Amerykańskie służby ds. dzikiej przyrody ogłosiły w tym tygodniu, że usuwają część zwierząt z listy gatunków zagrożonych. To ostatni krok w procesie trwającym od 2015 roku, kiedy służby zaproponowały zniesienie federalnej ochrony prawnej dla pumy wschodniej ( znanej również pod nazwą kuguar). W przeszłości terytorium pumy wschodniej sięgało od Michigan i południowego Ontario aż do Nowej Anglii, obu Karolin i Tennessee.
Decyzja władz to tylko formalność. Ostatnią pumę wschodnią widziano w 1938r. Urzędnicy musieli skreślić pumę z listy, ponieważ nie mogą znajdować się na niej gatunki uznane za wymarłe.
- Biorąc pod uwagę czas od ostatniego spotkania z przedstawicielem tego gatunku, doszliśmy do wniosku, że ostatnie osobniki wymarły dekady temu – podają służby ds. ochrony dzikiej przyrody.
Odnotowywano przypadki pum widzianych we wschodnich stanach, lecz pochodziły z niewoli albo były to osobniki należące do gatunków z zachodniej części kontynentu.
W erze prekolumbijskiej pumy były najliczniejszymi ssakami na półkuli zachodniej. Jednak w czasie kolonizacji dwie trzecie z nich wymarły na skutek zatruć, kłusownictwa, programów łowieckich, utraty siedlisk oraz z powodu dramatycznego spadku liczebności ich głównego źródła pożywienia – mulaka białoogonowego.
Pantera florydzka (obecnie gatunek zagrożony ) jest jedynym przedstawicielem wielkich kotów na wschód od Missisipi.
Decyzja urzędników to zielone światło dla biologów. Uznanie pumy wschodniej za wymarłą pozwoli na transport i osiedlenie gatunków z zachodu w celu odbudowy populacji.
- To daje nam zielone światło do dyskusji i miejmy nadzieję, do działania. Drapieżniki takie jak pumy są kluczowe dla utrzymania równowagi w ekosystemie.
Źródło: abcnews.go.com