4. Przejdź się na wyspę

Zatopione w zieleni rezydencje z połowy XIX w., fontanny, rzeźby, zacienione uliczki, kościół katolicki, park, w którym kantończycy śpiewają i grają, oraz polski konsulat. To wszystko znajdziesz na położonej w środku miasta wyspie Shamian – dojdziesz tu mostem. Kolonialna architektura to pozostałość koncesji francusko-brytyjskiej. Przez lata zamieszkiwania wyspy  przez Europejczyków Chińczycy mieli tutaj zakaz wstępu. Dziś to ulubione miejsce do sesji zdjęciowych nowożeńców. Zwróć uwagę na kolory sukien panien młodych. Coraz więcej bieli – uchodzącej w Azji za kolor śmierci. Cóż, zachodnia moda zrobiła swoje.

 

 

 

5. Zrób zakupy

Mam dwa sprawdzone zakupowe miejsca w Kantonie. Na Korean Market dostać można wszystko. Liczba stoisk z zegarkami, okularami, torbami, elektroniką, ubraniami i zabawkami jest niepoliczalna. Koniecznie targuj się i powtarzaj, że jest za drogo. Po chińsku to Tài guì le – przyda ci się we wszystkich sklepach. Jeśli szukasz rzeczy lepszej jakości, to koniecznie wybierz się na Beijing Road, najpopularniejszą w Guangzhou ulicę dla zakupholików. Tu są sklepy światowych marek, jest też mój ulubiony Uniqlo – to japońska sieć sprzedająca m.in. koszulki z wzorami z Museum of Modern Art w Nowym Jorku. 

 

6. Przeżyj masaż stóp

Na koniec każdego dnia przez 80 minut masażystka o numerze 29 (tak się przedstawiła) z salonu Foot Massage (na drugim piętrze Guangyi Building przy ul. Guangyi) ugniatała nie tylko moje stopy, na których stawiała także bańki (przez dwie sekundy wyłem z bólu), lecz znęcała się nad innymi partiami ciała, próbując wykręcać moje kończyny na wszelkie możliwe strony. O dziwo, po całym dniu zwiedzania tak brutalny masaż przynosił mi ulgę. I to wszystko za 20 zł.

 

Warto wiedzieć

Jedzenie

Najlepsze, bo najświeższe, jest to sprzedawane na ulicy. Nie bój się próbować! ​