Jeździmy wygodnie...

Osoby, które rowerem nie przemieszczają się na co dzień, do pierwszych wiosennych jazd podchodzą z pewną nieśmiałością, obawiając się, że będzie... bolało. I nie chodzi tu o ból nieużywanych wcześniej mięśni, ale raczej miejsca, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Kolarze profesjonalni używają specjalnych spodenek z miękką, ochronną wkładką (i nie zakładają pod nie bielizny), jednak „cywile” często odczuwają dyskomfort na samą myśl o wbiciu się w obcisłą lajkrę. Na szczęście komfort jazdy da się podnieść za pomocą sprytnych zabiegów. Praktycznie w każdym rowerze można zmienić siodło na wygodniejsze, np. zawierające żelowe wkładki. Nie dajcie się jednak oszukać, bo siodło bardziej miękkie niekoniecznie będzie wygodniejsze. Przy jego dobieraniu punktem wyjścia powinien być indywidualny rozstaw kości miednicy. Dlatego też firmy takie jak Specialized czy San Marco produkują poszczególne modele w różnych szerokościach. Jak sprawdzić siodło? Tu pozostaje tylko jazda próbna, możliwa w wielu profesjonalnych sklepach.

Jeśli ktoś nie chce zmieniać siodła, może sięgnąć po inne rozwiązanie – wymienić zwykłą sztycę podsiodłową na model amortyzowany. Sztyce popularnych firm, jak Suntour czy Zoom, pasują do większości rowerów, a kilka centymetrów ugięcia pozwoli zniwelować dyskomfort jazdy po dziurach polskich dróg. Wady? Ich ciężar, nawet o 500 g większy niż standardowych! Siedzimy wygodnie? Czas na dłonie! Specjalny kształt chwytów kierownicy, zwanych potocznie „rączkami”, wymusi ergonomiczne ustawienie nadgarstków – poprzez ich podparcie. Chwyty występują w wielu rozmiarach i kształtach. Przed obtarciami ochronią rękawiczki rowerowe z dodatkową wyściółką od strony wnętrza dłoni i wzmocnieniami od zewnętrznej. Pamiętajcie, że rękawiczki, zupełnie tak jak buty, są dostępne w wielu rozmiarach i należy je dobrać tak, by były dobrze dopasowane. Zbyt luźne spowodują obtarcia, ciasne mogą uciskać nerwy i przyczynić się do drętwienia dłoni.

1.  Siodełka Selle Royal, np. model Freccia, w wersjach damskiej i męskiej (119 zł, fhsaks.pl) mają wbudowane wkładki żelowe. Pochłaniają drgania i tym samym podwyższają komfort jazdy osób z niewielkim stażem kolarskim. Cięższe niż siodełka tradycyjne.

2.  Siodełko Allay 3D Comfort free SX (159,90 zł, bikeman.pl) kryje specjalne pianki o trzech różnych gęstościach, wkładkę żelową i elastomer. Taka konstrukcja ma za zadanie lepszą dystrybucję masy użytkownika. Siodło reaguje na temperaturę ciała i dostosowuje się do jego kształtu, ale jest ciężkie (waży ok. 620 g).

3.  Chwyty Ergon GP1 (105,90 zł, bikeman.pl) to najnowszy, uniwersalny model firmy, która stworzyła pierwsze ergonomiczne chwyty. Specjalne obejmy pozwalają zamontować je pewnie na kierownicy. Dostępne w dwóch rozmiarach, by można było dopasować je do wielkości dłoni. Model nadaje się do turystyki, ale nie do sportu – jest ciężki.

4.  Rękawiczki Scott Aspect 10 (79 zł, scott.pl). Model z krótkimi palcami zapobiega ślizganiu się dłoni na kierownicy. Za dopasowanie odpowiada zapięcie na rzep. Do pełni szczęścia brak tylko wzmocnień na kłykciach. Paniom spodobać się może Accent Daisy (16,90 zł, velo.com.pl) z motywami kwiatowymi. Proste, ale przewiewne – a takie właśnie powinny być.

5.  Sztyca amortyzowana Suntour z serii NCX (cena od 115 zł, eurobike.pl) dzięki systemowi równoległych dźwigni „prowadzi” siodło do dołu i do tyłu jednocześnie. Tym samym zapobiega niekorzystnemu z punktu widzenia ergonomii zmniejszeniu odległości siedziska od pedałów. Sztyca jest prosta, nie amortyzuje całego roweru, a tylko użytkownika, przez co jej możliwości są ograniczone.




