Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Seksobiom w kryminalistyce
  2. Badania nad seksobiomami
  3. Prezerwatywa niewiele zmienia

W ciągu godziny każdy z nas gubi ok. 1,5 mln komórek naskórka, a wraz z nimi blisko 15 mln bakterii. Dotykając jakiejś powierzchni przenosimy miliony mikrobów. Z badań wynika, że mieszkające ze sobą osoby – małżonkowie, rodzice z dziećmi – większość bakterii mają wspólną. Nic więc dziwnego, że nasz mikrobiom – czyli zbiór mikroorganizmów żyjących w nas i na nas – zmieniają też zbliżenia intymne.

Grupa australijskich badaczy opublikowała artykuł wskazujący, że każdy z nas posiada swój charakterystyczny i unikatowy mikrobiom narządów płciowych. To zespół bakterii, wirusów, grzybów i archeonów zasiedlających okolice intymne zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Jego skład różni się w zależności od płci, wieku, stylu życia, poziomu hormonów oraz innych czynników zdrowotnych. Po stosunku seksualnym partnerzy pozostawiają na sobie ślady tego unikatowego seksobiomu.

Seksobiom w kryminalistyce

Temat tego unikatowego mikrobiomu i możliwości jego wykorzystania pojawił się wraz z dochodzeniami w sprawach napaści seksualnych. W sytuacji zgłoszenia gwałtu, bada się genitalia kobiety w celu zidentyfikowania obecności spermy sprawcy. Kłopot w tym, że w wielu takich sytuacjach napastnik używa prezerwatywy. Jednak w najnowszych badaniach, opublikowanych w czasopiśmie naukowym „iScience”, naukowcy wykazali, że istnieje inny sposób na zidentyfikowanie sprawcy.

Możliwe jest wykrycie bakterii przenoszonych między obiema osobami podczas stosunku płciowego. W dodatku mikroby te można przypisać do unikatowego mikrobiomu narządów płciowych konkretnego człowieka. Autorzy twierdzą, że analizy tych mikroorganizmów narządów płciowych – które nazwali seksobiomem – mogą być przydatne w identyfikacji sprawców napaści na tle seksualnym.

– Badania te opierają się na koncepcji kryminalistycznej, zgodnie z którą każdy kontakt pozostawia ślad – powiedział główny autor artykułu, dr Brendan Chapman z Murdoch University w Australii. Do tej pory naukowcy poświęcali niewiele uwagi mikrobiomowi pochwy i prącia w kontekście kryminalistycznym. Jednak badania prowadzone przez zespół dr. Chapmana udowadniają, że można wykryć ślady mikrobiologiczne narządów płciowych par heteroseksualnych po stosunku.

Badania nad seksobiomami

Aby to zbadać, uczeni zrekrutowali 12 monogamicznych, heteroseksualnych par. Na początku badania każdy jego uczestnik pobrał próbki swojego mikrobiomu narządów płciowych za pomocą wymazówki. Badacze wykorzystali sekwencjonowanie genów w celu określenia, które szczepy bakterii były obecne w próbkach. Tak powstały sygnatury mikrobiologiczne dla każdego uczestnika.

Następnie pary zostały poproszone o powstrzymanie się od seksu przez okres od 2 do 14 dni. Po tym czasie miały oddać się miłosnym uniesieniom. Kolejnym etapem było ponowne pobranie próbek mikrobiomu narządów płciowych każdej osoby. Analiza wykazała, że po stosunku można zaobserwować unikatowe zmiany seksobiomu partnerów.

Co ważne, wykryto to zarówno u par stosujących antykoncepcję mechaniczną, jak i u tych, które wybierają inne metody lub nie stosują antykoncepcji w ogóle. Wśród badanych trzy pary zgłosiły używanie prezerwatywy. Analiza wykazała, że chociaż miało to pewien wpływ na przenoszenie drobnoustrojów, nie zahamowało go całkowicie.

Prezerwatywa niewiele zmienia

Dostrzeżono za to pewną prawidłowość. – Kiedy używano prezerwatywy, większość transferu zachodziła od kobiety do mężczyzny. Pokazuje to obiecujący sposób testowania sprawcy po napaści. Mogą więc istnieć markery mikrobiologiczne, które wykrywają kontakt seksualny, nawet jeśli użyto prezerwatywy – twierdzi Ruby Dixon, doktorantka z Murdoch University.

Badacze wzięli pod lupę również inne czynniki, które mogą wpływa na zmiany seksobiomu. Brali pod uwagę, czy mężczyźni byli obrzezani i czy uczestnicy mieli włosy łonowe. Analizy wykazały jednak, że żaden z tych czynników nie wydawał się wpływać na przenoszenie bakterii między partnerami. Jedynym czynnikiem, który realnie miał wpływ na skład intymnego mikrobiomu pochwy była menstruacja.

– Zastosowanie seksobiomu w sprawach dotyczących napaści na tle seksualnym jest tematem rozwojowym. W tej chwili ważne jest, aby w pełni zrozumieć czynniki zewnętrzne, które mogą mieć wpływ na różnorodność mikrobiologiczną zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Planujemy dalsze badania w tej dziedzinie – podkreśla Dixon. Nie jest jasne chociażby to, jak na skład seksobiomu wpływa higiena osobista. Czyli czy mężczyzna może zmyć z siebie mikroorganizmy pochodzące od kobiety.

Reklama

Źródło: iScience

Nasza autorka

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama