Trudność w fotografowaniu konia leży m.in. w tym, że jest on zwierzęciem powszechnie znanym, do niedawna stanowiącym jeden z elementów naszego krajobrazu. Wszyscy wiedzą dokładnie, jak koń wygląda, i z łatwością dostrzegą nieudolność w jego przedstawieniu. Ponadto popularność tematu sprawia, że niełatwo uciec od ujęć banalnych. Dla wielu osób fotografujących konie jest to naturalna konsekwencja wcześniejszego połknięcia bakcyla jeździectwa, co wiąże się z lepszym poznaniem tych zwierząt. Podobnie było i w moim przypadku. Łączę to z jeszcze jedną pasją – kolekcjonowaniem literatury hipologicznej, czego efektem jest jeden z większych (jak sądzę) prywatnych zbiorów, liczący ponad 5 tys. tytułów. Ponieważ przez lata trudniłem się kompletowaniem bazy danych nt. rodowodów koni arabskich (ich udokumentowane linie sięgają 32 pokoleń!), uznałem, że bogata ikonografia tworzy ich ciekawe uzupełnienie. Zacząłem więc sam fotografować konie, a także kolekcjonować zdjęcia archiwalne. W efekcie rodowód jednego zwierzęcia mogę zilustrować nawet kilkuset fotografiami osobników z ostatnich 10–12 pokoleń. Trzeba pamiętać, że podstawą przygotowania konia do sesji jest jego staranna toaleta – wszelkie ślady zaniedbań są na ostrym zdjęciu dobrze widoczne. W dniu sesji konie powinny pozostać w stajni od rana. Zwierzęta już wybiegane i zmęczone upałem nie zaprezentują się dobrze. A więc na koń! Zachęcam do fotograficznej przygody z tymi pięknymi zwierzętami. Warto wiedzieć: Wojciech Kwiatkowski Autor i wydawca kilkudziesięciu cenionych książek n.t. koni arabskich: monografii stadnin i ksiąg rodowodowych. Konsultant WAHO (Światowa Organizacja d.s. Hodowli Koni Arabskich) d.s. rodowodów. Bibliofil. Od blisko 20 lat z pasją fotografuje konie arabskie w Polsce i zagranicą. W tym czasie odwiedził ponad 1500 stadnin oraz liczne pokazy koni w Europie i USA. Otrzymał 6 nagród i wyróżnień w konkursach fotograficznych  m.in. Spring Equine Ideal Photo Contest 2005 i Photography Unlimited Photo Contest 2005