...i bezpiecznie

Oświetlenie zawsze powinno znajdować się „na pokładzie”, tym bardziej że po miniaturyzacji, jaka nastąpiła w ostatnich latach, niewiele waży. Jest wyposażone w superjasne diody LED zasilane standardowymi bateriami alkalicznymi. To rozwiązanie – energooszczędne i trwałe – nie jest pozbawione wad. Wytwarzane światło bywa niewystarczająco jasne. Nic więc dziwnego, że diody montuje się na specjalnych lustrach i wzmacnia skomplikowanymi układami elektronicznymi. Większość oświetleń doskonale nadaje się do jazdy w mieście. Jeśli jednak ktoś chciałby wybrać się w teren, powinien sięgnąć po oświetlenie mocniejsze, zasilane z potężnego akumulatora zewnętrznego. Istnieją nawet lampy ksenonowe do rowerów, ale diody najnowszej generacji, np. firmy Cree, w towarzystwie wspomnianego zasilania też rozjaśnią każde ciemności. Wadą takich rozwiązań jest ograniczony czas świecenia – przy największej mocy zaledwie 2–3 godz.

Zawsze i wszędzie pamiętajmy o kasku. Nowoczesne modele dobrze wyglądają, zapewniają znakomitą wentylację i niewiele ważą (przeciętnie 250 g). Podczas zakupu wystarczy dopasować kask do obwodu głowy, a poza tym można kierować się własnym gustem – wszystkie modele znajdujące się w sprzedaży muszą mieć międzynarodowe atesty bezpieczeństwa. Skoro zaś zadbaliśmy o własne bezpieczeństwo, pora pomyśleć o rowerze i solidnym zapięciu do niego. Obowiązuje jedna zasada – im solidniejsze, tym lepsze. Wskazany jest tzw. U-lock wykonany ze stalowego pręta, którym powinno się przypinać rower do stałego elementu otoczenia. Wszelkie zwijane linki są nieskuteczne!

Warto też pamiętać o zamontowaniu na kierownicy klasycznego dzwonka albo klaksonu. Używajmy go oszczędnie, także jeżeli chodzi o natężenie dźwięku.

1.  Kask Met Terra (279 zł, velo.com.pl) ma jednoczęściową skorupę i waży 250 g. Dostępny tylko w jednym rozmiarze, co może spowodować problemy z jego dopasowaniem. Skorupa kasku Bell Sequence (382 zł, shimano-polska.com) ma trzy rozmiary.

2.  Sigma Powerled Pro (559,90 zł, bikershop.pl) oświetli nawet najbardziej krętą ścieżkę w lesie. Potężna moc i długi czas działania są okupione dużą masą i dwuczęściową konstrukcją – akumulator montuje się oddzielnie, co nie jest szczególnie wygodne.

3.  Lampka Knog Blinder (144,90 zł, porebarowery.pl) wykończona aluminium, montowana elastycznym paskiem bez konieczności użycia narzędzi. Jest ekologiczna, cztery superjasne diody LED są zasilane z akumulatora ładowanego przez port USB. Dostępne wersje na przód i tył roweru, ale brak lustra powoduje, że sprzęt nadaje się głównie do miasta.

4.  Klakson Airzound(99 zł, airzound.pl) zasilany sprężonym powietrzem, co pozwala uzyskać aż 115 dB głośności. Nawet kierowcy samochodów zwrócą uwagę na jadącego. Należy go stosować z umiarem! Wadami są dwuczęściowa konstrukcja i konieczność „pompowania” co kilka dni.

5.  Zapięcie Kryptonite Evolution Mini 7 + Kryptofl  ex Cable (195 zł, velo.com.pl) pozwala na przykucie roweru do stałego elementu otoczenia i „owinięcie” go dodatkowo stalowym kablem, tak by nie zniknęła któraś z cennych części. Całość, niestety, trzeba dźwigać.

6.  Opony Schwalbe z serii Marathon (od 74 zł, unibike.pl) lub Vittoria Adventure Touring (59,90 zł, pol-sport.com) – opony z odblaskowymi paskami z boku do rowerów miejskich i turystycznych.




Bierzemy wszystko, co potrzebne

Rower przygotowany, wiemy, co chcemy ze sobą zabrać, pozostał jeszcze – albo aż – wybór sposobu transportu potrzebnych nam rzeczy. Tu ważny jest czas trwania rowerowej ekspedycji. Jeżeli przemieszczamy się przede wszystkim po mieście, najwygodniej będzie użyć plecaka lub tzw. torby kurierskiej. Są one produkowane w wielu rozmiarach, pomieszczą wszystko, od drugiego śniadania po laptop i sprzęt fotograficzny. Solidnie obciążone torby lubią się jednak przemieszczać na ramieniu. Plecaki są wygodniejsze, za to powodują, że ubranie na grzbiecie mamy po jeździe mokre.

