Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Osierocony niedźwiadek ma nową rodzinę
  2. Ludzie uczą życia misia

Nawet jeśli ktoś nie czytał „Księgi Dżungli”, najpewniej zna losy Mowgliego. Niewtajemniczonym i zapominalskim przypominam, że głównym bohaterem powieści Rudyarda Kiplinga był chłopiec wychowywany przez wilki. To oczywiście fikcja, ale takie historie zdarzają się w przyrodzie. Najczęściej do adopcji dochodzi między gatunkami zwierząt. Rzadko kiedy w zastąpienie dzikich rodziców angażują się ludzie, a na pewno nie robią tego bezpośrednio. Są jednak wyjątki. Jeden z nich to historia gotowa na scenariusz filmu.

Osierocony niedźwiadek ma nową rodzinę

Rzecz dzieje się w San Diego Humane Society, a głównym bohaterem jest mały niedźwiedź czarny. Maluch stracił matkę zanim zdążył nauczyć się samodzielności. Aby pomóc mu przetrwać, jego opiekunowie dosłownie zostali niedźwiedzią rodziną.

Specjaliści z Humane Society codziennie wchodzą do zagrody malucha. Do ich obowiązków należy nie tylko karmienie. Chcą także nauczyć go wszystkiego, co młody niedźwiedź powinien wiedzieć, zanim rozpocznie samodzielnie życie w dziczy. Aby być bardziej przekonujący, są ubrani w niedźwiedzie futra, rękawiczki i maski niedźwiedzi. Towarzyszą im też zapachowe rekwizyty. I choć na zdjęciach wygląda to jak spektakl, taka technika jak najbardziej ma sens. Opiekunowie chcą wykluczyć scenariusz, w którym młode dzikie zwierzęta zaczynają utożsamiać człowieka z własnym gatunkiem.

Czy to działa? Wygląda na to, że tak. Gdy jeden z opiekunów wszedł kiedyś do kojca bez kostiumu, niedźwiadek natychmiast uciekł na drzewo. Jego reakcja była jak najbardziej właściwa.

Ludzie uczą życia misia

Historia tego niedźwiadka nie jest łatwa. Grupa turystów natknęła się na niego w kwietniu na terenie Los Padres National Forest w Kalifornii. Maluch był sam. Biolodzy przez kilka dni bezskutecznie szukali jego matki. Ostatecznie przewieziono go do San Diego. Miał wtedy zaledwie dwa miesiące. To wiek, w którym młode niedźwiedzie nie oddalają się od matki nawet na chwilę.

Zagroda, w której przebywa niedźwiadek, została zaprojektowana tak, by przypominała jego naturalne środowisko. Są tam drzewa, krzewy, miejsca do wspinaczki i kryjówki. Największą rolę w życiu malucha odgrywa jednak duży pluszowy miś, z którym śpi, tuli się i chowa, gdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Opiekunowie zauważyli, że gdy są nieobecni, niedźwiedź szuka przy nim schronienia i zasypia przytulony do jego futra.

Pod okiem opiekunów niedźwiadek uczy się wspinaczki, szukania pożywienia, rozpoznawania jadalnych roślin i owadów. – Pamiętam moment, kiedy po raz pierwszy wykopał z ziemi chrząszcza i go zjadł. To był jeden z tych drobnych, ale przełomowych momentów – wspomina Autumn Welch, kierowniczka ds. ochrony dzikiej przyrody.

San Diego Humane Society szacuje, że opieka nad niedźwiadkiem przez rok będzie kosztowała około 72 tysięcy dolarów (ok. 290 tys. zł) . To koszt karmienia, specjalistycznego wyposażenia, badań weterynaryjnych, a także niedźwiedzich kostiumów. – To czysta radość, widzieć jak się rozwija, zdobywa nowe umiejętności, przygotowuje się do życia na wolności – podsumowuje Welch.

Reklama

Źródło: San Diego Humane Society

Nasz autor

Mateusz Łysiak

Dziennikarz podróżniczy, rowerzysta, górołaz. Poza szlakiem amator kuchni włoskiej, popkultury i języka hiszpańskiego.
Mateusz Łysiak
Reklama
Reklama
Reklama