Podczas kolejnych wypadów szukaliśmy dużych skupisk gronorostów do badania. Nigdzie nie było ich widać.

– Któregoś dnia wcale ich nie zobaczycie – powiedział nam stary rybak – a nazajutrz będą nimi zapchane porty i zatoki.

Bywały dni, kiedy mieliśmy więcej szczęścia. Wyciągaliśmy sieciami kępy gronorostów i przeglądaliśmy je w wiadrach, szukając morskich organizmów, które mógłby dokumentować fotograf David Liittschwager. Odwróciwszy jeden kawałek, zobaczyłem żabowate stworzonko z wielkim pyskiem i podobnymi do roślin wyrostkami – rybkę zwaną histrionem, przedstawicielkę jednego z kilkunastu gatunków, które nauczyły się naśladować wodorosty. Uczepiona maleńkimi płetwami piersiowymi gronorostu, była niemal zupełnie niewidoczna. Philippe Rouja, biolog morski z Bermudów, który pomagał nam szukać zwierząt żyjących wśród glonów, wpuścił do wiadra inną małą rybkę. Histrion natychmiast ją połknął swoją ogromną paszczą.

Gronorost zaplątany w liny zapewnia cień i schronienie rogatnicom. Wytworzone przez człowieka śmieci, od palet transportowych po plastikowe skrzynki i kanistry, stanowią czasem pływające podesty, na których może się rozwijać życie, ale plastik jest niezwykle szkodliwy dla wielu gatunków. Fot. David Doubilet 

Tego wieczoru usiadłem z Liittschwagerem, który fotografował nasze znaleziska. W jednej kępie o wielkości piłki futbolowej naliczyliśmy 900 maleńkich larw ryb, 30 obunogów, 50 ślimaków, cztery ukwiały, dwa płazińce, sześć krabów, 20 krewetek, siedem ślimaków nagoskrzelnych, ponad tysiąc organizmów wapniejących oraz mnóstwo mszywiołów, malutkich widłonogów i niezliczonych innych zwierząt planktonowych.

– A zatem – powiedział zdumiony Liittschwager, kiedy zakończyliśmy tę inwentaryzację, – skromnie licząc, mamy tu 3 tys. stworzeń widocznych gołym okiem. To znaczy, w moim przypadku, w okularach do czytania.

Podejmowane przez Lapointe’a próby propagowania zalet gronorostów w społeczeństwie spełzły na niczym z powodu eksplozji tych glonów w Zatoce Meksykańskiej, na Karaibach oraz u wybrzeży Brazylii, a nawet zachodniej Afryki. Wodorosty tłumią namorzynowe siedliska, duszą rafy, zapychają zatoki, zawalają plaże (ich skupiska nie pozwalają wykluwającym się żółwiom dotrzeć do morza) i szkodzą turystyce.