Jeśli wybieramy się na weekend w góry, wystarczy nam plecak z różnymi kieszeniami. Gdy jechać będziemy tydzień i dłużej, nieodzowne staną się sakwy montowane na bagażniku. Dzięki swojej wodoodporności zniosą niemal wszystko. Zestaw naprawczy najlepiej umieścić w torebce podsiodłowej odpowiedniego rozmiaru.

1.  Plecak Deuter Bike One 20 (299 zł, bakosport.pl) na alpejskie wyprawy. Mieści się w nim bukłak, ponadto jest wyposażony w uchwyt na kask, pokrowiec przeciwdeszczowy i karimatkę do siedzenia. Na krótszy wypad lepszy będzie np. Camelbak Classic (199 zł, predman.com.pl). W istocie jest opakowaniem 2-litrowego bukłaku, z szelkami, ale pozbawionym praktycznych kieszeni.

2.  Sakwy Ortlieb Bike-Packer Classic (529,90 zł, bikeman.pl) to model sprawdzony przez tysiące turystów. Wnętrze przed przemakaniem chroni specjalne rolowane zapięcie. Pojemność 40 l. Specjalny system mocowania sprawia, że należy sprawdzić, czy będzie pasować do rowerowego bagażnika. Alternatywę może stanowić polski zestaw o zbliżonej konstrukcji firmy Crosso Expert Big (489 zł, crosso.pl), o pojemności aż 60 litrów i z odłączanymi zewnętrznymi kieszeniami.

3.  Torebka podsiodłowa Topeak Wedge II (17–37 zł, bikeman.pl) ma cztery różne rozmiary do wyboru, co zmusza do zastanowienia, co zamierzamy włożyć do środka. Można też wybrać model o regulowanej objętości, taki jak Kellys KB-202L (31,90 zł, kellys.pl).

Dbamy o kondycję

Elektronika dotarła także do świata rowerów. Nawet w smartfonach można zainstalować aplikację, taką jak Endomodo czy Sporttracker, która rejestruje przejechane dystanse i wyświetla trasę na ekranie telefonu. Łączność z internetem w trybie rzeczywistym pozwala pokazywać znajomym, gdzie jesteśmy, albo ścigać się z nimi na określonej trasie, bo standardem stało się połączenie z serwisami społecznościowymi! Przy całym zaawansowaniu takich aplikacji smartfony nie nadają się jednak dla osób trenujących albo ambitnych turystów – akumulatory telefonów wytrzymają maksymalnie kilka godzin. Poza tym wożenie telefonu na kierownicy bywa stresujące (nawet jeśli użyjemy specjalnych futerałów) – i zwyczajnie niepraktyczne, gdy chcemy zadzwonić. Dlatego też ciągle ma sens rozważenie kupna sprzętu specjalistycznego, stworzonego z myślą o kolarzach. Prostsze odbiorniki GPS to nowoczesne liczniki rowerowe dające możliwość rejestrowania treningów. Są chętnie używane przez zawodowców, głównie ze względu na niewielkie rozmiary i masę. Ich warianty rozbudowane mają kolorowe, dotykowe ekrany i jako takie są przydatne również dla turystów.




Obsługują też mapy, zarówno topograficzne (te często trzeba kupić oddzielnie), jak i tworzone samodzielnie. Jeśli naszym priorytetem jest nie zwiedzanie, a trening, warto rzucić okiem na uniwersalny monitor pracy serca. Pozwala on na użycie dodatkowego odbiornika GPS, ale może się obyć także bez niego. Takie urządzenia coraz częściej pozwalają pobierać z internetu rozbudowane, indywidualne programy treningowe i analizować wyniki treningów po fakcie. Oczywiście pedałować trzeba nadal samemu – ale przecież na tym polega cały urok kolarstwa!

1.  GPS Garmin Edge 500 (ok. 800 zł, garmin.pl) ma typowe funkcje licznika i czarno-biały ekran, ale zapisuje trasy i pozwala przenosić je do internetu. Edge 800 (ok. 2 tys. zł) ma kolorowy, dotykowy ekran, co bardzo ułatwia jego obsługę. Dokładną mapę topografi  czną Polski (np. Garmin Topo Polska 2011, 399 zł), gdzie naniesiono m.in. szlaki rowerowe, trzeba jednak kupić oddzielnie.

2.  Pulsometr Polar RCX5 (950 zł, sportkonsulting.pl) do użytku treningowego nie tylko na rowerze. Może współpracować z dodatkowym odbiornikiem GPS. Przypomina tradycyjny zegarek, ma jego wszystkie zalety, np. bardzo długo działa. Możliwości jego są jednak ograniczone, np. nie da się korzystać z map. Alternatywne produkty proponuje także Timex Global Trainer z serii Ironman (1250 zł, timex.pl)