszukiwarek promocji np. fly4free.com itp. 

Dużo podróżujesz? Poznaj najbardziej stresujące lotniska świata, których warto unikać – w czołówce niechlubnego rankingu aż dwa z Polski. 

Rozważ bilet Multicity

Podróżując w dalsze regiony świata, warto również pomyśleć o bilecie multicity, który pozwala na ustawienie wylotu i przylotu w różnych miejscach. A potem korzystać z ofert lokalnych przewoźników, np. AirAsia czy Tiger Airways w Azji, dzięki którym z kraju do kraju można przemieszczać się za 100–200 zł. 

Oszczędzaj na noclegu, podróżuj nocą

Zaoszczędzisz podróżując lokalnymi środkami transportu: autobusem, busikiem lub skuterem. – Może jest długo i niewygodnie, ale za to tanio i ciekawie – twierdzi Ola Świstow. W przypadku dalszych podróży opłacają się zazwyczaj nocne pociągi lub promy, dzięki którym można oszczędzić na zakwaterowaniu. 

Modyfikuj i „zrób to sam”

Warto podpatrzyć turystyczne rozwiązania i… zrobić to samemu. – W Kambodży ominęłam system, zwiedzając świątynie Angkoru. Zwykle turystom proponuje się objazd tuk-tukiem. Okazało się jednak, że na miejscu można wypożyczyć również rower i to za 1/10 ceny turystycznej. Wybór był oczywisty.

Sposób „zrób to sam” może się także sprawdzić, jeśli chcemy zaoszczędzić na jedzeniu, np. w tak drogich krajach jak Australia lub Nowa Zelandia. W Australii Ola Świstow kupowała prowiant w supermarkecie i gotowała na kuchence turystycznej. W Nowej Zelandii Maja Sontag wzniosła się na kulinarne wyżyny, przygotowując sobie jedzenie w hostelowej kuchni.

Szukaj noclegu online

Alternatywą dla drogich hoteli są hostele i kempingi. Albo szukanie mieszkań za pomocą serwisów internetowych takich jak airbnb.com czy priceline.com – gdzie można licytować cenę pokoju.

– Można wybrać rejon miasta, który nas interesuje, standard hotelu i czekać na efekty wyszukiwania. W ten sposób w Nowym Orleanie zapłaciłem 60 dol. za hotel Marriott, w którym standardowa cena noclegu to 400 dol. za dobę – mówi Maksym Skorubski.

Pomyśl o domu na kółkach

W miejscach, w których musimy liczyć się z wielkimi odległościami, tak jak w Stanach Zjednoczonych, warto zainwestować w dom na kółkach. Kamper lub samochód z przyczepą okazuje się niezwykle wygodnym środkiem lokomocji, którym można dotrzeć wszędzie, przenocować za darmo.

Np. na freecampsites.net znajdziemy mapę supermarketów, welcome centers, parkingów przy autostradach, stacji benzynowych i wielu innych miejsc oferujących legalny darmowy nocleg. W razie czego warto skorzystać z kamperowego couchsurfingu: Boondockers Welcome.

– Za 25 dol. wykupuje się roczny abonament na stronie boondockerswelcome.com. Tam ogłaszają się ludzie, którzy są skłonni ugościć nas na swoim podwórku – radzą Ola i Paweł.

Powołaj się na rodaków i… zdaj się na łut szczęścia

Czasami dobrze mieć świętych po swojej stronie. Maja przekonała się o tym w Ameryce Południowej, gdzie jej największym sojusznikiem okazał się… Jan Paweł II. – „Papa polaco” otwierał drzwi do niejednego domu. Wystarczyło wspomnieć, że jest się z Polski – ojczyzny Jana Pawła. I dostawałam nocleg za darmo, kolacja wjeżdżała na stół, a w restauracjach kelnerzy zapominali o rachunku.

– Kiedyś chciałam spróbować tego triku z koleżanką z Niemiec. Byłyśmy w restauracji, w menu rybka ponad nasz budżet. Ale kiedy podeszłam do kelnera, pytając o zniżkę, nie zadziałało. Na Ratzingera zniżek nie dawali – śmieje się Maja.

Warto być otwartym na to, co przynosi podróż. Przygody (i oszczędności) czekają również wtedy, gdy się ich najmniej spodziewamy. Zdajmy się czasem na łut szczęścia, bo i na tym polega tanie podróżowanie. No to w drogę!