W poszczególnych regionach prowadzi się rejestry huraganów, by zapobiec nieporozumieniom w przypadku ostrzeżeń przed jednoczesnymi zjawiskami pogodowymi. Użyte imiona wracają do puli i mogą być wykorzystane po latach, z wyjątkiem tych nadanych huraganom, które wyrządziły ogromne szkody (jak Sandy, na zdjęciu powyżej) lub tych o kontrowersyjnych nazwach – by wspomnieć choćby takie imiona jak Adolf, Izrael czy Isis.
 

Obecnie nazwy huraganów inspirowane są wieloma kulturami. Do lat 70. XX w. były to tylko imiona żeńskie. Przypisywanie huraganom płci mogło mieć zaskakujący skutek – w badaniu przeprowadzonym w 2014 r. na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaign wykazano, że ludzie nie traktują ostrzeżeń przed huraganami o imionach żeńskich z należytą powagą. Te wyniki spotkały się z krytyką, ale współautorka badania Sharon Shavitt twierdzi, że jej zespół jest przekonany o ich słuszności i co chwila znajduje ich potwierdzenie w praktyce.


Historyk huraganów Liz Skilton kwestionuje całą praktykę nadawania huraganom imion żeńskich bądź męskich. – Nadajemy imiona nacechowane płciowo zjawiskom, które nie są żywymi organizmami. Czy jest jeszcze możliwość odwrotu? – zastanawia się badaczka. Tak. Większość huraganów nad zachodnim Pacyfikiem dostaje już imiona roślin lub zwierząt. 


Brad Scriber